15. Na kolana.

279 14 0
                                    

Liwia

Na okres między świętami, Chojnarowie wprowadzili się do nas. Ciocia z wujkiem śpią w przyszłym pokoju Lili, dziewczyny u mnie na antresoli, a ja zajmuję kanapę pod nią. Cieszyłam się z przyjazdu przyjaciółki, bo widziałam ją ostatnio na weselu Sami, ale coś się chyba między nami popsuło. Owszem, ostatnio rzadziej rozmawiałyśmy, ale za to teraz powinny nam się buzię nie zamykać, a jednak, nie potrafimy rozmawiać, tak jak kiedyś. Nie wiem, co się z nią dzieje, ale chyba coś niedobrego. Coś ukrywa, bo na każde moje pytanie odpowiada zdawkowo i nie zagłębia się w szczegóły. W końcu nie wytrzymuję i pytam ją, o to.

  - Auri... co się dzieje? - pytam cicho kładąc rękę na jej kolanie. Na górze już Kornelka zasnęła.
  - A co ma się dziać?
  - Czuję, że o czymś mi nie mówisz. - spojrzała na mnie z bólem i wyrzutem w oczach.
  - Mogę to samo powiedzieć, o tobie. - wstała i od razu zmieniła temat. - Będziesz mnie kryć? Idę do Alka.
  - Jasne... tylko wróć nad ranem.
  - Oki, dzięki.

Kiedy wyszła, ciężko westchnęłam i zadzwoniłam do Bruna. Od razu uruchomiliśmy kamerki w naszych telefonach, więc uśmiecham się widząc go, jak leży już w łóżku. Tak chciałabym się wykraść do niego, jak teraz Auri do Alka. Nie widziałam go od czterech dni i bardzo za nim tęsknię.

~ Hej, moja dziewczynko. - uśmiechnęłam się.
~ Hej, mój chłopaku. - szepczę. - Czemu nie śpisz?
~ Tęsknię za tobą. Spotkajmy się jutro.
~ Nie mogę. Mam gości.
~ To będziemy się widzieć dopiero w sylwestra?
~ Chyba tak. - pokręcił głową.
~ Wyrwij się jutro. Będę sam w domu przez cały dzień, bo rodzice z Borysem jadą do jego przyjaciela z rehabilitacji, który mieszka w Sieradzu. - przygryzłam wargę.
~ Dam ci znać.
~ Okay. - wzdycha. - Dobrze, że mogę chociaż patrzeć na twoje zdjęcia, których nikt inny nie widzi. - znów się uśmiecham.
~ Cieszę się, że trafiłam z prezentem.
~ Nawet nie wiesz, jak bardzo. A mój prezent? Spodobał ci się? - przełknęłam ślinę.
~ Oczywiście. Zawsze chciałam mieć taką bluzę, a łańcuszek jest prześliczny. Dziękuję.
~ Masz go już na szyi?
~ Jeszcze nie. - troszkę spochmurniał. - Czekam, aż ty mi go założysz. - uśmiechnął się jednym kącikiem ust.
~ W takim razie, koniecznie musisz jutro do mnie przyjść.
~ Postaram się. Buziaki. - wysłałam mu jednego, żeby poprawić mu humor, ale mało co to dało.
~ Dobranoc.
~ Dobranoc.

Muszę się jutro z nim zobaczyć i jakoś go udobruchać. Jego prezenty są idealne, tylko chwila nieodpowiednia na to, żeby je nosić.

~***~

Na drugi dzień, kiedy Alek znów gdzieś porwał Aurii, a Kornelia poszła w odwiedziny do Wiktorii, poprosiłam mamę, czy mogłabym iść z Angelą i Kacprem na basen oraz na miasto i nie miała nic przeciwko, skoro dziewczyn w domu nie było. Uprzedziłam ich, że mam słabą baterię, ale na pewno wrócę na późny obiad. W razie czego nie będą zdziwieni, że mam wyłączony telefon.

Do małej sportowej torby zmiast stroju kąpielowego, spakowałam bluzę od Bruna. Zamierzam w wyjątkowy sposób porozpieszczać go dzisiaj. Nie robię sobie skomplikowanego makijażu, bo to będzie podejrzliwe, ale tusz i kredka muszą być. Żeby moja niespodzianka była idealna, wybrałam z szuflady biały komplet bielizny oraz białe, wełniane zakolanówki. Do tego wzięłam letnią, bardzo krótką spódniczkę również, w odcieniu bieli oraz białą bokserkę, którą zmasakrowałam niebieskim flamastrem pisząc na niej numer i nazwisko mojego chłopaka. Schowałam też pompony, które zrobiłam dla Lilci na mecze i białe tenisówki.

Moja niespodzianka powinna zajebiście poprawić mu humor, ale też przekonać, żebyśmy się jeszcze nie odkrywali.

Ubrana w zwykły szary sweter i ciemne jeansy, szybko się pożegnałam i pognałam na przystanek. Już w autobusie włączyłam telefon, uprzednio pisząc do Bruna, że już jadę, dlatego nie wiedziałam, że blondyn czeka na mnie na przystanku. Jestem mile zaskoczona jego widokiem.

Ich Życie: 2# LiwiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz