20. Specjalnie to zrobiłeś...

278 15 0
                                    

Liwia

Po rozmowie z Auri, długo nie mogłam się uspokoić. Miałam być silna, ale to co usłyszałam od niej, bardzo mnie dotknęło. Owszem, źle zrobiłam że jej nie powiedziałam, ale czy zasłużyłam sobie, aż na takie ostre słowa?

Kiedy Alek wyszedł bez słowa z mojego pokoju, mogłam się tylko domyśleć, że poszedł do swojego pokoju, by do niej zdzwonić. Po niedługiej chwili dostaję powiadomienie, że Aurelia zmieniła swoj status.

  - Co to? - pyta mama.
  - O Boże, mamuś. Oni zerwali ze sobą... - zerwałam się z miejsca i pobiegłam do jego pokoju, ale go nie zastałam.

Kolejnym pomieszczeniem, gdzie mogę go znaleźć, jest bawialnia i rzeczywiście stoi tam i patrzy się w telefon. Podbiegam do niego i wtulam się z płaczem w jego plecy.

  - Co wy zrobiliście!? Wy nie możecie się rozstać przeze mnie! - natychmiast odwrócił się i mocno mnie przytulił.
  - Przestań płakać, bo zaszkodzisz dziecku.
  - Ale... - wziął mnie na ręce i zaniósł na kanapę, gdzie nas posadził.

Może to dziwne, że siedzę bratu na kolanach i płacze w jego klatkę piersiową, a on mnie przytula, ale teraz nawzajem tego potrzebujemy. Za długo go unikałam. Teraz czuję, jak bardzo za nim tęskniłam.

  - Liw, księżniczko, nie płacz. - mówi spokojnym głosem, w którym nie słychać nawet krzty smutku. Może nadal jest w szoku.
  - Przeze mnie zerwała z tobą. Przepraszam.
  - Nie przepraszaj i to ja z nią zerwałem. - spojrzałam na niego, a on pogłaskał mnie, po włosach. - Nie patrz tak... już dawno nam się nie układało.
  - C..co? Ale jak to? Przecież... - no zatkało mnie. 
  - Chyba oboje udawaliśmy, że wszystko jest w porządku, ale nie było. Niestety... nie wiem dlaczego. Tak... bardzo się starałem, żeby nam wyszło. - załkałam. - Nie płacz... ona nie jest tego warta. Gdyby była prawdziwą przyjaciółką, to nigdy nie potraktowałaby tak ciebie. Wspierałaby cię i starała się uspokoić, a nie doprowadzać do takiego płaczu. Dlatego nie przejmuj się nią. Ona nigdy na nas nie zasługiwała. - wtuliłam się w niego. - No już... uspokój się, księżniczko. - mówi łagodnie. - Pokażesz jej, jak wspaniałą będziesz matką. Dlatego już teraz zadbaj, o nie i nie pozwól, żebyś przez płacz przez nią zaszkodziła mu, rozumiesz? - przytaknęłam. - Oddychaj głęboko. Wdech... i wydech... - posłuchałam się go i zaczęłam głęboko oddychać.

Po jakimś czasie to pomogło i teraz jedyne co było słychać, to moje pociąganie nosem. Długo tak przytulaliśmy się do siebie, aż chyba zasnęłam, bo nagle poczułam, jak ktoś mnie zabiera z rąk Alka.

  - Śpij, Malutka. - to tata. - Sen dobrze ci... - przerywa, bo nagle uciekam z jego ramion i biegnę do łazienki.

Ledwo zdążyłam, ale czuję się o wiele lepiej, gdy skończyłam wymiotować. Przyłożyłam czoło do kafelek i spojrzałam załzawionym wzrokiem na tatę, który kuca przede mną, a Alek i mama stoją w drzwiach łazienki.

  - Jak się czujesz?
  - Lepiej. - wstał i wyciągnął swoje dłonie, by pomóc mi wstać.
  - Połóż się. Powinnaś odpocząć.
  - Nie... muszę wziąć prysznic, jakoś się ogarnąć. Jutro idę do szkoły. - skinął głową.

Spojrzałam na Alka, który patrzy na mnie z troską w jasnych oczach, ale zaraz szczerze się uśmiechnął. Zaraz wszyscy wyszli z łazienki zostawiając mnie samą.

Z westchnięciem spojrzałam w lustro, gdzie moja buzia znów okropnie wygląda od płaczu, ale nie to jest najważniejsze. Położyłam delikatnie dłonie na swoim brzuchu.

  - Przepraszam, już nie będę. Obiecuję, że się tobą zaopiekuję i będę starała się być, jak najlepszą matką. - szepnęłam.

Kładąc telefon na szafce, zauważyłam kolejne powiadomienie, które tym razem wywołało lekki uśmiech na mojej twarzy. Akceptuje je i po chwili wyskakuje komunikat, który pewnie pokaże się wszystkim naszym znajomym.

Ich Życie: 2# LiwiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz