Rozdział 12

1.1K 52 6
                                    

Pov:Melody

Wróciliśmy do domu rozpakowaliśmy się i wróciliśmy do normalnego życia.

~4 miesiące później~

Życie toczyło się dalej chodź ojciec dodał nam trening i teraz nasze dni wyglądały tak śniadanie trening obiad trening kolacja i od nowa. Przez wyjazd zaprzyjaźniliśmy się bardziej więc po kolacjach zawsze siadaliśmy w salonie i rozmawialiśmy co najmniej godzinę.

~Po kolacji~

-Męczą mnie te treningi a was? - spytała Allison

-Też ale jakoś trzeba żyć - powiedziałam

-No właśnie a w ogóle co tam u was? - spytał Ben

-Dobrze - powiedziała Vanya

-W miarę - powiedział Klaus

-Co brakuje ci ćpania czy co? - spytał Diego śmiejąc się

-Może - powiedział Klaus

-Nie może tylko na pewno - zaśmiał się Diego

I później wszyscy wybuchli śmiechem.
Gadaliśmy jeszcze z godzinę a później rozeszliśmy się do pokoi. Ja teleportowałam się do Five żeby mu powiedzieć dobranoc

-Dobranoc - powiedziałam i pocałowałam go w policzek

-Dobranoc - powiedział a ja znów przeteleportowałam się do swojego pokoju.

~Rano~

Wstałam ubrałam mundurek i zeszłam na dół na śniadanie usiadłam na swoim miejscu obok Five i Klausa. Zjedliśmy śniadanie przebraliśmy się i poszliśmy na trening.

-No więc tak numer 1 z 9 2 z 5 3 z 7 4 z 6 - powiedział Pogo i dołączył do ojca który stał pod ścianą.

Weszłam za Lutherem na materace podaliśmy sobie ręce jak to zawsze nam kazał ojciec i zaczęliśmy. Luther chciał mnie staranować ale ja się teleportowała za niego i uderzyłam go w plecy z czego syknął z bólu i się odwrócił uderzył mnie w nos ja jego w szczękę i znów się teleportowałam za niego poddusiłam go a on mnie chwycił i przerzucił mnie na materac po czym poddusił niestety wygrał.

Diego i Five weszli na materace podali sobie ręce i zaczęli. Diego od razu ruszył z pięściami na Five który się teleportował za niego uderzając go w kolano od tyłu z czego Diego upadł na materac i przewrócił się na plecy Five stanął mu na krtani a Diego próbował zdjęć jego nogę po czym ojciec powiedział dość numer pięć wygrał.

Teraz była Vanya i Allison biły się nie używając swoich mocy ponieważ ostatnio gdy się biły prawie Vanya rozwaliła całą salę a Allison prawie straciła głos cała walka szła miej więcej łep w łep ale pod koniec Vanya już była mega słaba i przez to Allison wygrała.

Ben zaczął się bić z Klausem ale nie musiał się wysilać bo Klaus jak to Klaus był rozkojarzony więc parę uderzeń Bena i już leżał przez co wygrał Ben.

Po treningu mieliśmy 2 godziny wolnego do obiadu więc jak zwykle usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy rozmawiać ale mnie jakoś nie interesowała ta rozmowa więc zaczęłam czytać w myślach Klaus myślał o dragach więc nic ciekawego, Ben o jakiejś książce i o....o mój boże o Vany muszę z nim pogadać po kolacji bo to jest ciekawe, Luther myślał o tym że mnie pokonał i że jestem słaba ale mi to wisiało on zawsze taki jest ,a Diego o shit Diego myślał o.... o kurwa on myślał o tej suce Sabrinie i o tym kiedy będzie mógł z nią pogadać żeby... co kurde żeby mnie rozdzielić z Five on chyba sobie śni że mnie z Five rozdzieli on jest jakiś chory czy jak o tym to ja musiałam teraz pogadać ale nie mogłam tak wprost bo mówiłam im że nie będę im czytać w myślach. Na moje szczęście zaczęli wspominać o naszym wyjeździe i o wesołym miasteczku.

Czy na pewno? ~ Five HargreevesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz