TODOROKI
Kiedy Todoroki Shoto wyszedł z budynku szkoły z plecakiem na ramieniu i stertą książek w dłoni, których nie dał już rady w nim upchnąć, Izuku czekał na niego, opierając się o maskę zielonego samochodu. Posiadanie prawka było dla osiemnastolatka tak abstrakcyjne, że przez całe spotkanie kółka dyskusyjnego wyobrażał sobie ich niezręczną podróż autobusem. Teraz uzmysłowił sobie, że niezręczna cisza w samochodzie będzie przynajmniej trwała dużo krócej.
Midoriya uśmiechnął się do niego ciepło i odsunął od auta. Todoroki odchrząknął, czując jak drapie go w gardle po długiej przemowie na właśnie odbytej debacie.
— Jak było? — zapytał Izuku, otwierając drzwi. Pływak podszedł od swojej strony, po czym obaj wsiedli do pojazdu, zanim chłopak odpowiedział na pytanie.
— Nie szło mi — przyznał, wciskając plecak między nogi, a trzymane podręczniki kładąc na kolanach. — Dwa razy się zaciąłem, użyłem kompletnie innych argumentów niż planowałem, jeden z nich był w ogóle wzięty z kosmosu... Zebrałem więc lekki ochrzan pod koniec.
— Za co? — zdziwił się szczerze Izuku.
— Za to, że jestem rozkojarzony — odparł chłopak. — Konkurs już niedługo, a ich ostatni mówca chodzi z głową w chmurach. Głupio przyznać, ale zdarza mi się coraz częściej.
Izuku wyjechał z parkingu.
— Może jesteś przemęczony? — zasugerował. — Odpuść trochę.
— Nie mogę — odparł nastolatek.
Izuku zamilkł na chwilę, skupiając się na drodze, gdyż jakiś idiota właśnie opluł ich pierwszeństwo i wjechał beztrosko na rondo, zapominając nawet o kierunkowskazie.
— Co ty tak właściwie robisz? — odezwał się, jednak szybko uświadomił sobie, że pytanie było trochę mało precyzyjne. — W sensie... Masz coś jeszcze oprócz tego kółka?
— Jestem kapitanem drużyny pływackiej — przypomniał, a Midoriya przewrócił oczami.
— No wiem, wiem...
— Kółko dyskusyjne, fakultety z historii, korki z hiszpańskiego...
— Masz problemy z hiszpańskim? — spytał Izuku, mając cichą nadzieję, że gdy zaoferuje chłopakowi pomoc, będą mieli jeszcze więcej okazji do spędzania ze sobą czasu.
— Nie, po prostu szlifuje go jak mogę. Chcę zdać certyfikat jeszcze przed końcem roku — wyjaśnił.
Izuku znał podstawy hiszpańskiego. Certyfikat językowy brzmiał poważnie i chłopak zaczął się zastanawiać czy przypadkiem nie przecenił swoich umiejętności. Cóż... Zawsze to on mógł prosić o korepetycje. Obie opcje były wystarczająco dobre.
— Gdzie chcesz studiować? — spytał, włączając prawy kierunkowskaz i skręcają w swoją ulicę. — Nie! Czekaj! Daj mi zgadnąć... Prawo. I Harvard.
Shoto parsknął.
— To aż tak oczywiste? — spytał, podczas gdy Izuku parkował przed domem.
— Nietrudno połączyć fakty — wzruszył ramionami i zgasił silnik. Obaj wysiedli z auta, a Midoriya pomógł pływakowi z dodatkowymi książkami. Todoroki wyglądał jakby wybierał się do niego na co najmniej dwa dni, a przecież miał przy sobie wyłącznie materiały niezbędne do wykonania zaplanowanej na piątkowy wieczór pracy.
Izuku wpuścił go do środka, przytrzymując drzwi stopą, gdyż podręczniki w jego dłoni lekko uniemożliwiały mu wykonanie tej czynności w normalny sposób. Shoto rozejrzał się po ciepłym wnętrzu, a widząc wiszące na ścianie zdjęcia, krzywo ułożone buty i kubki po kawie ustawione na blacie w kuchni poczuł się dużo swobodniej. Zrzucił z siebie obuwie, ustawiając je równiusieńko i ściągnął płacz, który następnie przekazał Izuku. Ten sprawnie odwiesił go do szafy.
CZYTASZ
Zajebani w akcji || BNHA highschool AU! ZAWIESZONE
Fanfiction"- Macie pomysł co powinniśmy zrobić? - Kirishima popatrzył po zebranych, lecz nikt nie zabrał głosu. W mroku sali chemicznej błysnęły białe zęby, a od ścian odbił się wesoły śmiech. Opierający się o ścianę Katsuki Bakugou zmierzył blondyna wściekł...