TODOROKI
Todoroki był już ostro wstawiony i doskonale o tym wiedział.
Kręciło mu się w głowie, w uszach szumiało nieprzyjemnie, a z każdym kolejnym krokiem podłoże wydawało się mniej stabilne.
Chłopak oparł się o ścianę z ciężkim westchnieniem, w dłoni ciągle trzymając kubek z niedokończonym Mojito. W tłumie mignęła mu Yaoyorozu, jednak nawet nie myślał o tym, żeby za nią pójść i zagadać. Był zbyt niestabilny.
— Nie mogę się doczekać rozpoczęcia sezonu — usłyszał Shoto obok siebie i zerknął kątem oka na dwóch licealistów, raczących się drinkami i próbujących przekrzyczeć panujący hałas.
— Nooo, poszedłbym na meczyk — zaśmiał się drugi z chłopaków. Był dużo niższy od kolegi, a blond włosy opadały mu na oczy. — Mam nadzieję, że nasza drużyna dostanie się w końcu na stanowe.
— Już dawno by się dostali, gdyby szkoła wkładała więcej kasy w lacrosse zamiast w pływanie — pierwszy chłopak o jasnobrązowych włosach przewrócił oczami.
— Daj spokój, chłopie — blondyn machnął ręką, omal nie rozlewając zawartości plastikowego kubka. — Drużyna pływacka tylko marnuje szkolne fundusze. Nic nie osiągnęli przez tyle lat i jeszcze mają taką pizdę za kapitana. Nie ma opcji, żeby ten laluś gdziekolwiek ich zaprowadził.
Shoto zacisnął zęby. Usłyszał zdecydowanie za dużo.
Fala nudności przyszła znienacka, sprawiając, że chłopak niemal zgiął się wpół. Odstawił pospiesznie kubek na najbliższą wolną powierzchnię, przewracając prawie owinięta folią lampę i ruszył chwiejnie w poszukiwaniu łazienki.
Obraz wirował jak w kalejdoskopie, a przez głowę pływaka przebiegło więcej przekleństw niż w ciągu całego jego nastoletniego żywota. Już drugi raz tego wieczoru musiał przejść przez cały dom w poszukiwaniu toalety, do której drogi i tak nie pamiętał. W takim stanie jednak nie chciał wpaść na Midoriyę. Jeśli ten chłopak miał dla niego jakiekolwiek pokłady szacunku, po zobaczeniu go w takim stanie natychmiast by wyparowały, pozostawiając gorzkie rozczarowanie. Spaliłby się ze wstydu.
Todoroki musiał co jakiś czas opierać się o ścianę, by nie paść na twarz na środku korytarza. Zawartość żołądka podchodziła mu do gardła i chłopak zaczął się zastanawiać co powie gospodarzowi jeśli nie uda mu się na czas dotrzeć do toalety.
Droga dłużyła mu się niemiłosiernie, a kiedy dotarł do drzwi, wparował do środka, nie kłopocząc się ani pukaniem, ani zamknięciem się od środka. Rzucił się do zlewu i odkręcił kran na maksa. Nachylił się i pozwolił by woda spływała mu po twarzy i szyi, mocząc kołnierzyk białej koszuli. Wziął kilka łyków i zakręcił dopływ.
W głowie kręciło mu się niemiłosiernie i chłopak zaczął się zastanawiać, jakie siły nieczyste podkusiły go do wypicia takiej ilości alkoholu. Todoroki Shoto nie pił, nie palił, nie brał narkotyków i nie imprezował co weekend, mimo że miał ku temu okazje. Zawsze był przykładny, był wzorem ucznia i kapitana.
Osiemnastolatek usiadł na brzegu wanny, nie znajdując w sobie wystarczających sił by wyjść. Emocje mieszały się w nim jak w kotle i Shoto czuł, że zaraz wybuchnie. Miał dość.
Miał dość oczekiwań ojca, który dzień w dzień na każdym kroku przypominał mu, że jego obowiązkiem jest ich spełnienie. Miał dość ciężaru drużyny na karku i tych wszystkich krzywych spojrzeń uczniów, stojących murem po stronie lacrosse. Miał dość samych zawodników, którzy nie raz wrogo odnosili się do jego pływaków i do niego samego, tak jak ci przed chwilą, twierdząc, że drużyna pływacka tylko marnuje szkolne fundusze.
Todoroki poczuł jaka cały ten stres, który od tak długiego czasu spychał gdzieś na odległy plan, ściska mu żołądek i miażdży płuca. Cały ten ciężar w końcu stał się nie do zniesienia, a ciało i umysł pływaka niemo błagało o chwilę przerwy. Chłopak przycisnął dłoń do oczu, jakby to miało powstrzymać łzy od powolnego spływania po zaczerwienionych policzkach.
Shoto w końcu zaczynał rozumieć dlaczego Touya uciekł, zostawiając za sobą wszystko co znał, wszystko co dawało mu złudne poczucie stałości i bezpieczeństwa. Młodszy Todoroki nigdy nie potrafił zrozumieć, dlaczego go zostawił. Zarzucał mu, ze nie był na tyle silny, by sprostać oczekiwaniom ich ojca. Że nie był na tyle silny by zostać.
Chłopak zaczął zastanawiać się, czy ktokolwiek dałby radę na ich miejscu.
Z dołu słychać było stłumione śmiechy i dźwięki „Electric love". Shoto zacisnął powieki, mając nadzieję, ze nie wpadnie całkowicie w dół, do którego właśnie powoli schodził. Zdał sobie sprawę, ze wolałby już tańczyć nago na stole i nic nie pamiętać, niż tracić nerwy po alkoholu, płacząc gdzieś w łazience.
Szloch targnął jego zmęczonym ciałem, sprawiając, ze zachwiał się niebezpiecznie do tyłu. Chłopak bez wahania zsunął się po brzegu, sadowiąc się wygodnie w wannie i wyciągając przed siebie długie nogi. Oparł głowę o zimna powierzchnię za sobą i odetchnął ciężko.
Do tego wszystkiego jeszcze dochodził Izuku. Niezaprzeczalnie uroczy Izuku z tymi swoimi piegami, zielonymi lokami i wiecznym zamyśleniem. Izuku, który prawie na każdej lekcji pożyczał od niego długopis i pachniał jak cholerna świeczka.
Shoto miał dość tego, jak młodszy chłopak bezkarnie wkrada się w jego myśli w najmniej odpowiednich momentach. Myślał o nim na lekcjach, pod wodą, w szatni i w drodze do domu. Bał się tych myśli i karcił się w duchu ilekroć się takowe pojawiały. Bał się, że mogłyby ewoluować w coś mniej niewinnego.
To nie tak, że Todoroki nie chciałby się zakochać. Wręcz przeciwnie, licealna miłość marzyła mu się już od podstawówki, jednak teraz bałby się nawet o tym poważniej pomyśleć. Czekało na niego zbyt wiele przeszkód jeśli odważyłby się choćby spróbować. Przeszkodą był jego plan lekcji, jego ambicje i brak czasu. Przeszkodą był jego brak wrażliwości i otwartości. Prawdziwym powodem jednak był jego ojciec. Shoto był pewien, że gdyby jego ojciec dowiedział się o orientacji najmłodszego syna, nie mówiąc już o jakimkolwiek randkowaniu z kimkolwiek, wpadłby w szał, wysłałby go na terapię i zmusiłby do zakończenia relacji, zanim zdążyłaby się porządnie rozwinąć. Nie było opcji o jakimkolwiek zakochaniu. Skończyłoby się to dla niego tylko bólem i rozczarowaniem.
Chłopak odpuścił już ocieranie oczu. Pozwolił płynąć tym nielicznym łzom, mając nadzieję, że dzięki temu będzie mu choć trochę lepiej.
Todoroki nawet nie drgnął gdy drzwi otworzyły się, ukazując osobę, na której widok Shoto zaczął się zastanawiać czy odetchnąć z ulgą czy ponownie się rozpłakać.
CZYTASZ
Zajebani w akcji || BNHA highschool AU! ZAWIESZONE
Fanfic"- Macie pomysł co powinniśmy zrobić? - Kirishima popatrzył po zebranych, lecz nikt nie zabrał głosu. W mroku sali chemicznej błysnęły białe zęby, a od ścian odbił się wesoły śmiech. Opierający się o ścianę Katsuki Bakugou zmierzył blondyna wściekł...