To było takie surrealistyczne, że przez pierwsze kilka chwil nie wiedział właściwie, czy widok jaki widzi, jest prawdą, czy może jakiś sprytnie rzuconym zaklęciem zakrzywiającym rzeczywistość.
Nie wiedział, co bardziej go zaskoczyło: widok Hermiony i Pansy siedzących po obu stronach łóżka i trzymając go za ręce; Zabini, który gdy zobaczył twarz przyjaciela, rzucił się w stronę łóżka, po drodze łapiąc za dłoń Neville'a, aby uniknąć zbyt dużego rozdzielenia, czy sam Draco zakopany w pościeli, szlochający głośno.
- Co się, kurwa, dzieje?! - krzyknął Blaise, odsuwając Pansy. - Draco, co ci? Czemu płaczesz?
Malfoy podniósł na przyjaciela szare oczy, otwierając przy tym usta, ale powiedzieć przyjacielowi wszystko co mu leżało na sercu, jednak zza jego plecami dostrzegł wpatrujące się w niego z konsternacją zielone oczy, otoczone ciemną obudową okularów. Widok Harry'ego sprawił, że Draco zacisnął usta, a i tak blada twarz zrobiła się jeszcze bledsza.
Potter był ostatnią osobą, przy której miał ochotę mówić o swoich uczuciach, jednocześnie będąc pierwszą, której chciał te uczucia wyznać. Nienawidził tych wszystkich emocji jakie nim szargały, niepewności, zagubienia, płaczu i nagłych wybuchów złości. Jeśli tak wygląda wchodzenie w dorosłość i przechodzenie fazy buntu, to on już woli pozostać wiecznym dzieckiem, niż się tak męczyć.
- Draco! - Zabini nie dawał za wygraną, gotów pomścić przyjaciela i pobić osobę, która mu sprawiła przykrość, na szczęście nie mając pojęcia, że ta osoba stoi tak blisko. Pansy kopnęła ciemnoskórego chłopaka w piszczel. - Ała! Kurwa, Pansy!
Ciemne oczy dziewczyny sugestywnie przeniosły się na Pottera, a widząc minę swojej dziewczyny, Hermiona podłapała jej wzrok, zanim Ślizgon zrozumiał co się dzieje.
- Harry! Może pójdziemy poszukać Rona? - zapytała pośpiesznie, widząc, że trybiki w głowie Zabini'ego wskakują na odpowiednie miejsce.
- Co? Dlaczego?
Nie mógł oderwać oczu od zapłakanej twarzy blondyna, a dziwne uczucie w piersi tylko narastało. Miał niejasne przeczucie, że to on był powodem tego płaczu, jednak nie miał pojęcia czemu chłopak miał by przez niego płakać. Co takiego zrobił, co go uraziło? Co się stało, że po tych delikatnych policzkach płynęły łzy wielkości grochów?
Hermiona nie czekając, pociągnęła przyjaciela za szatę i wyprowadziła siłą ze Skrzydła Szpitalnego, zostawiając Neville'a na pastwę reszty grupy i dając Draco możliwość odetchnięcia, co wykorzystał zaraz za zamknięciem się drzwi, jeszcze bardziej zaczynając się mazać.
Zabini zerknął na Pansy, ale ta tylko pokręciła głową. Westchnął ciężko, siadając na materacu, który skrzypiąc cicho, ugiął się pod jego ciężarem.
- Już jesteśmy sami, już jest dobrze. - mruknął spokojnie Blaise i przytulił do siebie Draco. Pansy wtuliła się w nich od drugiej strony, tworząc kokon wsparcia.
Neville, pozostawiony sam sobie i czując się jak piąte koło u wozu, starał się nie słuchać, ale niestety, jego chęci spełzły na niczym. Zatykał uszy, skupiał uwagę na obrazach, ale wciąż słyszał płacz Draco i pocieszającego do Zabini'ego. To było okropne doświadczenie. Nie chciał tu być, w ich magicznej bańce, do której nie miał dostępu, bo był obcy, ale z drugiej strony nie był wstanie odejść od nich, nie krzywdząc przy tym Blaise.
Nie miał pojęcia co się stało, że Malfoy płakał, a ich słowa nie pomagały mu zrozumieć tego co się dzieje, dlatego mimo wszystko odetchnął z ulgą, gdy Zabini się w końcu wyprostował, a Draco tylko pociągał nosem, nie zalewając się już tak okropnie łzami.
CZYTASZ
Color autem animae tuae #Drarry #Pansmione #Bleville ✅
FanfictionKażdy czarodziej tego doświadcza. Utraty wzroku. No cóż, nie zupełnie. Gdy wchodzi w dorosłość przestaje widzieć barwy a świat staje się szary. Widzi tylko jeden kolor - odcień jaki mają oczy przeznaczonej mu osoby. A kiedy ją spotka, świat znów ro...