Strasznie martwiłam się o Stilesa, ponieważ minęły już dwie doby, a nikt nic nie wiedział... ani policja, ani Derek, a nawet Argent. Byłam przez to bardzo zdezorientowana, co nie pomagało mi w kontroli nad sobą.
Gdy zamieniłam się w wilka po raz pierwszy, było lepiej z moimi przemianami. Niestety było to chwilowe i z każdym kolejnym dniem musiałam się coraz bardziej pilnować. Na całe szczęście nie było to na tyle widoczne, aby ktoś to zauważył. Jednak od kiedy zaczęły się problemy ze Stilesem, mój własny problem stawał się coraz większy i to w dość szybkim tempie.
- Możemy porozmawiać ze Scottem?- zapytał mnie Aiden.
- Po co mnie w ogóle o to pytacie?- spytałam lekko zdezorientowana.
- Bo jesteś naszą alfą- odpowiedział mi Ethan.- A my chcemy się czegoś dowiedzieć o Stilesie.
- Jasne, że możecie i nie musicie się mnie o takie rzeczy pytać- odparłam.
- Masz jakiś plan, co do Stilinskiego?- spytał Aiden.
- Zebrałam trochę informacji o Nogitsune, ale to już wiecie- powiedziałam i popatrzyłam się na bliźniaków.- Dam wam znać, jeśli dowiem się czegoś od Argenta, Dereka lub policji. Nie mogę mieć dobrego planu przy tylu niewiadomych- stwierdziłam rzeczowym tonem, jednak jedyne na czym mi w tamtym momencie zależało, to uratowanie Stilesa.
Nie miałam ochoty na dalszą rozmowę z nimi, więc skierowałam się w stronę szatni, ponieważ znowu miałam mieć biegi przełajowe. Przywitałam się z Kirą, która już była przebrana w strój sportowy. Ja również ubrałam się w ubrania na w-f, a na koszulkę, założyłam bluzę, ponieważ było mi trochę zimno.
Nagle mój spokój zakłócił nieprzyjemny dźwięk. Od razu zorientowałam się, że to emiter, który służy do zapędzania wilkołaków.
- Czy on nie umie normalnie porozmawiać?- powiedziałam do siebie, myśląc, że to Argent.
Nie zastanawiając się długo, wyszłam z szatni i próbowałam znaleźć źródło dźwięku. Okazało się, że dobiegał z piwnicy, więc pobiegłam w tamtą stronę. Gdy schodziłam po schodach, usłyszałam powarkiwania bliźniaków, więc przyspieszyłam. Po chwili zabaczyłam ich, jak przygważdżają Stilinskiego do szafek, a McCall idzie w ich stronę, warcząc na nich, lecz bliźniacy nie reagowali.
- Wystarczy!- krzyknęłam i ryknęłam na nich, a oni od razu puścili Stilesa.
- A jednak miałem rację... to twoje bety- powiedział Scott, patrząc się na mnie, lecz nie skomentowałam tego.
- Przysięgam, że to ja- oznajmił Stilinski, a ja, ku zaskoczeniu reszty, przytuliłam chłopaka, a on odwzajemnił niepewnie gest.- Nie wiem, co robiłem przez ostatnie dwa dni, ale przysięgam, że to ja- powiedział, patrząc na swojego przyjaciela.
- Wiesz, co się stało w szpitalu?- zapytał go jeden z bliźniaków.
- Wiem o wiele więcej- odparł Stiles i przykucnął przy swoim plecaku, który leżał na ziemi.- Widzicie?- zaczął, rozwijając jakieś plany.- To plan instalacji elektrycznej w szpitalu. Widzicie czerwone znaczki? Ja je narysowałem. To ja doprowadziłem do wypadku. Te przedmioty mogą być związane, z czymś poważniejszym- oznajmił, pokazując nam resztę zawartości plecaka.
- Co chciałeś zrobić?- spytał Ethan i podniósł coś, lecz nie widziałam co, ponieważ cały czas wpatrywałam się w Stilesa.
- Chyba coś gorszego- powiedział zaniepokojony.- O wiele gorszego- dodał po chwili Stilinski.
Chłopaki zaczęli wyjmować wszystkie rzeczy z plecaka Stilesa... każda kolejna była bardziej niepokojąca od poprzedniej. Widziałam, że chłopak nie wiedział, co zrobić. Gdy na niego patrzyłam, przypomniałam sobie moje własne przerażenie, kiedy nieumyślnie zabiłam swoją alfę, co pociągnęło mnie do dalszych czynów. Znowu dałam się pochłonąć temu wspomnieniu, przez co zaczęłam tracić kontrolę i moje oczy zaświeciły się.
CZYTASZ
Miłość, Śmierć i Kłamstwo|| teen wolf
Fanfiction"Nie miałam innego wyjścia. Jedyna osoba, która mogła mi pomóc, to Deucalion. A żeby on mnie przyjął... po prostu musiałam. Nie mogłam łudzić się, że uwierzą w moją wersję wydarzeń. To było... konieczne. Albo ja, albo one. Przynajmniej tak sobie będ...