13. Korytarzyk.

243 15 2
                                    

Bruno

Wychodząc z szatni, gdzie zostawiłem Winera i Majewskiego, miałem ogromną ochotę iść do mojej brunetki i na przekór jej, pokazać wszystkim, że ona należy do mnie. Jestem na nią zajebiście zły, że znowu się wycofuje i mi ucieka.

Szukam ją po korytarzach, ale nie mogę jej znaleźć. Nagle muszę zrobić unik, żeby nie zostać znokautowany przez drzwi. Oczywiście z łazienki wychodzi nie kto inny, jak Liwia, która ma chyba tendencję do nieświadomego wpadania na mnie. A może to los ciągle pcha nas ku sobie? W każdym bądź razie, mnie to nie przeszkadza, a nawet bardzo cieszy. Chwytam ją za dłoń i prowadzę na koniec korytarza, gdzie znajduje się między innymi pokój nauczycielski, gdzie rzadko kręcą się tutaj uczniowie.

  - Co robisz? - syczy.
  - Co ja robię? To ja się pytam, co to miało znaczyć?
  - O mały włos, a byś nas wydał! - jest wściekła. - Musiałam jakoś zareagować! - jestem tak zaskoczony, że bez problemu zabiera mi swoją rękę.
  - To znaczy, że ty...
  - Jeśli mamy być razem, to na moich warunkach. Czy to jest jasne? - warczy dźgając mnie palcem w klatkę piersiową. - Pilnuj się następnym razem, Starski. - już chce mnie minąć, ale ją zatrzymuję.
  - Widzimy się za godzinę, w naszym korytarzyku. - szepczę jej do ucha, którego przygryzam lekko zębami. Jej zapach mnie zniewala.
  - Jak będę chciała i humor miała. - prychnęła, powstrzymując uśmiech, ale jej oczy i tak mi go pokazały.

Choć nie spodobało mi się stwierdzenie "być z nią, ale na jej warunkach", jestem szczęśliwy, że to była tylko gra mojej brunetki. Rozumiem, że przez Majewskiego, Liw jest ostrożniejsza w nawiązaniu głębszej relacji, ale zrobię wszystko by mi zaufała i pokochała, a wtedy wszystko się zmieni. Mimo swoich planów, na razie muszę się jej podporządkować, bo to mnie teraz najbardziej zależy. Chociaż... ona też przed chwilą udowodniła, że umie zawalczyć, o nasze szczęście.

Czy ona kiedyś pokocha mnie, tak jak ją?

Jeśli odda mi swoje serce, tak jak za każdym razem ciało, to będę jebanym szczęściarzem i Bóg mi świadkiem, że ona będzie moja, już na zawsze.

Jak z poprzedniej lekcji, szybko wyszedłem z klasy, żeby szybko zjeść na dół do szatni. Zdjąłem plecak czekając na nią w naszym korytarzyku. Niedługo po tym pojawia się moja dziewczynka. Zanim cokolwiek się odezwała, wyciągnąłem ją w głąb ciemnego korytarzyka i zacząłem namiętnie całować, a ona to odwzajemniać. Niestety po chwili udaje jej się mnie odepchnąć.

  - Przestań... - próbuje złapać oddech.
  - Myślałem, że już się nie gniewasz skoro przyszłaś.
  - Nie gniewam. Po prostu... nie całuj mnie tak w szkole.
  - Dlaczego?
  - Bo mnie rozpalasz, a nic z tym teraz nie zrobisz. - syczy, a ja się uśmiecham.
  - Nie? - jej mina jest bezcenna i zajebiście słodka, kiedy odpinam guzik i ekspres jej jasnych jeansów, w których jej tyłek doprowadza mnie do szaleństwa.
  - Oszalałeś? - próbuje mnie powstrzymać, ale już włożyłem rękę w jej majtki.

18+

Jestem zachwycony, czując wilgoć pod palcami i słysząc jej pełen uległości jęk, kiedy zaczynam zataczać kółeczka, na jej spragnionym punkcie. Znowu całuję ją w taki sposób, jak przed chwili i kurwa jestem z siebie dumny, gdy moja brunetka kompletnie mi się poddaje i jeszcze bardziej nas nakręca, zarzucając ręce na mój kark. Jej paznokcie bosko mnie drapią przyprawiając, o przyjemne dreszcze, a jej cichutkie jęki, odbijają się echem na moim penisie, który będzie niestety poszkodowany.

  - Bruno... - szepcze mi w usta. - ...zaraz dojdę.
  - Daj mi to, dziewczynko. Tylko nie krzycz, tak jak wczoraj. - moja zadziora wbiła mi paznokcie w bark, co jeszcze bardziej mnie podnieciło.

Ich Życie: 2# LiwiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz