Usiadłam ze swoim notatnikiem przy stole w kuchni i próbowałam sobie przypomnieć cokolwiek z warsztatów psychologicznych. Rozmawialiśmy wtedy o umiejętności czytania ludzi. Był to jedyny kurs, na jaki zdążyłam pójść. Przypomniało mi się o tym, kiedy usłyszałam, co mówił Stiles, w swojej zmienionej wersji...w lecznicy.
- Co robisz?- spytał Aiden, gdy tylko wszedł do pomieszczenia.
- Próbuję sobie przypomnieć cechy psychopaty- odpowiedziałam, nieodrywając wzroku od kartki i notując na niej co jakiś czas.
- Po co?- dopytał z zaciekawieniem.
- Wykładowca na warsztatach z psychologii mówił, że z samego słuchania ludzi nic nie wynika... trzeba zrozumieć jego mechanizm postępowania- wyjaśniłam.
- Czyli wedrzeć mu się do głowy- skwitował Ethan, który pojawił się niewiadomo skąd.
- Tak, o ile jest to możliwe w przypadku Nogitsune- odparłam.- Jednak jego sposób postępowania poniekąd mieści się w ramy zachowań psychopatycznych.
- Masz jakiś przykład?- zapytał Aiden, niedowierzając, że coś takiego w ogóle mi przyszło do głowy.
- Nawet kilka- stwierdziłam.- Jest patologicznym kłamcą pozbawionym empatii, dzięki czemu jest idealnym manipulatorem. To już trzy cechy. Jest bardzo inteligentny, dlatego jest zawsze o kilka kroków przed nami. Wszystko idealnie planuje... tak dobrze, że zawsze dostaje to, czego chce. Nie czuje odpowiedzialności za to co robi, ponieważ dąży do jakiegoś celu, który sobie upatrzył.
- No dobra... tylko, co nam to daje?- spytał Ethan.
- Szczerze... jeszcze tego dokładnie nie zrozumiałam- przyznałam.- Jedyne, co wiem to to, że zaplanował chyba z milion scenariuszy i zawsze się w któryś wpiszemy. Jednak moim zdaniem...- zaczęłam, lecz nie dane było mi skończyć, ponieważ ktoś zadzwonił do drzwi.
Okazało się, że był to Scott, co bardzo mnie zaskoczyło. W sumie to nie tylko mnie. W jeszcze większy szok wpadliśmy, kiedy powiedział, że potrzebuje naszej pomocy. Oczywiście zgodziliśmy się i pojechaliśmy z nim do apartamentu Argentów.
- Ojciec mówił, że przewiozą dziś dowody opancerzonym samochodem. Pewnie w ciągu kilku godzin- usłyszeliśmy od progu rzeczowy głos Allison.
- Napadniemy na pojazd opancerzony?- zapytał Aiden, myśląc, że to żart.
- Przynajmniej spróbujemy- odparła Lydia.
- To jaki macie plan?- spytałam, patrząc na wszystkich po kolei. Uznałam, że nie ma sensu się z tego wykręcać i kombinować. Zgodziliśmy się, aby pomóc z własnej woli, więc nie miałam zamiaru marudzić.
Lydia i Allison zaprowadziły nas do gabinetu jej ojca, gdzie były rozłożone jakieś plany i trochę broni. Wytłumaczyły nam po krótce cel naszej podróży i jak one to widzą... innymi słowy: co, gdzie i jak.
- Kiepski plan- stwierdził Scott, gdy skończyły.
- Nie jest taki zły.- Lydia próbowała nas pocieszyć.
- Dobry też nie jest- zauważył Aiden.
- Nikt z nas nie wie, którędy pojadą- zaczęła od początku Martin, stając znów nad planami.- Jeśli Allison zamontuje GPS w aucie, będziemy mogli je śledzić.
- Kiedy będzie tutaj...- próbowała powiedzieć Argent, wskazując na most, lecz Ethan jej przerwał.
- Zaatakujemy?
- Nie- weszła mu w słowo Lydia.- Staniecie na środku drogi, jakbyście mieli wypadek. Kiedy kierowca wysiądzie...
- Zaatakujemy go?- znowu przerwał Ethan, co trochę zirytowało dziewczyny.
![](https://img.wattpad.com/cover/228915187-288-k108400.jpg)
CZYTASZ
Miłość, Śmierć i Kłamstwo|| teen wolf
Fanfiction"Nie miałam innego wyjścia. Jedyna osoba, która mogła mi pomóc, to Deucalion. A żeby on mnie przyjął... po prostu musiałam. Nie mogłam łudzić się, że uwierzą w moją wersję wydarzeń. To było... konieczne. Albo ja, albo one. Przynajmniej tak sobie będ...