6

146 25 9
                                    

Była północ, gdy Julian skończył rozmawiać z Nadianem. Tomi cały czas leżała przy nim wciśnięta w jego szyję, jakby się bała, że jej gdzieś ucieknie.

- Nadian już wie - odezwał się cicho.
- Czyli moja siostra pewnie też.
- Pewnie tak. Chciałabyś się z nią spotkać? - spytał, choć tak naprawdę pragnął zapytać, czy byłaby gotowa opuścić swoją wioskę i polecieć z nim do Nowego Orleanu. Ale jak mógł jej to zaproponować? Przecież tu się wychowywała. Kochała góry, czekała na swoje owce, a co najważniejsze, tu żyli ci, którzy ją wychowali. Być może oni też chcieliby polecieć i zobaczyć się z Carolyn, ale był pewien, że nie będą chcieli tam zostać na stałe. Starych drzew się nie przesadza.
Tyle, że był jednocześnie pewien, że bez niej nie będzie w stanie przeżyć nawet jednego dnia.

- Oczywiście, że bym chciała - odezwała się - po tym co mi o niej opowiedziałeś... Ale ja nie mogę stąd wyjechać. Nie, póki żyją moi rodzice.

Głaskając ją po głowie pochylił się i pocałował jej jasne włosy. Tyle wystarczyło by poczuł pożądanie. Najpierw jednak, musiała mu wszystko wyjaśnić.

- Tomi... Słyszałem Twoją rozmowę z Adamem, potem słyszałem twoich rodziców, mówili, że nie mogą pozwolić, byś ciągle spłacała ich dług. Powiedz mi, kim jest Adam? Wiem, że nie chcesz z nim być.

Tomi podniosła się i usiadła
skrzyżnie na łóżku. Rozplecione włosy opadły na jej plecy. Miała na sobie gruby kremowy sweter i jeansy. Wyglądała tak ślicznie, że Julian najchętniej by ją po prostu przytulił i trzymał w ramionach do rana.

- Gdy byłam mała, ojciec Adama często u nas bywał w interesach. Jego ogier zapładniał nasze klacze. Na początku płacił tacie dużo za źrebaki, ale pewnego dnia, gdy zakończył wizytę, pojechał do domu. Matula tak myślała, ale czegoś zapomniał i zawrócił. Wszedł do izby i zobaczył, jak sześcioletnia dziewczynka pije krew z worka. Stał cicho schowany za drzwiami izby. Dopiero, gdy skończyłam wszedł pewnie i szantażem wyciągnął z nich jaka jestem. Postawił matuli i tacie ultimatum. Każdego miesiąca mieli płacić należne, które oczywiście rosło z roku na rok. Gdyby nie zapłacili, miał się udać wyżej. Stała bym się obiektem badań... Rodzice nigdy się na to nie zgodzili.

Julian podniósł  się i złapał w swoje dłonie jej twarz. Na ten gest kilka łez popłynęło z jej oczu. Pochylił się i złożył na jej wargach słodki pocałunek.
- Pieniądze to nie problem. Nadian może mu zaproponować taką sumę, której nawet nie będzie umiał policzyć.

Zaczęła kręcić gwałtownie głową na boki, a z jej oczu popłynęły kolejne łzy.
- Nic nie rozumiesz - odepchnęła jego ręce i ściągnęła z siebie sweter. Była w samej koszulce na ramiączkach, a gdy Julian zobaczył  jej kształtne ciało, wszystko w nim się rozbudziło.
Ale Tomi wyciągnęła przed siebie ręce i wtedy to zobaczył.

Dziesiątki śladów po igłach. Całe ręce miała w mniejszych lub większych siniakach. Jedne już pożółkłe, inne jeszcze sine. Do tego ślady na ramionach i nadgarstkach od mocnego uścisku.
Julianem wstrząsnął gniew, jakiego jeszcze nigdy nie odczuwał. Najchętniej, by teraz udał się do Adama i jego ojczulka i rozerwał ich na strzępy. Ale opanował się, bo Tomi go potrzebowała, a ona od wczorajszego dnia, była w jego życiu najważniejsza.  Przyciągnął ją na swoje kolana i otoczył jej ciało ramionami, a ona wtulona w niego mówiła dalej.

- W końcu pieniądze przestały mu wystarczać. Porwał mnie kiedyś na ponad miesiąc i przeprowadzał różne badania. Odkrył spowolniony proces starzenia się moich komórek i od tego czasu, czyli odkąd skończyłam trzynaście lat, zmusza mnie do oddawania im mojej krwi. Czasem tylko raz na dwa tygodnie po litrze, ale zdarzało się, że częściej. Ślub z Adamem też jest jego wymysłem. Tak w ogóle ojciec Adama jest szefem mafi. Ślub ma służyć temu, by miał mnie już zawsze blisko siebie. Kolejny powód jest taki, że liczy na to, iż moje dziecko też będzie miało podobną krew i będzie mógł rozszerzyć interesy na Azję czy USA. Adam to rozpieszczony dupek. Nie kocha mnie, co nie jest żadnym odkryciem. Po prostu jestem dla nich tylko nieustającym źródłem pieniędzy.

- Ale po co im twoja krew? - nie mógł tego pojąć.

- Sprzedają ją jako cudowny eliksir, niektórzy mówią, że pita regularnie działa odmładzająco.

- Boże! - do wojownika nagle dotarło, co ta kobieta przeszła przez te wszystkie lata.

- Oni naprawdę są zdolni do wszystkiego. Teraz już wiesz dlaczego nie mogę wyjechać.

Julian popatrzył jej w oczy.

- Ale nawet ty nie wiesz do czego są zdolni Sargassowie w obronie dobrych ludzi i swoich kobiet, a ja już uczyniłem cię moją kobietą - a potem nie czekając dłużej wtargnął w jej usta.

A Tomi wreszcie się poddała. Od początku poczuła coś do mężczyzny z pociągu, ale była zbyt przerażona, by się do tego przyznać. Teraz jednak, po usłyszeniu obietnicy, którą dał jej przed chwilą Julian, wiedziała, że nie jest już sama. Od początku czuła się przy nim bezpieczna, a słowa, które usłyszała od niego w swojej głowie stojąc przy samochodzie Adama i teraz, dodały jej odwagi i wiary, że wszystko jeszcze może być dobrze.

Zaczęła wyciągać z jego spodni koszulkę i wsunęła pod nią dłonie. Jej język wychodził mu na spotkanie raz za razem, a palce wędrowały po umięśnionym ciele. Julian stracił głowę.  W jego lędźwiach szalała burza, do tego stopnia, że bał się iż weźmie ją od razu, nie dając jej nic z siebie. Musiał przystopować, ale gdy tylko chciał zwolnić, Tomi wsunęła dłonie za pasek jego spodni i przycisnęła dłonie do nabrzmiałego penisa.
Nagle Julian wyciągnął jej rękę i odsunął ją od siebie. Patrzyła zdezorientowana, ale on od razu się odezwał.

- Tomi, pragnę cię jak jeszcze nigdy i nikogo na świecie, ale musisz być pewna, że jeśli choć raz w ciebie wejdę, nie pozwolę ci odejść. Mężczyźni naszego gatunku są bardzo zaborczy, będziesz musiała ze mną wyjechać, a jeśli nie, to ja zostanę tutaj - decyzję podjął błyskawicznie.

Patrzyła w jego niebieskie oczy i nie mogła uwierzyć, że ten facet, jest gotów poświęcić dla niej całe swoje dotychczasowe życie, rodzinę, braci, przyjaciół. Nie stawiał jej ultimatum, tylko szukał kompromisu.

- Julian, nie mogę ci obiecać, że zostawię Skrzypnem, nawet jeśli załatwisz moją sprawę z mafią. Nie, póki żyją rodzice. Ale wiem, że całe moje ciało się do ciebie wyrywa. Źle mówię, nie tylko ciało. Dusza i serce również. Było tak już wczoraj w pociągu, reagowałam wrogością, bo wiedziałam, że nie mogę sobie na nic pozwolić. Ale teraz... Choć wiem, że mafia jest bezwzględna, to wy żyjecie setki lat na tym świecie, więc nie jednym już daliście radę.

- Dokładnie. Ale nadal nie wiem, czy się zgadzasz być moją... - wyszeptał zdziwiony tym jak mocno bije mu serce z obawy, że może powiedzieć nie.

I wtedy Tomi się odezwała, a z każdym kolejnym słowem, widział coraz większe zdumienie w jej oczach oraz uśmiech, który dosięgnął jej lazurowych oczu.

- Jesteś moim na wieki. Nikt nie może nas rozdzielić, nawet śmierć. Zawsze dam się ochraniać i kierować twemu mężnemu i mądremu sercu. Moje ciało należy tylko do ciebie. Tylko ty możesz czerpać ze mnie siłę i witalność. Tylko ja mogę się tobą karmić. Tylko z tobą mogę dać początek nowemu życiu.

Gdy tylko skończyła Julian porwał ją w ramiona, a ona śmiała się jak nigdy wcześniej. Miała świadomość, że czeka ich konfrontacja z mafią, ale teraz miała jego, tego, który obiecał ją chronić za cenę swojego życia.
Zaczęła zachłannie go całować, gdy w ciszy nocy rozległ się sygnał przychodzącego na komórkę połączenia. Pewna, że to rodzice, którzy się martwią tym, że nie wróciła na noc, szepnęła tylko Julianowi:
- Jedną chwilkę - i sięgnęła na szafkę po telefon. Nie znała numeru, który dzwonił, ale czuła, że musi odebrać.

- Halo? - Julian nie zważając na rozmowę telefoniczną, składał na jej karku delikatne pocałunki.
- Tomiła? - nie rozpoznała obcego głosu.
- Jutro przed drugą w nocy będzie u was rozpierducha, chcą zabić twojego ojca.
- Co? Kim jesteś? - spytała.
- Nie ważne. Nie było tego telefonu.

Ktoś się rozłączył, a Tomi odwróciła się do Juliana, który już wcześniej przestał ją całować.

- Słyszałeś? - zapytała drżącym głosem.

Pokiwał głową i od razu wiedział co zrobić.

Inteligentna krewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz