24

3.3K 268 314
                                    


W niedzielny poranek cały zamek spał spokojnie, niczym nie zmąconym snem. Nikomu nie było śpieszno się budzić, nawet skrzatom domowym, które z reguły nie miały problemu ze wstawaniem i szykowaniem wszystkiego dla mieszkańców Hogwartu. Duchy, z oczywistych powodów nie potrzebujące snu, wałęsały się po opuszczonych korytarzach, pustych klasach lekcyjnych lub zawieszały się przy oknie, obserwując to, co się dzieje na błoniach, a działo się niewiele.

Słońce zdążyło się podnieść i wychylić pierwsze promienie zza wzgórza, ale nikt tego nie zauważył, poza Krwawym Baronem i Irytkiem, ale obaj zignorowali wschód, bo był to już ich ponad milionowy wschód słońca.

Po wydarzeniach z soboty można by było się spodziewać, że przynajmniej czworo uczniów będzie na tyle poruszonych, że wstanie wcześniej, ale niestety, ani Harry'emu ani Draco nie śpieszyło się do otwierania oczu. Neville również oddychał spokojnie i miarowo, bezwiednie wtulając się w obejmujące go ciało, należące do Zabini'ego, który prawdopodobnie był obecnie jedyną osobą, leżącą w pościeli z szeroko otwartymi oczami i totalnie pustym umysłem.

Nie miał pojęcia co się wydarzyło. Wspomnienia z ostatniej doby rozmazywały się i mieszały, przeplatały i plątały, ale żadne z nich nie wyjaśniało tego, jakim cudem leży nagi, w łóżku, w tym samym łóżku, dodajmy, co Neville Longbottom! Dlaczego go obejmuje? Dlaczego jego kciuk bezwiednie głaszcze plecy chłopaka i dlaczego, do jasnej cholery, usta Gryfona są tak spuchnięte, jakby nic innego nie robili w ciągu nocy jak tylko się całowali! Merlinie, pomóż, bo jeśli zaraz ktoś mu nie wyjaśni co się dzieje, to on przysięga na własnych rodziców, że skrupulatnie oszczędzane pieniądze wyda na myślodsiewnię, aby sobie wszystko przypomnieć.

Zacisnął powieki, uspokajając oddech. Panika na nic się mu nie przyda, czas zacząć myśleć logicznie. Po pierwsze, dowiedział się całkiem sporo o środowisku w jakim wychowywał się Gryfon i o jego babci, co było dość zaskakujące, ale wyjaśniało też, dlaczego chłopak jest czasami taki przerażony. Też by się bał, jakby go okładano po plecach laską, za najmniejsze przewinienie. Po drugie byli na pogrzebie, to pamiętał, aż za dobrze. Po trzecie, wrócili do pokoju i Neville chciał się napić Ognistej, więc on leciał na złamanie karku do Draco. Tylko co było po czwarte?!

Czy to możliwe, że przespał się z chłopakiem?! Nie z Neville'm, a z chłopakiem?! Płeć męska, osobnik męski, posiadający penisa między nogami! CZY TO JEST, KURWA, MOŻLIWE?! Przecież nie był gejem! Nie był biskesualny, panseksualny ani żaden inny poza heteroseksualnym. Więc czy naprawdę by to zrobił? Czy on to w ogóle zrobił?! I dlaczego nadal leży jak kłoda, zamiast uciekać, gdzie pieprz rośnie?! Czemu ten cholerny kciuk nadal przesuwa się po wystających kręgach Longbottom, niczym pod wpływem zaklęcia...

Zaklęcie.

W umyśle Zabini'ego pojawiły się nowe drzwi, których nie spodziewał się znaleźć. No tak, jest o wiele więcej wyjaśnień na wydarzenia z ostatniej nocy, niż tylko stwierdzenie, że to wina alkoholu. Nie są mugolami, aby wszystko zwalać na wódę, gdy nie chcą stawić czoła rzeczywistości. Neville mógł użyć na nim zaklęcia... Imperius chociażby.

Nie, to idiotyczne... Longbottom rzucający Imperio jest równie nierealnym obrazkiem jak Pansy w z zielonymi włosami. To nie mogło być zaklęcie Niewybaczalne, szybciej jakiś eliksir. W końcu tego gówna można nakupować ile się chce u Weasley'ów...

Czy to możliwe, że gdy nie patrzył, Neville wlał mu do Ognistej eliksir miłosny kupiony u rudzielców albo w jakimś innym podejrzanym miejscu? Sam czasami tak robił, jak chciał wyrwać wyjątkowo oporną dziewczynę, ale czy chłopak, odważyłby się zrobić taki ruch na nim? Przecież Zabini by go zamordował, jakby to odkrył. Jednak nie widział innej opcji!

Color autem animae tuae #Drarry #Pansmione #Bleville ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz