Izuku Midoriya nie mógł przestać się uśmiechać.
Normalnie zdarzało mu się to stosunkowo często, jednak od piątku uśmiech nie schodził z jego twarzy nawet podczas lekcji wuefu, na której grali w znienawidzoną przez Izuku siatkówkę. Uśmiechał się nawet gdy uciekał przed piłką.
Todoroki wydawał się lekko zakłopotany, kiedy Midoriya podszedł do niego na długiej przerwie, pytając jak minął mu weekend. Kapitan podrapał się nerwowo w kark i z delikatnym uśmiechem na ustach odpowiedział mu, że praktycznie nie odchodził od książek. Ich krótka wymiana zdań, przerwana ostatecznie przed dzwonek, była lekko sztywna, dopóki Shoto nie zaskoczył ich obu, pytając Izuku czy nie miałby ochoty w następnym tygodniu pouczyć się u niego.
Odpowiedź była oczywista i opuściła usta drugoklasisty zanim mózg zdążył ją w ogóle sformułować.
W dodatku obiecał, że pojawi się na treningu, co wywołało jeszcze większy uśmiech na twarzy Todorokiego. Obaj zdążyli zauważyć, że tylko uśmiechem są w stanie jakkolwiek zamaskować to niewinne zdenerwowanie, które im towarzyszyło.
Izuku nie miał nic przeciwko odrobinie niezręczności. Wydało mu się to naturalne i wiedział, że niedługo się jej pozbędą. Przynajmniej taką miał nadzieję, bo, o ludzie, Shoto Todoroki był taki piękny, a jego usta tak cudowne, że chciał je mieć na wyłączność. Chciał mieć jego na wyłączność.
Midoriya miewał problemy z podejmowaniem decyzji. Nie potrafił wybrać koloru skarpetek rano, nie potrafił się zdecydować między karmelowym latte a orzechowym cappuccino, ale tego jednego akurat był pewien. Shoto mu się podobał i miał zamiar zrobić coś z tym faktem.
— Masz błąd w trzecim — rzuciła Uraraka cicho, zaglądając mu przez ramię. — Nie zmieniłeś znaku.
Midoriya jeszcze raz spojrzał na przykład i westchnął w duchu. Zdarzało mu się to zdecydowanie zbyt często.
— Dzięki, Ochaco — powiedział, a dziewczyna posłała mu ciepły uśmiech, zanim wróciła do swojej pracy. Izuku przygryzł końcówkę długopisu, nie mogąc opanować myśli, krążących bezładnie wokół niczego konkretnego.
— Czwartek o szesnastej — odezwał się nagle Iida, starając się nie przeszkadzać innym uczniom, siedzącym w bibliotece. — Zrobimy zebranie. Wyrobimy się w godzinę i pójdziemy na trening. Z tego co wiem pływacy też są wtedy wolni... prawda, Midoriya?
Izuku uniósł głowę i spojrzał na niego pytająco.
— Są wolni? — Tenya powtórzył pytanie, a chłopak zmarszczył brwi.
— A skąd mam wiedzieć? — odparł, wsuwając długopis do torby.
— No wiesz... — Ochaco uśmiechnęła się wymownie. — Kumplujesz się z ich kapitanem.
Izuku spojrzał na nią bez wyrazu.
— Obchodzi mnie Shoto, sport nadal mam w poważaniu — odpowiedział i wsunął zeszyt między resztę książek.
— Dlatego właśnie zbierasz się na ich trening? — Iida uniósł brew.
— Tak. — W głosie Izuku brzmiała pewność. — Idę oglądać Shoto.
— Baw się dobrze — uśmiechnęła się Uraraka, niezmiernie zadowolona z jego szczęścia.
— Pamiętaj o zebraniu! — rzucił jeszcze Tenya trochę zbyt głośno i Izuku wyszedł z biblioteki, kierując się prawie już pustym o tej godzinie korytarzem w stronę pływalni.
Jego kroki odbijały się echem od brudnych ścian liceum, kiedy mijał kolejne drzwi do sal i rzędy metalowych szafek. Torba, wypełniona podręcznikami i folderami z notatkami, obijała się o jego biodro z każdym ruchem. Izuku przeczesał przydługie już włosy palcami, obiecując sobie, że przy najbliższej okazji zaklepie sobie wolny termin u fryzjera.
CZYTASZ
Zajebani w akcji || BNHA highschool AU! ZAWIESZONE
Fanfiction"- Macie pomysł co powinniśmy zrobić? - Kirishima popatrzył po zebranych, lecz nikt nie zabrał głosu. W mroku sali chemicznej błysnęły białe zęby, a od ścian odbił się wesoły śmiech. Opierający się o ścianę Katsuki Bakugou zmierzył blondyna wściekł...