22

87 17 17
                                    

Nastraszyłyście mnie tymi płatkami i się bałam, więc... ❤

Jeśli Catalin myślał, że to jego czyny wywołały przerażenie, które dostrzegł w oczach Dali, gdy patrzyła na niego w siłowni, był w ogromnym błędzie. Jeśli Dali myślała, komunikując mu, że nie będą razem, że zdoła bez niego żyć, myliła się jeszcze bardziej. Dlatego, gdy wpadł po nią Aleksiej i powiedział co się dzieje, rzuciła się jak głupia. Bo liczył sie wtedy tylko on. A potem go zobaczyła nad Lukiem. Nad Aleksiejem. Zakrwawionego, z rozpaczą i zagubieniem w oczach. Z Mrokiem, który przejął nad nim kontrolę. Na szczęście czasowo. Tata dał jej znać, gdzie jest teraz po wszystkim Catalin i poprosił Constantina i Lonuca by czuwali przy sali. Zebrała się więc w sobie i zeszła po schodach kierując się do sali narad. Było już dobrze po północy. Drzwi były uchylone, więc słyszała jego płytki oddech. Weszła nie zapalając światła. Dwie potężne sylwetki podniosły się z ziemi i ruszyły do wyjścia. Gdy Constatntin i Lonuc ją mijali, skinęli głowami, na znak, że będą obok. Zdąrzyła zauważyć strach w ich oczach. Bali się o brata, bali się o nią, bali się o siebie. Pogłaskała Constantina po ramieniu i dopiero spojrzała w głąb pomieszczenia.

Zrobiła kilka kroków i łzy same zaczęły płynąć po jej policzkach.
Catalin leżał skulony na podłodze, ale wielki i potężny wojownik, zdawał się teraz być małym chłopcem. Krew na jego rękach i na twarzy tworzyła zaschnięta skorupę. Trwał w ciszy, ale czuła nad wyraz silnią rozpacz i ból. Wyczuwała też Mrok, szalone zło, które chciało przejąć władzę nad jej ukochanym. Przyczyniła się do jego szaleństwa, tego była pewna. Sama, po tylu latach w obozie, była nieźle popaprana. A do tego świadomość, że to Arcanos jest ojcem Maisy, zaważyła na tym, że przed kilkoma godzinami podjęła błędną decyzję. Decyzję tragiczną w skutkach. I musi teraz to naprawić, jak najszybciej. Panicznie bała się, że może być już za późno, ale to nadzieja umiera ostatnia, prawda?

Uklęknęła przy Catalinie i najdelikatniej jak potrafiła, położyła rękę na jego głowie natrafiajac pod palcami na jego warkoczyki. Myślami sięgnęła do chwili, gdy widziała jak czesał Maisy. I jak wstała rano i zobaczyla jak śpią razem przytuleni, gdy mała obudziła się nad ranem. Przypomniała sobie jak podarował dziewczynce kotka. Jak witał się z nią, machajac łapką misia. Dotarło do niej, że jej decyzja była egoistyczna, a do tego zwatpiła w Catalina. W miłość, która do niej żywił. Jak mogła pomyśleć, że to co ukazały światu wyniki DNA będzie miało dla niego jakiekolwiek znaczenie. To jej decyzja przyczyniła się do jego obłędu. To była jej wina i tylko jej.

Usłyszała westchnięcie, gdy po raz kolejny przejechała dłonią po jego włosach.
- Cat... tak bardzo Cię przepraszam - wyszeptała pochylając się i składając czuły pocałunek na jego głowie.
Gdy usłyszał jej głos był pewien, że to wizja, ale kiedy podniósł powieki, zobaczył, że jest tu naprawdę, obok niego. Poderwał się na nogi i odskoczył od niej.

- Dali, nie dotykaj mnie, odejdź, nie jesteś przy mnie bezpieczna.

Oparł się o ścianę plecami i zsunął się po niej w dół, zostawiając bury ślad krwi z koszulki, na całej długości ściany.

- Cati, nie odejdę, nie popełnię znowu tego błędu - podbiegła do niego i złapała go za obie dłonie. Próbował się wyrwać, ale jej dotyk koił jego ból i tak naprawdę nie włożył w ten gest całej swojej siły.
- Zabiłem Luka - wyszeptał.
- Wiem, to nie Twoja wina - odpowiedziała mu przez łzy.
- Zabiłbym Aleksieja, gdybyś nie przywołała braci.
- To Mrok Cati, nie Ty.

Podniósł na nią smutne oczy.
- Ale moimi rękami. Chciałem tego Dali, pragnąłem. Czułem, władze nad nimi, gdy widziałem jak tracą przytomność. Sprawiało mi to radość, dawało moc, siłę.
- A szczęście? - Spytała trzeźwo.
- Co? - Zapytał zdezorientowany.
- Czy czułeś wtedy szczęście? - Powtórzyła pewnie.

Przez chwilę wpatrywał się w nią w milczeniu i w końcu zaczął kiwać głową na boki.
- Nie. Ono czułem tylko przy Tobie i Maisy.
- Masz odpowiedź. Nie jesteś zły. To nie twoja wina. Nie pozwolę, by znowu ogarnął Cię Mrok.

Pochyliła się do jego ust i pocałowała je delikatnie. Syknął, gdy dotknęła zbyt mocno pękniętej wargi. Sargaska podniosła jego dłonie i wsunęła w swoje krótkie włosy. Catalin oparł swoje czoło o czoło kobiety, którą kochał nad życie, a palce dłoni bawiły się jej włosami.
- Jak możesz mnie dotykać i całować po tym co zrobiłem? - spytał z bólem.

I wtedy inaczej niż u Nadiana i Carolyn, inaczej niż u Aleksieja i Sary, inaczej niż u Juliana i Tomi, to najpierw z ust Sargaski, nie Sargassa, popłyneły słowa zawiązania.

- Jesteś moim na wieki. Nikt nie może nas rozdzielić, nawet śmierć. Zawsze dam się ochraniać i kierować twemu mężnemu i mądremu sercu. Moje ciało należy tylko do ciebie. Tylko ty możesz czerpać ze mnie siłę i witalność. Tylko ja mogę się tobą karmić. Tylko z tobą mogę dać początek nowemu życiu.

Catalin podniósł na nią zdumione oczy, jego serce ogarnęło niewysłowione szczęście, ale w duszy działo się coś niedobrego.
Dali czekała na jego odpowiedź, a on z całych sił próbował coś powiedzieć, ale nie mógł. Mrok walczył w nim, ze światłem, któremu nie chciał pozwolić przejąć wampirzej duszy. Ale to miłość jest najpoteżniejsza. Dali to zrozumiała. Przegryzła nadgarstek i siłą przycisnęła swoją rękę do ust wojownika. A kiedy Cati poczuł zapach jej krwi, gdy poczuł smak jej krwi, ten jedyny, niepowtarzalny, który kojarzył mu się z miłością, dobrocią i domem, zmiażdżył resztką siły Mrok, wypowiadając słowa, które w tej chwili uratowały ich oboje:

- Jesteś moją Ariadną, ślubuję ci wierność i miłość na wieki. - Catalin i Dali poczuli moc, dobrą moc, która zaczęła wypełniać pomieszczenie - zawsze Twoje dobro będę stawiał na pierwszym miejscu. Twemu kobiecemu sercu dam prowadzić swoją duszę - roześmiał sie szczerze i głośno - od dziś tylko Ty możesz mnie żywić, a ja Ciebie - czuł, że Mrok już nie ma nad nim takiej siły, jeszcze walczy, ale wiedział już, że da sobie z nim radę - tylko z tobą mogę dać początek nowemu życiu - dokończył i poczuł się wolny.

Stanął na nogi i podciągnął Dali do góry. Złapał ją w pasie i obkrecił, a ona śmiała się i płakała jednocześnie.
- Postaw mnie wariacie, musisz się wykąpać i przebrać- wyszeptała. Catalin postawił ją na ziemi i ponownie smutek zagościł w jego oczach, ale jednocześnie Dali widziała w nich ciepłe światło.
- Co teraz? - Zapytał.
- Teraz pójdziemy do nas, do naszego mieszkania - powiedziała, a Catalin wiedział, że choć minie dużo czasu, zanim się upora z tym co zrobił, został uratowany. Przez tą drobną kobietę i jej ogromną miłość.

Za ścianą dwoje braci, mając tylko minimalne wyrzuty sumienia, że pudsłuchiwali do samego końca, zerwali się szybko z miejsc i błyskawicznie opuścili korytarz, uśmiechając się pod nosem i poszturchując się po drodze jak dzieci. Przekazali Nadianowi dobrą wiadomość i wiedzieli, że choć jutro przyjdzie się wszystkim zmierzyć na nowo, z tym co się dziś wydarzyło, kolejny z nich został uratowany przed śmiercią duszy.

Katha nie kochała Luka tak, jak on by tego chciał, ale kochała go jak brata, równie mocno jak on ją. Wiedziała też, że Catalin nie wiedział co robi i nie ma w tym jego winy. Widziała co Mrok zrobił z Arcanosem, z pozostałymi, nawet z jej ojcem, ale leżała teraz i wyła do sierści wilka, który nie wiedział, jak może jej pomóc. Zatem trwał przy niej wiernie, od czasu do czasu szturchając ją nosem i liżąc po rękach. Bolała ją głowa i miała wszystkiego serdecznie dość. Nie miała nawet ochoty widzieć Mariada. Wyszła od niego późnym popołudniem i nie zdążyła wrócić na wieczorne czytanie.
A Mariad leżał w śpiączce i nie wiedział, co się dzieje. Doszły do jego myśli tylko niepełne informacje. Coś o Catalinie, Mroku, pobiciu Aleksieja. Zaczął odczuwać mocne wkurwienie na to, że wprowadzili go w stan śpiączki i nie wie dokładnie co się stało. Gdyby chociaż przyszła do niego, ta irytująca dziewczyna. Ale nie, wcześniej, miała jakoś czas na czytanie książek, a gdy teraz potrzebował wiedzieć co i jak, jej nie było. Nie miała kompletnie wyczucia chwili i dlatego go tak wkurzała. Miał rację, że jej nie lubił. Jej nie dało się lubić. Warknął w myślach z frustracji, a wściekł się jeszcze bardziej, gdy pod zamkniętymi powiekami ponownie zobaczył jej śliczną twarz.

Dziekuje, że czytacie 💜
Kocham 💙

Inteligentna krewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz