William zrobi kilka kroków do przodu. Atmosfera w mieszkaniu w sekundę zrobiła się tak gęsta, że można było ją ciąć nożem. - Co on tu robi? - zapytał wskazując na Sebastiana. - Nie twoja sprawa! - Chyba jednak moja. Dobrze cię pierdolił? Lepiej niż ja? - powiedział William głosem tak ostrym, że bałam się, że oprócz atmosfery potnie też nas. Nie odpowiedziałam nic. Przeczesał ręką włosy. - Zabiję cię! Jak, kurwa, śmiałeś dobierać się do mojej kobiety! - krzyknął z furią i rzucił się na Sebastiana. Popchnął go na kanapę i zaczął okładać pięściami. Sebastian nie pozostał mu dłużny i oddawał mu ciosy równie mocne, jakie otrzymywał. - Pierdol się! To nie jest twoja kobieta! Skończyła z tobą! - wykrzyczał. - Skończy ze mną jak ja jej na to pozwolę! - wypluwał z siebie między ciosami William. - Kto ci się pozwolił wpierdolić w nasz związek?