Rozdział 3

2.1K 74 106
                                    

O shit pomyślałem od razu o...

Melody...Jezu czy na pewno ona mi się podoba...Nie no nie a może... Na szczęście mam odpowiedzieć tylko tak lub nie...


-Um...tak - powiedziałem.

Od razu zadał jej pytanie aby nie drążyć tematu.

- A tobie się ktoś podoba? - zapytałem w sumie z lekką ciekawością

Pov:Melody

-Ale pod względem wyglądu co nie? - zapytałam

-Tak przecież że tak no bo ty nie znasz nas aż tak dobrze w sumie to nas w ogóle nie znasz ale mniejsza o to - powiedział.

Um on mi się chyba podoba ale czy na pewno?... Czy ja jemu też? ...Za dużo pytani a żadnej odpowiedzi ale mam przecież odpowiedzieć tak lub nie więc no...

-No to tak - odpowiedziałam zadając od razu kolejne pytanie aby nie dopytywał się o szczegóły.

-Czemu nie masz imienia jak reszta? - zapytałam w sumie z ciekawością.

-Po prostu nie chciałem. Czy ty ciągle czytasz komuś w myślach czy kiedy chcesz? - zapytał.

Pov:Five

Oby kiedy chce bo jak ciągle to mam przypał...

-Nie wiem ale raczej kiedy chce - odpowiedziała.

Uff ...

-Nie dokończymy chyba bo za 10 min obiad - powiedziała

-No racja pa może do potem - powiedziałem i wstałem z łóżka

Teleportowałem się do jadalni chwilę później przyszła Melody. Wszyscy już byli i czekaliśmy na ojca.

~Po objedzie~

Klaus zaproponował żebyśmy poszli do salonu i znowu zaczęliśmy rozmowę.

-Melody i Pięć czy wy jesteście no pa... - nie dokończył

-NIE! - krzyknęliśmy w tym samym czasie z Melody.

-No ja nie wiem nie wiem sam widziałem - powiedział i poruszył brwiami

-Po prostu byłeś w nie odpowiednim miejscu i czasie i tyle w tym temacie - powiedziała Melody

-Ale że aż dwa razy czy to trochę nie podejrzane?

Wszyscy nas słuchali i zastanawiali się o co chodzi.

-Czekaj czekaj co? - spytała Allison

-Powiedz co się stało Klaus - powiedział Diego.

-No dobra dobra więc pierwsze przed treningiem widziałem jak się prawie pocałowali a przed obiadem widziałem jak Melody przytulała się do Piątki - powiedział.

-Jezu ty idioto to nie tak - powiedziała już zdenerwowana Melody.

-No jak to nie tak jak tak

-Ja jej nawet nie lubię i w ogóle ona jest jakąś przybłędą która wjebała się do naszej rodziny - powiedziałem zdenerwowany.

W tej chwili Melody wybiegła z salonu z łzami w oczach.

Kurwa co ja zrobiłem...

Czy na pewno? ~ Five HargreevesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz