Epilog

64 9 11
                                    

Są plusy epilogu-kolejny tom💙

Epulog dedykuję Patrysia666 😘🥰

Po długiej i ciężkiej nocy, w Nowym Orleanie świtało.

Sara nie mogła się ruszyć z miejsca, stała wpatrując się w gruzowisko kamienicy, w której kiedyś zakochała się od pierwszego wejrzenia. Aleksiej obejmował ją od tyłu ramionami, próbując wspierać ją, ale sam drżąc z emocji.

Mieszkańcy kwatery siedzieli w ogrodzie, a to co udało się uratować czekało spakowane w koce, kartony, w co tylko możliwe.

Wojownicy i ich kobiety siedzieli w różnych częściach ogrodu.
Niektórzy płakali nie wstydząc się łez. W oczach wszystlich malował się bezdenny smutek. Utracili dom, dom w którym czuli się bezpiecznie. Oczywiście mogli zostać i go odbudować, ale to miejsce było już "spalone". Musieli znaleźć coś nowego.

Nadian siedział z zamkniętymi oczami, opierając się o drzewo. Obiecał sobie, że jeszcze tylko kilka chwil, a potem się pozbiera.

Wrócił do wydarzeń sprzed kilku godzin.

Wybuch odrzucił go do tyłu, gdy biegł do Carolyn, a potem samochody bojowe Jelkiela wjechały na teren posiadłości.
I wtedy rozpętało się piekło. Żołnierze zaczęli strzelać z karabinów maszynowych, siekajac wszystko wokoło. Było niemożliwością, by nikogo nie trafili.

A jednak.

Nadian wyczuł wtedy potężną moc, która nie pochodziła od nikogo z jego ludzi, a która otoczyła ich chroniąc od kul. Do jego uszu zaczął dochodzić dźwięk śmigłowców, które zawisły nad ogrodem, a z nich po drabinkach opuszczali się na dół ludzie w strojach antyterrorystów. Pierwszy człowiek, który dotknął ziemi stopami podbiegł do Nadiana ściągając kominiarkę i Nadian zdębiał.

-Kapitan Foster?

Mężczyzna uśmiechnął się lekko widząc zdziwienie na twarzy wojownika, ale po chwili spoważniał.

-Gdzie jest Carolyn?

Na to pytanie Nadian oprzytomniał.
-Chyba pod gruzami- ruszył ponownie w stronę tego co zostało z kamienicy. Reszta wojowników bez słowa podążyła za nim.

Gdy Jelkiel zobaczył, że nie da rady z ochronną tarczą, która pojawiła się z nikąd, pokonać Nadiana, wypuścił do przodu resztę wozów, a sam zawrócił opuszczając teren posiadłości. Nadian zdążył tylko zobaczyć, jak grupka ludzi Fostera wypuszcza z dłoni wiązki potężnej energii, która od pierwszego wyrzutu rozrywała w drobny mak, samochody pędzace na tarczę ochronną, którą rozpostarł Foster nad Sargassami. Zanim się obejrzał, nie było ani jednego żywego wśród atakujących.

Były już tylko ruiny.
A potem był płacz, niedowierzanie i ogromny żal.

Tytanowe ściany pomieszczeń Juliana wytrzymały eksplozję i onaleziono, choć poturbowanych, ale jednak żywych: Martę, Gregorego, Marię, Jacka oraz Maisy.

Nie znaleziono tylko Carolyn i Dali.

Po nich nie było nawet śladu.

Wbrew pozorom była to dobra wiadomość.

Nie było też śladu po Constantinie, co Eili przyjeła z rozpaczą. Gdy zjawił się wieczorem, była pewna, że przysięgą pomogła mu odrzucić mrok, że po nią wrócił. Tymczasem tuż po wybuchu zniknął bez słowa i bez śladu.

Ale Eili się nie poddała. Korzystając z zamieszania, opuściła teren kwatery i udała się do swojego mieszkania spakować się. Jeszcze dziś postanowiła wyruszyć by odnaleźć swojego partnera.

-Jesteście gotowi? -zapytał kapitan Foster.

Nadian pokiwał głową w imieniu wszystkich zebranych. Ruszyli do wojskowych helikopterów, dzieląc się na dwie grupy, zdani na łaskę Fostera i jego ludzi. Tylko Julian, Tomi i Nikolaj lecieli ze Śnieżką samolotem należącym do braci.

Gdy maszyny poderwały się do lotu, Sargassowie po raz ostatni spojrzeli na miejsce, które przez tyle lat było dla nich domem.

-Znajdziemy je- powiedział pewnie Foster, a gdy Nadian popatrzył mu w oczy i otwierał usta, kapitan uprzedził go.

-Pytania i odpowiedzi później.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy czytalu, głosowali , wspierali i motywowali mnie do pisania. W życiu bym teho bez Was nie skończyła. Kocham i dziękuję! I już dziś zapraszam na kolejny tom pt.: Zbuntowana krew.

Zapraszam, też na inne moje książki, osobiście bardzo lubię NieMożliwe, polecam 🥰

Do przeczytania!💙

Inteligentna krewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz