- Nadian! - Carolyn obudziła się i od razu poczuła, że coś się zmieniło. Szturchneła swojego partnera, ale mruknął tylko coś pod nosem. Pomyślała, że da mu trochę odpocząć, bo przecież ostanie dni miał bardzo wyczerpujące i fizycznie i psychicznie. Czując się jak nowo narodzona, powoli spuściła nogi z łóżka. Gdy nie odczuła, żadnych zawrotów głowy, wstała i zrobiła kilka kroków. Nic się nie działo. Nie czuła osłabienia, oddychała bez trudu, a serce biło miarowym rytmem. Postanowiła, że jeśli tylko dojdzie sama do łazienki, weźmie prysznic. Udało jej się to bez trudu. Rozebrała się spokojnie, wzięła z wieszaka ręcznik i weszła do kabiny przerzucajac ręcznik przez drzwi. Jedna ze ścian była pokryta taflą lustra. Przejrzała się w nim zdumiona. Jej ciało było jasne, zdrowo zaróżowione, bez żadnych przebarwień, bez krwiaków, bez zsiniałych ciemnych żył. Nie miała pojęcia, dlaczego tak się stało, ale nie zamierzała narzekać. Położyła rękę na brzuchu dostrzegając, że jest już lekko powiększony. To było niesamowite uczucie. Całe dotychczasowe życie, była pewna, że nie może mieć dzieci. A teraz rosła w niej malutka Tomi. Nie rozmawiała jeszcze z Nadianem o tym, jakie, by chcieli dać dziecku imię, ale była pewna, że to, które wybrała, spodoba mu się.
Pierwszy raz od kilkunastu dni wykąpała się o własnych siłach. Umyła głowę, wyszorowała ciało, ogoliła nogi i ani razu nie zrobiło jej się słabo. Wyszła spod prysznica, owinęła się w miękki, niebieski szlafrok i wróciła do pokoju. Nadian ciągle spał, dlatego postanowiła pójść do Tomi i Juliana. Chciała by potwierdził jej cudowne ozdrowienie. Ubrała się i napisała jeszcze kartkę do Nadiana układając ją na szafce po jego stronie. Zanim wysłałby do niej swoje myśli, najpierw pomyślałby o najgorszym. Po przejściu kilkuset metrów nadal czuła się dobrze. Zapukała do Juliana i gdy usłyszała po polsku "proszę ", weszła do mieszkania.
- Carolyn! Co Ty robisz? - Julian, który wyszedł z łazienki wycierając włosy, rzucił się w jej stronę, wziął na ręce i szybko położył ją na kanapie. Z sypialni wyszła Tomi.
- Jezu, co Ty tu robisz!? - zawołała i już była przy niej. Carolyn odepchneła Juliana, który okrywał ją właśnie kocem i odezwała się głośno.- Uspokójcie się! Nic mi nie jest! Popatrzcie na mnie.
Odrzuciła koc i usiadła.
- Dobrze się czujesz? - Julian złapał ją za rękaw i podciągnął go do góry - nie ma krwiaków! A reszta ciała?
- Nic, żadnych śladów. Wstałam o własnych siłach, wzięłam sama prysznic, nie miałam mdłości, nic. Odkąd się obudziłam czuję się bardzo dobrze.- Coś się jednak zmieniło i to w jedną noc. Pójdziemy zaraz do laboratorium i zrobimy wszystkie badania. Idę się ubrać.
Gdy Julian zniknął w sypialni Carolyn wzięła Tomi za rękę.
- Musimy nadrobić stracony czas...
- I pochować moich rodziców i naszych dziadków.
- W ogrodzie spoczywa Dawid, to był mój... tzn. nasz stryj od strony matki - poprawiła się Carolyn. Poczuła jak Tomi spieła się na wspomnienie o matce.
- Jaka ona była? Kochała Cię chociaż?
- Chyba tak, nigdy nie dała mi odczuć, by mnie nie kochała. Nie była super matką, choć nie dlatego, że czegoś mi brakowało...Po prostu uzależniła się od tego...
- Nie musisz kończyć, Julian mi opowiadał, co on Ci zrobił - Tomi przytuliła się do Carolyn.
- Mnie Nadian wspominał co spotkało Cię w Zakopanym, ile to trwało?
- Kilkanaście lat...
- Sukinsyny - prawie warkneła w odpowiedzi.
- Już jest dobrze - Tomi podniosła głowę patrząc na Carolyn - miło było usłyszeć, jak starsza siostra reaguje w Twojej obronie.
- Jestem starsza? - spytała ciekawa.
- Tak - Tomi pokiwała głową - o prawie 6 minut.Siostry zamilkły, gdy z sypialni wyszedł Julian. Niechętnie odsuneły się od siebie, co wywołało na twarzy mężczyzny uśmiech. Znał obie kobiety i wiedział, że z czasem otworzą się na siebie, ale stało się to tak szybko. Jakby zawsze wiedziały, że mają siebie i tylko czekały, aż ktoś je połączy.
- Chodźmy już, bo nie mogę się doczekać badań - mruknął pod nosem.
- Myślałam, że to ja Cię najbardziej kręcę - Tomi podeszła i przytuliła się do niego.
- No cóż, każdy ma prawo się mylić ...
- Ej! - Tomi klepneła Juliana w ramię, a Carolyn uśmiechnęła się na ich widok.
CZYTASZ
Inteligentna krew
VampireSaga Sargassowie tom II Aby uratować Carolyn, Julian wyjeżdża do Polski, by odnaleźć biologicznego ojca kobiety. Krok po kroku dociera do wioski położonej u podnóża Tatr. Poznaje Tomiłę o świdrujących go na wylot oczach. Ta nosząca stare, słowiańsk...