Obudziło mnie jednak pukanie do drzwi.
Już chciałam odpowiedzieć, lecz dwójka intruzów postanowiła wejść bez mojego zaproszenia.
- Jak się czujesz? Co się stało? Kto to zrobił?- Stilinski zasypał mnie od progu pytaniami.
- Stary... daj jej odetchnąć- upomniał przyjaciela Scott, który stał tuż obok.
Stiles chyba zrozumiał aluzję, ponieważ wziął głęboki oddech, aby się uspokoić. McCall w tym czasie podsunął dwa krzesła obok łóżka, na którym leżałam.
- Jak do tego w ogóle doszło?- zapytał Stiles z troską, na co mimowolnie wymieniłam ze Scottem przerażone spojrzenia.
- Dostałam toporkiem z tojadem w plecy- odpowiedziałam w końcu.- Nie wiem, kto to zrobił ani dlaczego.
- A co z tojadem? Usunęli go?- dopytywał dalej, patrząc to na mnie, to na Scotta.
- Tak- oznajmił McCall.- Mama mówiła, że wypiszą cię, jak tylko rana zacznie się goić- zwrócił się do mnie i zaraz potem zrozumiał, że to był błąd.
- Jak to „zacznie się goić"?- spytał zaniepokojony Stiles.- Dlaczego ona już się nie zaczęła goić? Czego mi nie mówicie?- pytał dalej już nieco zdenerwowany, wstając z krzesła.
- Stiles...- zaczęłam, lecz Scott mi przerwał. Chyba wiedział, że będę próbowała jakoś się z tego wykręcić.
- Marika częściowo straciła moce- powiedział brunet.
- Jak to? Dlaczego mi nie powiedziałaś?- zapytał ze złością, ale i smutkiem.
Stilinski patrzył mi się prosto w oczy, a moje serce pękało. Jednak złość Stilesa odbiła się również na Scottcie.
- Od kiedy zatajasz przede mną takie rzeczy?!- zwrócił się do McCalla.- Najpierw nie mówiłeś mi gdzie był apartament bliźniaków. Potem nie powiedziałeś mi, że Marika wyjechała, a potem, że wróciła i mieszka u Argenta. A teraz nie powiedziałeś mi, że straciła moce! Cholera! Co z ciebie za przyjaciel?!- wybuchnął Stiles.- Macie coś na swoją obronę?- spytał w końcu. W tym momencie już nie wytrzymałam.
- I co byś wtedy zrobił?- zaczęłam z trudem opanowując złość, która ze mnie kipiała.- Chciałam to załatwić sama, dlatego wróciłam. Nie chciałam was w to mieszać. Scott dowiedział się przypadkiem- wyjaśniłam- Mam problem od śmierci Aidena. Więź łącząca alfę z betą jest silna. Było ze mną gorzej, bo obwiniałam się za to, co się stało. Dlatego skończyło się to tak, jak się skończyło- stwierdziłam, omiatając wzrokiem salę szpitalną.
W chwili, w której to powiedziałam Stiles cofnął się gwałtownie z niezrozumiałego powodu. Nie wiedziałam, co się dzieje, dopóki nie poczułam dziwnego ciągnięcia na plecach. Rana zaczynała się goić. Ale jak to w ogóle możliwe?
- Marika. Twoje oczy...są niebieskie- powiedział niepewnym głosem Scott.
- Ale jak to możliwe?- spytałam zdezorientowana.
Normalnie uznałabym to za żart, ale miny chłopaków wyglądały poważnie. Stiles był dużo bardziej przerażony w pierwszej chwili. Prawdopodobnie dlatego, że przypomniałam mu o jego koszmarach. Po złożeniu się w ofierze, Stiles powiedział mi, że w jego koszmarach mam niebieskie oczy.
- Stiles? Wszystko w porządku?- zapytałam, patrząc się mu prosto w oczy, w których zbierały się łzy.
- T...tak- odpowiedział po chwili, po czym przetarł szybko oczy.- Teraz to już chyba jest sprawa dla nas- powiedział, przerywając ciszę.
CZYTASZ
Miłość, Śmierć i Kłamstwo|| teen wolf
Fanfiction"Nie miałam innego wyjścia. Jedyna osoba, która mogła mi pomóc, to Deucalion. A żeby on mnie przyjął... po prostu musiałam. Nie mogłam łudzić się, że uwierzą w moją wersję wydarzeń. To było... konieczne. Albo ja, albo one. Przynajmniej tak sobie będ...