Nabierając porządny haust powietrza do płuc zaczęła się krztusić i z pozycji leżącej przeniosła się na kolana, opierając asekuracyjnie dłonie przed sobą. Gdy udało jej się w końcu choć w niewielkim stopniu opanować ogarniające ją mdłości uniosła głowę i zobaczyła nad sobą gwiaździste niebo. Poczuła delikatne pieczenie w karku i automatycznie się za niego złapała, wyczuwając niewielką podłużną ranę i nieduże zgrubienie pod spodem. Zakręciło jej się w głowie, przez co złapała się czegoś z boku. Wtedy zauważyła, że leżała na gołej ziemi, otoczona przez wysokie betonowe ściany. Próbując się podnieść, zadała sobie w myślach pytanie: Co ona tutaj robiła?
I nagle jak grom z jasnego nieba uświadomiła sobie, że nie zna odpowiedzi na to pytanie. W sumie to nie zna odpowiedzi na żadne kolejne. Nie wiedziała gdzie, dlaczego i po co się tutaj znajduje, ani o dziwo, nie była w stanie przypomnieć sobie, kim jest. Wielkość tego odkrycia zwaliła ją z ponownie z nóg, sprawiając, że łzy bezsilności pojawiły się w jej oczach.
– Halo? – Z jej wnętrza wydobył się dziwny dźwięk, jedynie imitujący głos. Odchrząknęła, czyszcząc gardło, i spróbowała ponownie. – Halo?! Czy ktoś tutaj jest? – Wymowna cisza, jaka jej odpowiedziała, zdawała się jedynie pogłębiać.
Próbując uspokoić oddech przeniosła się do pozycji siedzącej, rozglądając na boki. Nagle podskoczyła i krzyknęła, gdy obok niej pojawił się mały stworek z czerwoną diodką z przodu. Miała wrażenie, jakby usilnie się jej przyglądał. Zaciekawiona niespiesznie wyciągnęła rękę. Nowy towarzysz zauważył ten ruch, jednak nie zareagował, a jedynie śledził poczynania dziewczyny. Jednak w momencie, w którym dotknęła jego powierzchni, odskoczyła, albo wręcz została odrzucona, przez wiązkę przepływającej energii. Trzymając się ciągle za rękę podniosła się, jęcząc nieco pod nosem i klnąc na tego małego cosia. Tak niewinnie to wygląda, a jest tak niebezpieczne.
Postanawiając w końcu ruszyć się z miejsca, zostawiła małego zwierzaczka, który i tak niedługo potem sam pierzchnął pod ścianę. Pomyślała, że rozejrzy się i postara cokolwiek ustalić. Mimo iż dalej była nieco śpiąca i obolała, a przede wszystkim zdezorientowana niewiedzą na... każdy temat, zaczęła iść w kierunku prawego korytarza.
Nie uszła jednak więcej niż kilka kroków, gdy nagle usłyszała za sobą dziwny dźwięk. Wyprostowała się i opuściła ręce wzdłuż ciała, wsłuchując się w zgrzyty metalu i tarcia, które wydobywały się gdzieś zza jej pleców. Przełknęła rosnącą jej w gardle gulę i niespiesznie odwróciła się, od razu żałując swojej decyzji. Chociaż czy niewiedza w tym przypadku pomogła by w czymkolwiek?
Na końcu korytarza znajdowała się dziwna i ogromna kreatura, której nie potrafiła nawet nazwać ani z niczym skojarzyć. Maź wypływająca z przerażającego pyska skapywała na ziemię, tworząc mało artystyczne kałuże. Mogła sobie jedynie wyobrazić, jaka była w dotyku. Z boków wystawały pod dziwnymi kątami różne metalowe i zapewne ostre przedmioty, które połyskiwały co jakiś czas w świetle nad wyraz jasnych gwiazd bądź czerwonych diodek stworków, które zgromadziły się w pobliżu potwora.
Przerażona dziewczyna zaczęła stawiać powoli kroki do tyłu. Nie wiedziała, gdzie uciekać, ale wszystko w niej mówiło, aby gnać przed siebie ile tylko starczy jej sił. To coś już na pewno nie wyglądało przyjaźnie i nie miała najmniejszej ochoty go dotknąć.
Nagle trąciła stopą leżący na ziemi kamień, co spowodowało uruchomienie monstrum. Wydało z siebie przeraźliwy dźwięk i zatrzepotało kończynami, ukazując dodatkowo ogromny ogon. Tego było za wiele. Również krzyknęła, bezwłasnowolnie i instynktownie, po czym rzuciła się do biegu. Kreatura ruszyła za nią.
W tym samym czasie Newt, który właśnie miał się kłaść, usłyszał coś, czego nigdy się nie spodziewał. Pierwszy dźwięk był mu dobrze znany. Należał do Dozorcy. Jednak zaraz po nim rozległ się krzyk. Ludzki krzyk. Nie wiedząc, czy się przesłyszał, siedział w ciszy. Co jakiś czas dochodziło do niego echo tworzone przez mechaniczne ciała Bóldożerców, ale on wciąż wsłuchiwał się, czy da radę wyłapać ten konkretny hałas. Wyjrzał przez okno, skupiając się maksymalnie. Nagle drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia wszedł ciemnoskóry chłopak.
CZYTASZ
Zawsze będę [Newt] ~ZAKOŃCZONE
FanfictionHope od małego nie zgadzała się z działaniami DRESZCZu, lecz nie miała wyjścia. Będąc córką Avy Paige jej życie nie było proste, a nie chcąc się podporządkować, sama je komplikowała. Miała jednak przy sobie ludzi, z którymi udawało się kroczyć przez...