7

1.3K 21 6
                                    

Veronika

Obudziłam sie przez coś mokrego na twarzy i przy okazji naciekającego na mój brzuch. Spojrzałam na coś co było tego przyczyną i zobaczyłam Molly. Och...no tak. Pies. Pewnie jest głodna albo musi iść siku, bądź to drugie. Wstaje ubrana w sama koszulkę od Davida. Oczywiście mam majtki, bo bez nich ani rusz. Wyprzedzając różne podejrzliwości czy coś to nie, nie spałam z Davidem. No chyba, że chodzi ogólnie że w przeciągu 5 lat to tak. Ten dom jest taki duży, że każdy znajdzie dla siebie osobny pokój. Nawet Molly. Schodzę z nią na dół i otwieram jej drzwi na duży ogród. Pies z chęcią wybiega i załatwia dwoje potrzeby na dworze. Przystawiam stołek do drzwi i idę do kuchni. Sypie Molly karmę sucha do jednej miski i mokra do drugiej. Do tego jest jeszcze osobna miska na wodę, która wymieniam. Podchodzę do lodówki i sprawdzam co dobrego w niej jest. Po chwili namysłu wyciągam mleko, jajka i inne składniki na naleśniki.

***

Jestem już po śniadaniu, więc pora iść pobiegać. No sorki, ale forma sama się nie utrzyma, a szkoda. Chociaż szczerze powiedziawszy to lubię biegać. Nie jest to jakie ulubione zajęcie, ale takie które w wolnej chwili mogłabym robić. Tak, więc wbiegam po schodach  na górę i wchodzę do swojego pokoju. Zakładam na siebie dresowe spodenki i sportowy stanik z bluzą z Adasia. Włosy rozczesuje i wiąże w dwa warkocze oczywiście plecione od góry. Zastanawiałam się czy nie wziąść że sobą Molly, ale jak wrócę to zrobię jej trening. Nie chcę urazić Toni, ale Molly ma takie trochę zapadnięte boki tzn, pewnie nie dostawała jedzenia tyle ile jej rasa powinna i w dodatku nie ruszała się dużo. Cóż...teraz będzie już pod moim okiem. Jak pomagam w z schronisku to tam nas uczy się jak zachować się w takiej i owej sytuacji. Szybko pisze kartke, że idę biegać i przyklejam ja do lodówki wybiegając z domu. Oczywiście wcześniej pozamykalam różne okna i drzwi z których wyszłam. Nie chcę, żeby Molly uciekła z tego co wiem to Toni jest z nią bardzo związana, więc nie zgubiłabym tylko psa, ale także zraniła przyjaciółkę.

Dobra koniec tych smutasów. Zakładam słuchawki i włączam muzykę, a następnie biegnę taka trasa jak zwykle.

***

Po jakimś czasie biegania w coś uderzam. Czym ja byłam do kurwy tak zamyślona, że nie mogłam patrzeć gdzie biegnę? A no tak myślałam o Calumie i o jego miękkich wargach, ciekawe jaki byłby w...yyy...myślałam o pięknych kotkach. Ciekawe czemu zmieniają im się oczy jak są już większe. Logiczne, że o nich myślałam.

-halo nic ci nie jest?- pyta osoba nade mną. Podnoszę głowę do góry i nie mogę uwierzyć, że to ten sam chłopak,który ciągle chodzi mi po... Koty. Veronika myślałaś o kotach. Cały czas

-Veronika? Wszystko okej?

-Gdybyś nie był twardy jak skała byłoby lepiej- mówię pod nosem, ale chłopak śmieje się. Patrzę na niego i lustruje wzrokiem i nagle...O kurwa... *Facepalm time*. Przez jego spodnie dresowe przebija się dosyć duże wzgórze, a ja przed chwilą. O rany... Dobra Veronika udawaj, że cię to nie rucha, znaczy rusza. Nawet teraz, a raczej tymbardziej teraz moje myśli powędrowały o to jakby to z nim było jakbym się z nim...no. nieważne.

- O czym tak myślisz?- mówi chłopak z uśmiechem

- szczerze?- mówię wstając z jego pomocą

-miło by było

- o tym co czują dziewczyny, gdy są pod tobą, gdy je pieprzysz- mówię patrząc mu w oczy, które ciemnieją z każdym moim słowem, a wzgórek w spodniach coraz bardziej się podnosi. Hue hue hue jestem złaaaa... xD.

-a od kiedy tak myślisz kotku?- mówi seksownie Calum i zbliża się do mnie

-oj kotku od bardzo dawna, a w nocy...och...miałam taki zajebisty sen- mówię przypominając sobie go. Takk... Ten sen był jednym z lepszych, a raczej najlepszych.

~bad boy loves bad girl ~ ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz