Adrenalina krążyła im w żyłach, przyspieszając bicie serca, a Hope starała się wyrzucać z głowy atakujące ją obrazy. Miała nadzieję, że uda jej się w pewnym momencie życia poskromić koszmary i ogarniające ją nieprzyjemne wspomnienia, ale teraz musieli się skupić; nic nie mogło ich rozproszyć, zbyt wiele od tego zależało.
Pokonując zakręt za zakrętem próbowali oddychać miarowo i nie wyobrażać sobie najgorszego, co niekoniecznie każdemu z nich dobrze wychodziło. Biegli zwartą grupą, która nagle zbiła się jeszcze bardziej, gdy w kolejnym korytarzu ujrzeli na końcu wielkiego Bóldożercę.
Mimo że powinni być na to przygotowani, to widok zszokował ich na tyle, że przez pewien czas tkwili po prostu w miejscu, nie ruszając się ani o milimetr. Dozorca wydawał się napawać ich strachem i zaczął bardzo powoli zbliżać się kawałek po kawałku, gdy nagle kilka metrów przed nim zaczęła przesuwać się ściana. Wściekły ruszył do przodu, lecz nie zdążył przecisnąć się przez szparę i jedyne co do nich dochodziło, to jego rozdzierający ryk.
– Co to do cholery jasnej było? – wyszeptał pod nosem Newt, wciąż wpatrując się w próbujące się wydostać z zakamarka ostrza i przełknął ślinę. Pierwszy raz widział coś takiego.
– Nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć. Zmywajmy się stąd jak najszybciej – zarządził Minho i jako pierwszy ruszył do przodu, narzucając odpowiednie tempo. Pozostawało im mieć nadzieję, że spotkany stwór nie zdoła się wydostać, a ściana nie postanowi w magiczny sposób się otworzyć, podobnie jak się zamknęła, odgradzając go od Streferów.
Jakiś czas później, zmęczeni i zziajani znaleźli się pod ścianą, przy której jakiś czas temu udało im się znaleźć Żukolca. Tego samego, który wybuchł. Przypominając sobie o tej sytuacji Hope odwróciła się do Newta, sprawdzając jego stan.
– Trzymasz się?
– Tak, jest ogay – wysapał i posłał jej uśmiech, który od razu wydał jej się nieszczery. Nie chciała jednak drążyć, gdyż chłopak był w stanie znieść naprawdę wiele, a jej użalanie się w niczym by nie pomogło. Dlatego jedynie cmoknęła go w policzek, rozglądając się za Chuckiem, który przeszedł na przód, by obejrzeć panele. Dźwięki Dozorców wciąż rozbrzmiewały dookoła, jednak żadnego już więcej nie widzieli. Minho chyba zaczął w tym momencie myśleć o tym samym co ona.
– Nie wydaje wam się podejrzane, że nie spotkaliśmy żadnego z nich? I że jesteśmy przy wyjściu, a nic nie próbuje nas zabić? To jest zbyt...
– Tylko nie mów proste! – przerwali mu w tym samym czasie Hope, Newt i Thomas, posyłając sobie zaniepokojone spojrzenia. Normalnie pewnie by się roześmiali, ale to nie był czas na żarty i dobry humor.
– Dotarcie tutaj i całe nasze życie nie były proste, więc może chociaż na finiszu niech nam się trochę szczęści – zauważyła dziewczyna, nieco gestykulując przy przekonywaniu Azjaty. Rozejrzała się po pozostałych, zauważając ich niespokojne spojrzenia. Labirynt ich przerażał i zapewne też chcieli się znaleźć już poza jego murami, dlatego nie było na co czekać.
– Może masz rację. Ogay, no to chyba czas najwyższy działać. – Potarł ręce, podchodząc do panelu i zaczynając przy nim coś klikać.
– Jak chcecie to zrobić? – dobiegł ich głos gdzieś z tyłu, chyba Clinta i w duchu przyznała mu rację. Sama była ciekawa, jaki był plan chłopaków na opuszczenie tego miejsca. Ich rozwiązanie po trzech latach zamknięcia i czekania na wolność.
– Musimy wpisać hasło, które udało nam się wyczytać z map. Ale chyba najpierw trzeba znaleźć coś, co uruchomi te przyciski. Samo wpisywanie literek nic nie daje. – Minho odparł z rezygnacją, rozglądając się po całej ścianie i opuszczając dłonie wzdłuż ciała. Hope zauważyła, jak przez cały czas był spięty; nic dziwnego, spoczywała na nim bardzo duża odpowiedzialność. Idąc za pozostałymi zaczęła rozglądać się za czymś, co mogłoby im pomóc uruchomić mechanizm.
CZYTASZ
Zawsze będę [Newt] ~ZAKOŃCZONE
FanficHope od małego nie zgadzała się z działaniami DRESZCZu, lecz nie miała wyjścia. Będąc córką Avy Paige jej życie nie było proste, a nie chcąc się podporządkować, sama je komplikowała. Miała jednak przy sobie ludzi, z którymi udawało się kroczyć przez...