IV

936 44 2
                                    

- Ustaliliśmy, że następuje mała zmiana planów- zaczął Ethan.

- Z kim to ustaliliście? Bo na pewno nie ze mną- powiedziałam oschle.

- Z Deucalionem- odparł Aiden.- Czy ty się boisz?- zapytał po chwili, a ja nie wiedziałam, jak do tego doszedł. Nie świecą mi się oczy, ani nic.

- Nie- skłamałam.- Skąd ten pomysł?

- Po pierwsze, czuć od ciebie strach, a po drugie przy słowie „nie" serce ci szybciej zabiło- wyjaśnił.

- Dobra. Nieważne. To co to za zmiana?- spytałam, aby szybko zmienić temat.

- Lepiej będzie, abyś pokazywała się z nami tak rzadko, jak to możliwe. Widzieliśmy, że masz prawo jazdy, więc kupimy ci motor. Wybadamy teren od innej strony, tylko trzymaj się z daleka od McCalla, póki ci nie pozwolimy- wyjaśnił mi Ethan.

- No dobra, tylko po co?- dopytałam.

- Zrobimy z ciebie konia trojańskiego- odpowiedział spokojnym głosem Deucalion.

- Cały czas nie rozumiem- oznajmiłam.

- Chcemy mieć informacje, co się dzieje w Beacon Hills, a wczoraj udowodniłaś, że umiesz słuchać i nad sobą panujesz. A poza tym, kto może ich bardziej oczarować, niż Bogu ducha winne dziewczę, które zostało zaatakowane przez własną alfę- wyjaśnił wyczerpująco Deucalion.

- Tylko pamiętaj... z daleka od Scotta. Jest strasznie podejrzliwy i wszystko co powiesz, będzie chciał sprawdzić- pouczał mnie Ethan.- Oprócz tego masz wolną rękę.

~

Stałam przy swojej szafce, kiedy zobaczyłam Scotta i Stilesa idących korytarzem. Chciałam podsłuchać, o czym rozmawiają, ale nie mogłam się skupić przez ten tłum.

Spora ilość osób ogranicza moje zmysły, ponieważ nie umiem się skupić na jednej, konkretnej rzeczy. Cały dzień próbowałam uchwycić coś przydatnego, lecz ani razu mi się nie udało. Trzeba obmyślić jakąś inną strategię.

Wykupienie się w ich łaski jest świetnym pomysłem, ale nie jest to takie proste. Muszę przemyśleć co powiedzieć i jak to powiedzieć.

Chłopaki tego dnia kończyli lekcje później niż ja, więc postanowiłam, że przejdę się do domu.

MARIKA:
Mogę iść do domu pieszo?
ETHAN:
Tak, ale dzisiaj kupujemy motocykl dla ciebie.
MARIKA:
A macie coś dla mnie na oku?
ETHAN:
Możliwe. Napisz, jak będziesz na miejscu.
MARIKA:
Dobrze.

Szłam przed siebie i zastanawiałam się, jak to wszystko rozegrać. Kłamanie odpada, ponieważ wszystkie wilkołaki mogą usłyszeć przyspieszony rytm serca. Bałam się, że nie będę miała wyjścia i będę musiała grać w najryzykowniejszą grę... zatajanie prawdy. W tej grze albo się wygrywa wszystko, albo traci.

Weszłam do mieszkania, cały czas myśląc intensywnie.

Największy mój problem polegał na tym, że bałam się udawać i kłamać. Właśnie przez to ostatecznie straciłam wszyskich, na których mi zależało.

Moje rozmyślania przerwali bliźniacy, którzy weszli do apartamentu.

- No to co... jedziemy po twoją nową zabawkę?- zapytał entuzjastycznie Aiden.

~

- To nie dla mnie- narzekałam, kiedy zsiadłam z trzeciego motocykla.- Chcę ten- stwierdziłam po chwili, pokazując na śliczny, oldschoolowy, czarny motocykl.

- Jesteś pewna, co mówisz? Jest trochę duży...- zaczął Ethan.

- Jak na mnie?- dokończyłam za niego.- Wiem- oznajmiłam, bez przejęcia.- Przepraszam- zaczepiłam sprzedawcę.- Można go wziąć na tor?- zapytałam. Sprzedawca był trochę zdziwiony, jednak pokiwał twierdząco głową i chwilę później staliśmy na placu.

Miłość, Śmierć i Kłamstwo|| teen wolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz