*pov. Blaise*
To już jutro miałem się oświadczyć Harry'emu. Od Charlusa wiem, że młody się czegoś domyśla ale nie wie o co może chodzić. I to mnie trochę uspakaja. Ale również martwi, ponieważ obawiam się, że mój chłopak będzie myślał, że coś przeskrobał i boję się mu przyznać. Dlatego też liczę godziny do Wigilijnej kolacji kiedy w końcu będę mógł mu się oświadczyć mam tylko nadzieje, że wszystko się uda.
*pov. Harry'ego*
Od kilku dni mam jakieś dziwne przeczucia, że mój braciszek i Blaise coś przede mną ukrywają ale nie wiem co. Nie wiedząc czemu wydaje mi się rodzice również wiedzą o co chodzi. Ale milczą. Temu też wydaje mi się. że to nie jest nic złego, ponieważ gdyby tak było, to coś czuję, że mój brat i kuzyni już by się zemścili na Blaisie. A tak, jakoś się nie stało. Dlatego coś mi się wydaje, że ci coś knują i dowiem się już jutro w trakcie Wigilii. Dlatego też podjąłem, że najlepiej będzie udawać, że nic nie widzę. Ale coś czuję, że w moim przypadku może to być trudne. I nie wiem czy na pewno nie muszę się obawiać ich niespodzianki. Albo że Blaise coś knuje a reszta mu tylko pomaga aby się upewnić, że ja się niczego nie domyślam.
*Pov. Charlusa*
Niestety wydaje mi się, że mój brat domyśla się co się dzieje. Ale udaje, że nic nie widzi. Mam tylko nadzieje, że się na nas nie obrazi. Nie lubię mieć przed nim tajemnic, ponieważ bardzo mocno go kocham bo jest moim młodszym i ukochanym braciszkiem. Ale wydaje mi się, że spodoba mu się prezent. A jak nie, to nie wiem. Z takimi myślami jadłem obiad. Na szczęście nikt nie zauważył, że jestem nie obecny. Gdyby się domyślili to mogło być źle.
*pov. Jamesa*
Mój młodszy syn się czegoś domyśla. Ale i tak, będę z mężem udawał, że nic nie widzę. Wiem, że wtedy gdy rozmawiał z Blaisem, dla dobra naszego syna. Bo nie chciał aby ten cierpiał. Ale mu się nadal nie dziwię. Już po jednym dniu zastanawiałem się jak potoczy się sytuacja. Ale co się dziwić. Przez cały dzień udawałem, że nic się nie dzieje, ponieważ nie chcemy aby nasz młodszy potwierdzi swoich przepuszczeniach.
