Od razu po usłyszeniu decyzji Tiary, udałam się do stołu, który wskazała mi kobieta. Ku mojemu zaskoczeniu wszyscy ślizgoni przyjęli mnie jak gwiazdę, chcieli ze mną rozmawiać albo chociaż uścisnąć dłoń. Po tym jak kolacja się skończyła, brunetka wzięła mnie pod ramię i pociągnęła w stronę drzwi, aby uniknąć tłumu uczniów wracających do swoich pokoi.
- Córko, chodź za mną - powiedział ojciec, który pojawił się za moimi plecami.
- Nie widzisz, że nie mam ochoty nigdzie z tobą iść, poza tym spędzam teraz z kimś czas.
- Panna Parkinson później cię oprowadzi - popatrzył na nią, a ona szybko się ze mną pożegnała i ruszyła przed siebie.
- Czemu? - zapytałam gdy byliśmy już sami.
- Co? - popatrzył na mnie zdziwiony.
- Czemu odtrącasz moich znajomych? Jestem nowa i chcę się zaklimatyzować, a ty mi to utrudniasz.
- Nie obchodzą mnie twoi znajomi, a teraz ruszaj się.
- Dobrze - odparłam - nie to nie, ja idę się umyć i położyć, jestem zmęczona podróżą, pogadamy później, dobranoc.
- Nie pozwolę ci się tak do mnie odzywać - podniósł głos.
- W dupie mam twoje zdanie.
- Danielle! - krzyknął, ale ja już ruszyłam w przeciwnym kierunku.
Szłam już dobrą godzinę, kompletnie nie wiedząc gdzie byłam do czasu, aż nagle zobaczyłam jakąś dziewczynę. Podeszłam do niej i mnie zamurowało.
- Hermiona? - zapytałam niepewnie, na co ona się odwróciła i wstała.
- Danielle! - krzyknęła i wtuliła się we mnie. No fakt dziwnie jest zostać przytulonym, ale po chwili zrobiłam to samo. - Co ci jest? - chyba zauważyła jak się przejęłam tym uściskiem.
- Nic, nieważne.
- Co tam, kopę lat.
- No, jak na razie to dość kiepsko bo pokłóciłam się z ojcem i w dodatku się zgubiłam. A u ciebie?
- Zaraz cię zaprowadzę i raczej dobrze.
Poznałam Hermione jak byłam malutka, lecz niestety ona pochodzi z rodziny mugoli. Rodzice ich nie znoszą więc nie pozwolili mi się z nią spotykać, od tego momentu nie wychodziłam z domu. Rodzice powtarzali, że to dla mojego dobra, a ja z czasem przywykłam.
Resztę drogi rozmawiałyśmy o dawnych czasach, jak byłyśmy dziećmi. Nagle zatrzymaliśmy się przed dużymi czarnymi wrotami.
- To tutaj - odezwała się.
- Dzięki jeszcze raz. - uśmiechnęła się i odeszła.
Nie wiedziałam co zrobić więc zapukałam w drzwi, nagle się otworzyły, a w nich staną nie kto inny jak.... Dracon Malfoy.
- Gdzieś ty była? - zapytał od razu gdy weszłam do salonu.
Wyglądał niesamowicie, pokój miał te same barwy jak w pokoju chłopaka który stał przede mną, dodając jeszcze odcienie zieleni. Na środku, ogromna kanapa na chyba dwadzieścia osób. Wszędzie czarno-srebrne meble, a w kącie mały barek.
Weszłam do pustego salonu i Rozglądnęłam się dookoła, a gdy ujrzałam, że w oknach widać pływające stworzenia, spodobało mi się tu jeszcze bardziej.
- Zgubiłam się - odparłam.
- Przecież miałaś iść z Pansy.
- No tak, ale plany się zmieniły - nie czułam potrzeby mu się tłumaczyć.
- Posłuchaj, jesteś nowa i niczego tu nie znasz, dlatego od tej pory jeśli będziesz gdzieś szła to masz z kimś iść, jasne? - odparł, a ja przewróciłam oczami. - Jestem za ciebie odpowiedzialny, ale nie zamierzam cię niańczyć.
- Skończyłeś już, mogę iść do pokoju - westchnęłam, a on chwycił mój nadgarstek i go ścisnął.
- Rozumiesz mnie?
Złapałam jego rękę i ścisnęłam z całych sił.
- Nigdy więcej mnie nie dotykaj - zmrużyłam oczy, wyszarpałam swoją rękę i ruszyłam do swojego pokoju, o którym powiadomiła mnie Pansy.
___________________________
love_angel_official
CZYTASZ
Córka Snape'a ||Draco Malfoy ✔️
Fanfiction- Przyjdź jutro do Dziurawego Kotła o 18:30. - Czy ty mnie zapraszasz na randkę?! ______________________________ Moja pierwsza książka, proszę o wyrozumiałość, love_angel_official Śliczna okładka zaprojektowana przez @Pati_Pas Zawiera wulgaryzmy...