34

81 12 13
                                    

Coś mi nie gra w tym rozdziale, ale póki nie wiem co, czytajcie 💙

Sara była jedyna jeśli chodzi o monitorowanie miasta. Przez tyle lat milczenia, gdy wojownicy byli w terenie, czy na treningach nie chcąc się wówczas zdradzić, że umie mówić i zablokowawszy przed wszystkimi umysł, ćwiczyła swoją moc Vi, która była teraz na poziomie wojowników. Kiedyś sprawdzała z Aleksiejem, czyja moc jest silniejsza i okazało się, że we wszystkim im dorównuje. Dlatego gdy Lonuc i Constantin z Lou i Eili podjechali pod bramę kwatery, dziwna poświata za nimi, zwróciła jej uwagę.

- Aleks? - Zawołała swojego mężczyznę, który obok, monitorował inne dzielnice Nowego Orleanu - widzisz to?
Aleksiej spojrzał na wskazany przez Sarę, punkt na monitorze.
- Osłona - rzucił pewnie - uuu, słabiutka.
- Tak, pewnie braciszkowie już się zorientowali.
- Możliwe, pogadam z nimi - rzucił i w myślach przesłał im wiadomość.

Przywieźliście ogon.

Zaintrygował nas, dlatego na to pozwoliliśmy - wyjaśnił Lonuc.

Pomóc Wam?

Nie trzeba. Ale daj znać Nadianowi. Przyda się narada.

Constantin wysłał wiązkę swojej mocy i tytanowa brama rozsuneła prawe skrzydło. Wojownik doskonale widział osłonę, więc tylko rzucił do Lonuca.

- Wesprzyj mnie, ja go załatwię.

Gdy poczuł napływ mocy od brata, poprowadził znajdujący się pod osłoną samochód, pod samą kamienicę, gdzie już czekał Aleksiej i Nikolaj. Lonuc i Catalin od razu wjechali na podziemny parking, by odprowadzić dziewczyny do mieszkania Lonuca, zostawiając zagadkowego przybysza pod opieką współbraci.

Jack w pierwszej chwili, gdy stracił panowanie nad kierownicą, nie zrozumiał co się dzieje, ale nie był spanikowany czy wystraszony. Gdy po chwili dotarło do niego co się stało, był zdumiony, bo nigdy wcześniej nie spotkał się z tak silną mocą Vi. Oczywiście słyszał nie raz o takiej sile od madame LaLaurie i o tym, że taką moc może dać tylko jedzenie ludzkich mózgów, ale jednocześnie pamiętał jakie informacje zebrał o Nadianie i jego towarzyszach. Brzydzili się zabijaniem dla krwi, nie karmili się dobrymi ludźmi i nie jedli ludzkiego mięsa. Żadnego. A co dopiero mózgu. To wzbudziło w nim wątpliwości odnośnie tego, czego nauczyła ich matka Marie. Ale jednocześnie obudziło w nim nadzieję. Dlatego, gdy samochód został zatrzymany, bez lęku sam wyszedł z pojazdu i zmierzył spojrzeniem stojących przed sobą wojowników.

Patrzyły na nich szaro niebieskie oczy, w których mogli wyczytać determinację, ale gdy niepostrzeżenie wślizgnęli się do jego głowy, nie wyczuli w nim zła, a jedynie zrezygnowanie i kompletny brak sił psychicznych, jakby już miał wszystkiego dość.

- Chcę rozmawiać z Nadianem - rzucił mimo to mocnym i pewnym głosem. Przeczesał palcami blond czuprynę i podniósł na nich wzrok. Czuł, że go przejrzeli, ale nie umiał ich powstrzymać. Zaimponowali mu. Też tak chciał.

Wojownicy popatrzyli po sobie i wiedząc doskonale, że z tą namiastką mocy, którą facet w sobie posiada, nie ma z nimi najmniejszych szans, odważnie odwrócili się do niego plecami, a Nikolaj rzucił tylko:

- Idziemy.

Jack nie mrugnął nawet powieką, tylko ruszył za nimi, czym wzbudził u Nikolaja i Aleksieja szacunek do swojej osoby. Ten Sargass był zmęczony, ale coś lub ktoś trzymało go jeszcze przy życiu.

Gdy trójka Sargassów, w tym tylko dwóch wszystkim dobrze znanych, weszła do sali narad, wszyscy z wyjątkiem Juliana, który ogarniał z Carolyn temat ślubu oraz Mariada, byli już na dole.

Inteligentna krewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz