Rozdział z dedykacją @NieSpermNaMnie :) Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! ^^ (Ps rozdział może nie powala treścią, ale chciałam zdążyć na Twoje urodziny ;) )
Hermiona leżała wpatrując się czerwony baldachim łóżka i przygryzała suchą wargę, a niepewność wierciła jej dziurę w żołądku, sprawiając, że ze stresu nie mogła spać od kilku godzin. Czekała aż zegar na wieży wybije ósmą rano, a ona będzie mogła pójść do Snape'a i zapytać się o powód swojej pobudki.
Męczyło ją to od kilku dni, a dokładnie od momentu, w którym Draco Malfoy przyjechał do zamku. Wcześniej niepokój kilka razy pojawiał się w jej sercu, ale szybko go ignorowała, jednak dłużej nie mogła uciekać od faktu, że jest jedyną osobą w Gryffindorze z szósto roczniaków, która nadal widzi kolory. Tylko ona ze wszystkich koleżanek wciąż nie miała problemu z tym, aby widzieć barwy. Ona i Pansy, ale w Slytherinie było jeszcze kilka osób oraz podobno jedna z Puchonek wciąż nie dojrzała płciowo.
Hermiona czuła się aż za bardzo dojrzała. Za każdym razem jej hormony buzowały prowadząc wojnę z rozsądkiem i trzeźwym myśleniem, gdy tylko zbliżyła się do swojej dziewczyny. Były ze sobą lekko ponad rok i coraz ciężej było im powstrzymać dłonie przed poznawaniem ciała drugiej. Gdy się całowały, każda z nich miała ochotę rzucić się na drugą i mimo że przecież nie było czego się obawiać, to jednak Hermiona nie mogła się w pełni oddać temu zatraceniu, bo w jej głowie wciąż odbijał się złośliwy głosik mówiący „widzicie kolory, co jak cię odepchnie, gdy okaże się, że to nie jesteś ty?". Tak jakby kiedykolwiek Pansy mogła coś takiego zrobić. Znała ją na tyle, żeby wiedzieć, że Parkinson nie odsunie się od niej, niezależnie od sytuacji, ale wciąż nie mogła w to w pełni uwierzyć.
Zegar rozbrzmiał serią uderzeń, a ona wyskoczyła cicho z łóżka i nie budząc innych dziewczyn, ubrała się i wyszła z dormitorium. Pokój wspólny, tak samo jak korytarze w niedzielny poranek były zupełnie opustoszałe. Schodząc w stronę lochów i kwatery prywatnej Snape'a, minęła tylko Irytka, który w skupieniu luzował zawiasy szafy, tak aby spadła i przygniotła kogoś kto jej dotknie. Nigdy nie zrozumie, co poltergeist widzi w znęcaniu się nad innymi, ale nie powstrzymała go, przezornie notując w głowie, aby uważać na szafy w okolicy.
Zapukała do sypialni nauczyciela, godząc się na burę jaką pewnie otrzyma, za to że go obudziła, ale jej komfort psychiczny był ważniejszy, a z każdą kolejną minutą robiło się coraz gorzej. Bojąc się, że może Snape'a nie ma, zastukała jeszcze raz, wykręcając sobie dłonie. O tym nie pomyślała. Był weekend, Snape mógł wrócić do Syriusza, w końcu widywali się tylko wtedy, a ona jak idiotka stoi pod drzwiami i marznie.
Miała zastukać po raz trzeci, gdy usłyszała za plecami swoje imię. Obróciła się na pięcie i stanęła prosto ze zdumionym Albusem Dumbledore, ubranym w wielki puchaty szlafrok i patrzący na Hermionę ze zdumieniem.
- Co pani robi u profesora Snape'a? - zapytał, unosząc brew. Uczennica pośpieszyła z wyjaśnieniami, zanim w umyśle dyrektora zakwitła jakaś chora myśl.
- Chciałam się go zapytać o więź, panie profesorze, ale chyba go nie ma. Pewnie jest u Syriusza... - mruknęła, a Albus skinął głową i uśmiechnął się dobrodusznie.
- W takim razie, może ja będę mógł odpowiedzieć na pani pytania, panno Granger. Właśnie idę do kuchni, może mi pani towarzyszyć.
Skinęła głową i razem, ramię w ramię zagłębiali się w głąb korytarza, a ona zastanawiała się, czy ktokolwiek miał okazję jeść prywatne śniadanie z dyrektorem. Szczerze w to wątpiła. Albus Dumbledore był człowiekiem przed którym Hermiona czuła ogromny respekt. Czytała o nim wiele informacji i świadomość wszystkich wielkich czynów, jakie dokonał czarodziej, onieśmielała ją. Chciałaby być chociaż w połowie tak zdolna i mądra jak starzec, poprawiający sobie poły szlafroka. Chociaż teraz nie wyglądał na wielkiego maga, gdy powłóczył nogami i uśmiechał się do niej od czasu do czasu.
CZYTASZ
Color autem animae tuae #Drarry #Pansmione #Bleville ✅
FanficKażdy czarodziej tego doświadcza. Utraty wzroku. No cóż, nie zupełnie. Gdy wchodzi w dorosłość przestaje widzieć barwy a świat staje się szary. Widzi tylko jeden kolor - odcień jaki mają oczy przeznaczonej mu osoby. A kiedy ją spotka, świat znów ro...