23. Bliźniaki...

264 16 10
                                    

Liwia

Wracając z Brunem taksówką do domu, jednak trochę się denerwuję. Jestem mega spóźniona, ale nie żałuję. Ten poranek był cudowny. Po tym, jak blondyn zaniósł mnie do łazienki, nie tylko nawzajem się myliśmy, ale i także ostro kochaliśmy. W czasie gdy ja dokładnie suszyłam po nim włosy, Bruno zamówił dla nas śniadanie do pokoju i powiedział, że nie wyjdziemy stąd dopóki nie zjem. Te naleśniki z owocami były tak dobre, że z apetytem zjadłam cały swój talerz i zjadłam również croissanata, który również rozpływał się w ustach. Zanim wyszliśmy, długo się całowaliśmy, ale gdy znowu zaczynało robić się gorąco, zerwałam się do wyjścia. Teraz blondyn delikatnie masuje moją dłoń, żebym się nie denerwowała. Mam mu zaufać i dać mu wytłumaczyć nasze spóźnienie przed rodzicami.

Wystraszyłam się, kiedy po wejściu do domu zastaliśmy tylko tatę. Ta cisza w około, też jest niepokojąca. O tej godzinie w niedziele, zwykle dom tętni życiem, a teraz jest cisza, jak w grobowcu.

  - Dzień dobry. - pierwszy odzywa się Bruno.
  - Cześć. - dodaję nieśmiało.
  - No nie wiem, czy taki dobry. - odparł. - Zdajecie sobie sprawę, która jest godzina? - pyta z dziwnym spokojem.
  - Przepraszamy za spóźnienie, panie Sawicki, ale nie mogłem wypuścić Liwii z mokrą głową i bez zjedzenia śniadania. Szczególnie po takich porannych wymiotach.
  - Mogliście chociaż zadzwonić, że będziecie później. Martwiliśmy się. - no niech mnie ktoś uszczypnie.

Owszem, tata nawet nie udaje sympatii do Bruna, nawet przed jego rodzicami, ale nie robi nam awantury, co bardzo mnie dziwi.

  - Przepraszam, ale telefon zostawiłam w domu, a Bruno... - przerwał mi.
  - Podaj mu mój lub mamy numer, żeby nie doszło więcej do takiej sytuacji.
  - Oczywiście.
  - Dziękuję, za wyrozumiałość. - dodał blondyn, a tata nie komentując tego, przeniósł uwagę z niego na mnie. Od razu wyraz jego oczu się zmienił i nie patrzy na mnie tak strasznym i groźnym wzrokiem, jak na mojego chłopaka.
  - Jak się bawiliście na balu?
  - Świetnie. - uśmiechnęłam się. - Bruno nie chwalił się, że umie tańczyć, więc miałam miłą niespodziankę.
  - To dobrze. Napijecie się herbaty?
  - Bardzo dziękuję za zaproszenie, ale ja też muszę wracać już do domu. - tata skinął lekko głową.

Jestem zaskoczona jego propozycją, a tym bardziej grzeczną odmową blondyna. Po pożegnaniu się z moim tatą, odprowadziłam go do drzwi.

  - Nie rozumiem... dlaczego nie skorzystałeś z zaproszenia taty? - pytam smutno. - Nie zależy ci, żeby mieć z nim dobry kontakt?
  - Zależy, dlatego odmówiłem. Twój tata zrobił to, tylko z grzeczności i tylko dla ciebie. Jest bardzo zły, ale tym razem dobrze to kontrolował, a ja nie chcę przeciągać struny. Z resztą zastanów się, mała... - ściszył głos do ledwo słyszalnego szeptu. - ...o czym mielibyśmy z nim w trójkę rozmawiać, przy tej herbacie? O balu? Na którym byliśmy tylko przez trzy godzinki?
  - No tak. - odszeptałam, a on przyłożył czoło do mojego.
  - Pamiętaj, że wszystko co robię, robię z myślą, o tobie, o nas. Zaufaj mi, dziewczynko.
  - Ufam. - pocałował mnie gorąco przy okazji głaszcząc mnie po brzuszku.
  - Bardzo was kocham.
  - A my ciebie. - skradł mi jeszcze jeden pocałunek.
  - Odpocznij dzisiaj.
  - Dobrze.
  - Do jutra, mała. - puścił mi oczko i wyszedł z domu.

Westchnęłam i z uśmiechem wróciłam do taty, który w kuchni robi mi herbatę. Podeszłam do niego i przytuliłam się mocno do jego pleców. Od razu się rozluźnił.

  - Kocham cię, tato.
  - Ja ciebie też, Malutka. - odwrócił się do mnie. - Przepraszam, że wczoraj tak naskoczyłem na ciebie, po prostu... ciężko mi zaakceptować to, że już nie jesteś małą dziewczynką i że w twoim życiu pojawił się inny... mężczyzna, który broni cię na pierwszej linii frontu spychając mnie, na dalszy plan.
  - Powinieneś być zadowolony, że masz dobrego następcę... - wchodzi mi w zdanie.
  - Musi się jeszcze sporo postarać, żebym miał, o nim takie zdanie.
  - ...i możesz teraz skupić się na mamie. - spojrzał na mnie. - Proszę, przestańcie się kłócić. Zabierz ją gdzieś na kilka dni, wyjaśnijcie sobie wszystko i wróćcie szczęśliwi, by było w domu, jak dawniej.
  - Dobrze.

Ich Życie: 2# LiwiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz