such a pretty face, on a pretty neck

4.1K 237 142
                                    

Nieważne jak dobry nie byłby związek, długoletnie małżeństwo, miesiące spędzone razem, nie liczyły się złożone sobie obietnice czy wstyd-jeśli mielibyśmy zostawić swoich partnerów dla Harry'ego Stylesa, wszyscy byśmy to zrobili, bez chwili zawahania.

Ten mężczyzna jest jebaną legendą. Był cholernym Freddie'm Mercury'm naszych czasów-w dupie miał normy społeczne, kochał występować, miał świetny kontakt z fanami, talent zarówno do śpiewania, jak i pisania piosenek...no i biseksualiści go czcili.

Dean nawet nie myślał o obejrzeniu "Dunkierki", dopóki nie dowiedział się, że Styles tam grał. Nie znosił One Direction, ale kochał jego solowe płyty. Harry Styles był innym wymiarem człowieka, nie można było temu zaprzeczyć.

Pierwsze dźwięki "Kiwi" rozlały się po pokoju, gdy Dean bawił się wieżą Castiela-podłączył telefon do zestawu, ubrany jedynie w bokserki bruneta i jego koszulę, jasnoniebieską, rozpiętą, zdecydowanie za dużą: bokserki również były większe od jego, rzuconych gdzieś na podłogę, nie zadał sobie trudu, by je znaleźć. Wisiały mu nisko na biodrach, gdy kręcił lekko tyłkiem, podkręcając głośność.

Castiel, z kolei, siedział jeszcze w łóżku-plecy opierały mu się o ścianę, nogi tkwiły w lekkim rozkroku na materacu, jedną trzymał zgiętą w kolanie: miał masakrycznie rozczochrane włosy, ostatnimi czasy Dean uwielbiał się nimi bawić. Przeczesywał je palcami, ciągnął, trzymał i gładził pojedyncze pasma, co skutkowało tym, że Novak miał na głowie dosłowny chaos.

-She worked her way through a cheap pack of cigarettes, Hard liquor mixed with a bit of intellect...-Dean złapał szczotkę do włosów, leżącą niedbale na szafce przy wieży i zaczął śpiewać, udając, że to mikrofon. Był w stanie zrobić wszystko, by Cas się uśmiechnął, a aktualnie brunet robił nie tylko to: śmiał się, widząc, co osiemnastolatek robi, otoczony białą, skotłowaną pościelą i oświetlony jedynie światłem dochodzącym z okna. Był środek nocy, ale miasto wciąż nie do końca spało, a uliczne latarnie działały aż do rana.-And all the boys, they were saying they were into it, Such a pretty face, on a pretty neck.

Dean tańczył przed łóżkiem, naprzeciwko Casa-wkładał w śpiewanie tyle pasji, że był to koncert godny wydania majątku na bilet vipowski. Sam fakt, że blondyn miał na sobie ubrania Novaka sprawiał, że aktor czuł się jak w niebie. Uprawiali cudowny seks przez ostatnie kilka godzin, Dean wyglądał przepięknie i obaj byli w świetnych humorach. Dawno nie czuł się aż TAK dobrze, jak teraz.

-She's driving me craaaazy!-Dean wygiął się lekko do tyłu, unosząc "mikrofon" i zamykając oczy.-But I'm into it, but I'm into it, I'm kinda into it. It's getting...

-Craaazy!-dośpiewał brunet, gdy chłopak skierował szczotkę w jego stronę, oczekując współpracy. Winchester wrócił na podłogę, bo na moment przystanął na łóżku i śpiewał dalej, gdy basy przebijały się przez ich skórę, bucząc w kościach.

-I think I'm losing it, I think I'm losing it! Oh, I think she said "I'm having your baby, it's none of your business"!

Dean nie sądził, że te trzy miesiące mogły mu minąć tak szybko.

Nie zorientował się, że nadszedł grudzień, dopóki nie rozwiesili świątecznych ozdób w całej szkole-zadzwonił wtedy do Castiela, jakby potrzebował potwierdzenia, chociaż Novak i tak podejrzewał, że osiemnastolatek potrzebował wymówki, by usłyszeć jego głos.

"Cas, wiesz, że już grudzień?"

"Tak, jasne. Tobie też dzień dobry."

"Czemu mi nie powiedziałeś?"

Chłopcy W Moim Wieku || bxb, sugar daddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz