=31=

168 28 24
                                    

BAKUGOU

Katsuki miał ochotę się wycofać jeszcze zanim postawił stopę w gabinecie. To była już trzecia wizyta, w której uczestniczył blondasek z notesikiem i licealista miał serdecznie dość tego cichego skrobania pióra po kartce, subtelnych odchrząknięć, spojrzeń, które dostrzegał kątem oka i samej w sobie obecności studenta. Nie miał zamiaru jednak odzywać się w tym temacie, żeby nie wyjść na frajera. 

Doktorek usiadł za biurkiem i uśmiechnął się do niego tak sztucznie i profesjonalnie jak zawsze. Bakugou miał wrażenie, że te spotkania są katorgą również dla niego. Dlaczego, do cholery, nie mógł po prostu podpisać mu tego durnego świstka i oszczędzić sobie kłopotu?

— Jak ci minął dzień, Katsuki? — zapytał facet, jednak blondyn był zbyt zajęty wbijaniem wściekłego spojrzenia w skupionego na notowaniu studenciaka. 

— Dobrze — mruknął po chwili, przenosząc wzrok z powrotem na psychiatrę. Mężczyzna dobrze wiedział, że chłopak go nie słucha. Nigdy w życiu nie odpowiedziałby na pytanie w ten sposób, jeśli byłby realnie na nim skupiony.

— To świetnie — odparł, splatając dłonie na blacie biurka. — Ostatnio zaczęliśmy temat twojej historii z pływaniem i twojej drużyny. 

Bakugou spiął się momentalnie, jakby ktoś właśnie wbił mu w plecy tuzin szpilek. Nie chciał poruszać tej kwestii. W ogóle nie chciał poruszać żadnej kwestii. Liczył na bezbolesne spotkanie, na głupią pogawędkę jak do tej pory, którą mógł zbywać wymijającymi odpowiedziami. 

— Wydaje mi się, że usilnie próbujesz ukryć przede mną prawdziwą przyczynę swojej obecności tutaj.

Bakugou milczał, zaciskając dłonie w pięści i modląc się o nagły koniec świata.

— Powiedz mi proszę... Czy to przez problemy w drużynie zdecydowałeś się na terapię? 

Katsuki miał dość. Miał dość durnych pytań, wtrącania w swoje życie, przeciągania głupiej terapii w nieskończoność i idiotycznego uśmieszku profesjonalisty na twarzy tego faceta. Był gotowy wyjść, trzasnąć drzwiami i nie wracać, a jednak... Myśl o pływaniu i powrocie do drużyny trzymała go jeszcze na miejscu. Ledwo... Ale to wystarczało. 

— Twoja szczera odpowiedź mogłaby bardzo nam pomóc, Katsuki — kontynuował mężczyzna. — Ktoś cię zmusił do przyjścia tutaj? 

Blondyn nie pamiętał kiedy ostatnio toczył tak zażartą walkę z samym sobą. Jego zdrowy rozsądek podpowiadał mu, że powinien powiedzieć prawdę, bo w końcu co to tak naprawdę zmieni? Jego instynkt przetrwania nakazywał mu jednak natychmiastową ucieczkę bez możliwości powrotu. Nadal milczał. 

— Cały czas zgrywasz takiego twardziela, ale język grzęźnie ci w gardle, gdy trzeba po męsku przyznać się do błędu, co? — spokojny melodyjny głos z rogu pokoju wyrwał go z letargu i sprawił, że na sekundę cała złość go opuściła. Jednak kiedy do licealisty w końcu dotarło znaczenie słów studenta, początkowy szok zastąpiła niewyobrażalna wściekłość. 

— Co ty żeś, kurwa, powiedział? 

Mężczyzna spojrzał z przerażeniem na praktykanta i skierował w jego stronę parę słów, których Bakugou nie zdołał usłyszeć przez krew szumiącą mu w uszach i swój ciężki oddech. 

Zajebani w akcji || BNHA highschool AU! ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz