XXIII

481 34 6
                                    

Usiadłam ze swoim notatnikiem przy stole w kuchni i próbowałam sobie przypomnieć cokolwiek z warsztatów psychologicznych. Rozmawialiśmy wtedy o umiejętności czytania ludzi. Był to jedyny kurs, na jaki zdążyłam pójść. Przypomniało mi się o tym, kiedy usłyszałam, co mówił Stiles, w swojej zmienionej wersji...w lecznicy.

- Co robisz?- spytał Aiden, gdy tylko wszedł do pomieszczenia.

- Próbuję sobie przypomnieć cechy psychopaty- odpowiedziałam, nieodrywając wzroku od kartki i notując na niej co jakiś czas.

- Po co?- dopytał z zaciekawieniem.

- Wykładowca na warsztatach z psychologii mówił, że z samego słuchania ludzi nic nie wynika... trzeba zrozumieć jego mechanizm postępowania- wyjaśniłam.

- Czyli wedrzeć mu się do głowy- skwitował Ethan, który pojawił się niewiadomo skąd.

- Tak, o ile jest to możliwe w przypadku Nogitsune- odparłam.- Jednak jego sposób postępowania poniekąd mieści się w ramy zachowań psychopatycznych.

- Masz jakiś przykład?- zapytał Aiden, niedowierzając, że coś takiego w ogóle mi przyszło do głowy.

- Nawet kilka- stwierdziłam.- Jest patologicznym kłamcą pozbawionym empatii, dzięki czemu jest idealnym manipulatorem. To już trzy cechy. Jest bardzo inteligentny, dlatego jest zawsze o kilka kroków przed nami. Wszystko idealnie planuje... tak dobrze, że zawsze dostaje to, czego chce. Nie czuje odpowiedzialności za to co robi, ponieważ dąży do jakiegoś celu, który sobie upatrzył.

- No dobra... tylko, co nam to daje?- spytał Ethan.

- Szczerze... jeszcze tego dokładnie nie zrozumiałam- przyznałam.- Jedyne, co wiem to to, że zaplanował chyba z milion scenariuszy i zawsze się w któryś wpiszemy. Jednak moim zdaniem...- zaczęłam, lecz nie dane było mi skończyć, ponieważ ktoś zadzwonił do drzwi.

Okazało się, że był to Scott, co bardzo mnie zaskoczyło. W sumie to nie tylko mnie. W jeszcze większy szok wpadliśmy, kiedy powiedział, że potrzebuje naszej pomocy. Oczywiście zgodziliśmy się i pojechaliśmy z nim do apartamentu Argentów.

- Ojciec mówił, że przewiozą dziś dowody opancerzonym samochodem. Pewnie w ciągu kilku godzin- usłyszeliśmy od progu rzeczowy głos Allison.

- Napadniemy na pojazd opancerzony?- zapytał Aiden, myśląc, że to żart.

- Przynajmniej spróbujemy- odparła Lydia.

- To jaki macie plan?- spytałam, patrząc na wszystkich po kolei. Uznałam, że nie ma sensu się z tego wykręcać i kombinować. Zgodziliśmy się, aby pomóc z własnej woli, więc nie miałam zamiaru marudzić.

Lydia i Allison zaprowadziły nas do gabinetu jej ojca, gdzie były rozłożone jakieś plany i trochę broni. Wytłumaczyły nam po krótce cel naszej podróży i jak one to widzą... innymi słowy: co, gdzie i jak.

- Kiepski plan- stwierdził Scott, gdy skończyły.

- Nie jest taki zły.- Lydia próbowała nas pocieszyć.

- Dobry też nie jest- zauważył Aiden.

- Nikt z nas nie wie, którędy pojadą- zaczęła od początku Martin, stając znów nad planami.- Jeśli Allison zamontuje GPS w aucie, będziemy mogli je śledzić.

- Kiedy będzie tutaj...- próbowała powiedzieć Argent, wskazując na most, lecz Ethan jej przerwał.

- Zaatakujemy?

- Nie- weszła mu w słowo Lydia.- Staniecie na środku drogi, jakbyście mieli wypadek. Kiedy kierowca wysiądzie...

- Zaatakujemy go?- znowu przerwał Ethan, co trochę zirytowało dziewczyny.

Miłość, Śmierć i Kłamstwo|| teen wolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz