Rozdział 25

605 33 27
                                    

-No więc tak numer 1 z 5,2 z 4,3 z 10,6 z 9 numer 7 masz osobny trening na dole - powiedział Pogo. Vania wyszła a my zaczęliśmy trening. Wyszedłem na matę a za mną wszedł Luther. Jak zwykle próbował mnie staranować ale ja teleportowałem się za niego i kopnąłem go w plecy. Wykorzystałem nie uwagę chłopaka i teleportowałem się przed niego i uderzyłem go pięścią w brzuch z czego się zatoczył do tyłu i chwycił za bolące miejsce. Kopnąłem go jeszcze w brzuch z czego się wywalił na plecy a ja na nim usiadłem i zacząłem okładać go pięściami po czym ojciec krzykną

-Stop numer pięć wygrał - powiedział i wrócił do pisania czegoś w zeszycie.

Pov:Melody

Życzyłam klusce powodzenia bo bił się przecież z Diego. Klaus wszedł nie pewnie za latnosem na materac. Diego od razu rzucił się na Klaus z pięściami. Uderzył go najpierw w nos a później w brzuch z czego Klaus się wywalił na materace. Dla własnego dobra zaczął się wić na podłodze i śmiać.

-Eh numer drugi wygrał - powiedział zrezygnowany ojciec a Klaus i Diego zeszli z materacy. Teraz walka Allison i Olivi jestem ciekawa jak się potoczy. Weszły na materace i zaczęły walkę. Allison kopnęła Olivię w brzuch a potem uderzyła ją dość mocno w nos bo zaczęła z lecieć z niego krew.

Pierwszy raz widzę taką Alison zwykle nie jest aż tak brutalna na treningach...

Olivia nie była jej dłużna i uderzyła ją w policzek z pięści. Allison zaczęła mówić

-Słyszałam plotkę.... - ale nie dokończyła bo Olivia odrzuciła ją chyba na 5 metrów swoją telekinezą. Od razu pobiegłam do Allison która zemdlała z powodu mocnego uderzenia w podłogę.

-Alli - krzyknęłam i położyłem jej głowę na moich kolanach

-Numerze jeden weź numer trzy do mamy - powiedział ojciec a Luther wziął Alli na ręce.

Olivia stała na środku sali na materacu i się tylko patrzyła na wszystko jej wyraz twarzy nie mówił nic.

-Numerze dziewięć teraz twoja walka z numerem szóstym - powiedział Pogo a ja wstałam i weszłam na materac a za mną wszedł Ben.

Nie chcieliśmy ze sobą walczyć no ale mus to mus. Uderzyłam go w brzuch. On uderzył mnie w nos i zaczęła mi się lać krew więc teleportowałam się za niego i kopnęłam go w plecy z czego upadł na ziemię

-Numerze sześć użyj mocy - krzyknął ojciec

-Nie - od krzyknął Ben ja stałam nie chciałam dalej bić Bena więc pomogłam mu wstać

-Walka się jeszcze nie skończyła numerze sześć użyj mocy - powiedział ojciec

-Nie będę używał mocy na swoim rodzeństwie bo znów coś zrobię - powiedział Ben podnosząc trochę ton

-Nie tym tonem numerze sześć - powiedział ojciec

Ben nic nie powiedział tylko wyszedł

-Numerze sześć wracaj jeszcze trening się nie skończył - krzyknął ojciec

~Godzinę później~

Siedziałam w pokoju i stwierdziłam że pójdę do Bena bo muszę wiedzieć o co chodziło z tym znów. Allison nic się nie stało podobno po 20 minutach się obudziła i jej nic nie było. Podeszłam do drzwi Bena i zapukałam.

-Proszę - powiedział głos za drzwi

-Hej Ben - powiedziałam wchodząc do pokoju

Czy na pewno? ~ Five HargreevesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz