Rozdział: 1

486 14 6
                                    

Był późny wieczór Daimyo kraju ognia opuścił swoją sale, gdy tylko wyszedł na zewnątrz zastał swoich ochroniarzy martwych na ziemi.

"Co się tu stało?"

"Twoją kolej"

Nim starzec zdołał coś zrobić został przebitym ostrzem na wylot, obrócił głowę by spojrzeć na swojego zabójcę i ujrzał mężczyzne, na głowie miał założony kaptur.

"Kim jesteś?"

"Kimś kto zmieni ten świat" powiedział wyciągając swoje ostrze i znikając

Kilka dni później... (Akcja rozpoczyna przed wydarzeniami z Momoshikim)

Był piękny słoneczny dzień, syn Hokage Boruto Uzumaki miał wolny dzień od misji, nic nie zapowiadało że ma co się wydarzyć do czasu aż do jego domu wbili strażnicy Daimyo, Boruto już miał coś zrobić ale został powalony na ziemię przed dwóch strażników.

"Boruto Uzumaki zostajesz oskarżony o zabójstwo Damiyo kraju ognia, teraz pójdziesz z nami"

"Onii-chan!" krzykneła Himiwari schodząc na dół

"Powiadom rodziców, nic mi nie będzie jestem przecież niewinny"

Mieszkańcy obserwowali zaskoczeni jak syn Hokage zostaje eskortowany w towarzystwie strażników.
Kiedy tylko Naruto dowiedział się o zaistniałej sytuacji, natychmiast ruszył by wyjaśnić sytuację.

"Co, Boruto nie mógł tego zrobić, nawet nie ma pojęcia gdzie znajduje się pałac"

"Cóż przy zwłokach Daimyo znaleźliśmy  jego DNA"

"Jak to możliwe? "

Boruto siedział zamknięty w celi myśląc nad tym jakim cudem w to wszystko się wpakował, po jakimś czasie do niego przybyli strażnicy zabierając do miejsca w którym odbywa się sąd ostateczny, kiedy tam przybył zbladł widząc gilotynę, wokół były miejsca zapełnione widownią, wśród nich blondyn dostrzegł swoich przyjaciół.

"Boruto Uzumaki zostałeś oskarżony o zabójstwo Daimyo-sama, przy jego ciele znaleźliśmy twoje DNA, czy masz coś na swoją obronę?"

"Nie zrobiłem tego, kiedy to się wydarzyło byłem w domu i spałem o tej porze"

"To żadne wyjaśnienie, równie dobrze mogłeś użyć jednego ze swoich klonów"

"Naprawdę sądzisz, że genin taki jak ja byłby w stanie włamać się niepostrzeżenie do pałacu kogoś tak ważnego zabijając jego strażników i samego Daimyo?"

Mężczyzna nie wiedział jak na to odpowiedzieć

"To nieistotne, jesteś winy i zostajesz stracony"

Dwóch strażników chwyciło Boruto ciągnąc go pod gilotynę, kiedy ją opuścili Naruto zmuszony był odwrócić wzrok podobnie jak przyjaciele jego syna, jednak nagle pojawił się dym.

"Co się dzieje?"

Na polu pojawiły się dwie osoby, jedną z nich była kobieta o blond włosach i czarnych oczach, drugim był mężczyzna o czarnych włosach i niebieskich oczach, oboje mieli nie więcej niż siedemnaście lat.

"Kim wy jesteście i jak śmiecie przerywać proces!"

"Przybyliśmy tu by odkryć prawdę" powiedziała kobieta trzymając blondyna na rękach

"Jaką prawdę, przecież wszystko jest jasne, mamy dowody"

"Naprawdę osądziłeś kogoś na podstawie jednego dowodu, równie dobrze ktoś mógł zdobyć DNA tego genina i zostawić na miejscu zbrodni" dodał mężczyzna

"Zatrzymać ich"

Nim strażnicy rzucili się na tą dwójkę, oni w mgnieniu oka zniknęli

"Szlag"

Kilka chwil później wszyscy trzej pojawili się w nieznanym lesie

"Coście za jedni?"

"Nazywam się Tsukino a to mój brat Hakiro, musisz wiedzieć że zostałeś wrobiony w to wszystko"

"Domyśliłem się, ale kto to może być i dlaczego akurat mnie?"

Tsukino i Hakiro wymienili między sobą spojrzenia po czym skinęli głową

"Na początek powinieneś wiedzieć że nie pochodzimy stąd"

"To znaczy, pochodzicie z jakieś innej wioski?"

"Nie, przybyliśmy tu z przyszłości" odparła Tsukino

"Z przyszłości?"

"Tak, by wydarzenia jakie znamy tu się nie wydarzyły" dodał Hakiro

Dwa ObliczaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz