33

82 13 11
                                    

Życiowe wyboje i przeboje w miarę ogarnięte, zatem odwieszam Inteligentną krew i lecimy dalej 🥰 Miłego czytania, kochani 💙

Była godzina 18:50, gdy Constatntin i Lonuc dotarli na miejsce. Czekali przed wejściem Uniwersytetu Southern, aż Eili i Lou skończą zajęcia. Przedstawiali sobą niesamowity widok. Constantin ubrany na czarno, w spodniach bojówkach, wojskowych butach i czarnej koszulce i jego rodzony brat, Lonuc, w lnianych spodniach w kolorze kawy z mlekiem, które sobie przywiózł kiedyś z Nepalu, pomarańczowo - zielonej koszulce na ramiączkach i z koralikami na szyi, nadgarstkach i gdzie się tylko da.

- Mamy jeszcze dziesięć minut! - Warknął - mogliśmy przyjść na styk.
- Nie przesadzaj, być na czas, to być pięć minut przed czasem - Constatntin rzucił tekstem Nadiana, jednocześnie siadając na trawie przed budynkiem.
- A my jesteśmy dziesięć!
- O co Ci chodzi?
- O to, że wszyscy się na nas gapią - mruknął.
- Chyba na Ciebie - Constatntin parsknął śmiechem - wyglądasz jak pajac, ja natomiast wzbudzam pożądliwe spojrzenia.
- Chciałbyś - Lonuc szturchnął brata, nic sobie nie robiąc z jego żartów na swój temat, bo wiedział, że to tylko ciepła uszczypliwość, wynikającą z bratniej miłości.
- Tak szczerze to, bym nie chciał, a Ty?

Lonuc spojrzał na poważną twarz brata, a potem przeniósł wzrok na grupkę dziewczyn stojących nieopodal, rzucających im ukradkowe spojrzenia. Oboje doskonale słyszeli pochlebne i niekiedy niestosowne uwagi na swój temat, które wymieniały między sobą.
- Ja też nie. Gdy pojawiła się Lou... Nie interesują mnie żadne kobiety, mam gdzieś ich spojrzenia, rzucane flirciarskie teksty...
- Żebyś wiedział...
- Martwi mnie tylko jedno - mruknął Lonuc - mam wrażenie, że coraz więcej osób o nas wie. Nie mówię o naszych dziewczynach, bo one wiedzą o nas z innych źródeł, ale np. o Joe czy choćby koleżankach Lou i Eili, które jak widać bardzo są nami zainteresowane.
- Myślisz, że mogliśmy tu nie przychodzić? - Spytał zmartwiony Constatntin, gdy uświadomił sobie, że Lonuc ma rację.
- Taaa, tak samo jak Nadian mógł nie przyprowadzać Carolyn do kwatery, a Julian nie przywozić Tomi do Nowego Orleanu.

- Pamiętasz, jak wyglądało nasze życie, zanim pojawiła się Carolyn i Nadian zmienił zasady? Tylko patrole, siłownia, sparingi i te same gęby przez tyle lat. No, poza tobą mój kolorowy braciszku, Twoja gęba mnie nie nudzi, Ty cały jesteś ciekawy - Constatntin poczochrał dready Lonuca, jakgdyby ten był nadal małym dzieckiem.
- Uznam to za komplement.
- Tak miało to zabrzmieć. Wiesz co, z jednej strony się boję tego jak bardzo zmieniło się nasze życie przez kilka miesięcy, ale z drugiej... bez kobiet było puste...
- Okropnie puste. Ale dzięki Tobie mam swoją kobietę przy sobie, dzięki temu, że zawalczyłeś z nią o mnie.
- Uświadomiłem jej tylko kilka rzeczy, myślę, że zrozumiała, że naraziłeś dla niej własne życie.
- Zrobiłbym to dla każdego i każdej z nas, ale Lou dała mi coś więcej. Wczoraj, gdy się kochaliśmy zwiaząliśmy się przysięgą, stała się moim światłem.
- Domyśliłem się po Twoich oczach, gdy rano Cię zoabczyłem - Constantin uśmiechnął się lekko - tylko czekałem, aż sam mi powiesz, cieszę się braciszku, naprawdę bardzo się cieszę.

Nagle oboje poczuli znane ciepło w okolicy serca i równocześnie podnieśli głowy. Z budynku żywo konwersując wychodziła grupka osób, ktore o 19:00 skończyły zajęcia. Wśród nich, jak to chwilę wcześniej ujął Lonuc, ich dziewczyny. I o ile Lonuc mógł tak powiedzieć, bedąc tego pewny, to Constatntin nie.

Eili chciała, by wszystko szło swoim rytmem, ale on był święcie przekonany, że to ona jest jego Ariadną. Mrok na razie nie zamieszkał w jego sercu tak głęboko jak u Catalina, ale nie wiedział ile ma czasu. Jasne jak słońce było to, że przysięga przyjdzie w porę, jeśli bedą odpowiednie okoliczności, tylko nie miał pojęcia, kiedy takie zaistnieją. Może gdyby przebywał blisko Eili dwadzieścia cztery godziny na dobę, ich coraz mocniejsza więź, przyspieszyłaby ten proces. Ale póki co, nie wiedział nawet, czy będzie się z nią widywał codziennie. Eili miała studia, w wekendy pracowała, więc naprawdę nie mieli dużo czasu dla siebie.

Inteligentna krewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz