W środku nocy obudził mnie krzyk dobiegający z góry. Wiedziałam, co to znaczy. Stiles znowu miał koszmar przez to, że parę tygodni wcześniej złożył się w ofierze. Bez chwili zastanowienia zerwałam się z kanapy i pobiegłam na górę. Weszłam przez otwarte drzwi do pokoju. Zastałam tam Stilinskiego, który trzymał swojego syna i próbował go jakoś uspokoić.
- Stiles. Już wszystko jest dobrze- powiedziałam łagodnym tonem, gdy chłopak przestał krzyczeć.- Jesteś bezpieczny- zapewniłam i złapałam go za rękę. Stiles popatrzył mi się prosto w oczy i złapał mnie mocno za rękę. Łzy ciekły mu po policzkach i był przerażony. Ten widok łamał mi serce prawie każdej nocy.- Zajmę się nim- oznajmiłam Noah'owi, gdy ze Stilesem było już lepiej.- Jak zwykle- dodałam, kiedy tata Stilesa wychodził z pokoju.
Działo się tak prawie co noc i było coraz gorzej. Pomagałam mu, jak tylko mogłam. Strasznie się o niego martwiłam, ale czułam bezradność, ponieważ tego nie rozumiałam. Nie wiedziałam, co mogłam zrobić więcej... o ile w ogóle mogłam. Jedyne, co robiłam, to byłam przy nim, póki całkowicie się nie uspokoił.
- Napewno nie śpię?- zapytał w końcu. Pokiwałam głową, lecz chłopak nie był do końca przekonany. Myślałam, że zaraz zacznie liczyć palce, ale tego nie zrobił.- Pokaż mi swoje oczy- poprosił, lecz przy tym prawie krzyczał, a ja na początku nie wiedziałam, o co mu chodziło, więc popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem.- Te prawdziwe oczy- dodał, a ja spełniłam jego prośbę. Widziałam, że chłopakowi znacznie ulżyło.- Przepraszam- powiedział po chwili podłamanym głosem.- Po prostu w tych dziwnych snach masz inne oczy. Niebieskie- powiedział.
- Czyli takie, jakie powinnam mieć- mruknęłam pod nosem.- Ważne, że już wszystko jest dobrze. Masz zamiar jeszcze spać?- spytałam.
- Chyba nie- odpowiedział.- Możesz ze mną zostać?- zapytał, kiedy zamykałam drzwi od jego pokoju.
- Jasne- odparłam od razu i cofnęłam się z powrotem do pokoju.
Odsunęłam sobie krzesło, które stało przy biurku i usiadłam na nim. Spojrzałam na zegarek na szafce nocnej. Pokazywał 3:42.
- Zamierzasz spać na tym krześle?- usłyszałam po chwili głos Stilesa, na co tylko mruknęłam twierdząco.- Nie wolisz się położyć?- zapytał niepewnie.
- Prosiłeś, żebym tutaj została. Dam radę- powiedziałam, układając się na krześle w pozycji, która nie będzie skutkowała złamaniem karku.
- Wiem. Nie o to mi chodziło...- zaczął lekko zmieszany, a ja próbowałam zrozumieć, o co mu chodzi.- Chodziło mi bardziej o to... czy nie chcesz się położyć tutaj... ze mną?- sprostował, a mnie to pytanie zbiło z tropu. Wolałam jednak nie pokazywać tego po sobie.
- Stiles, to miłe, ale...- zaczęłam, lecz chłopak nie dał mi nawet skończyć.
- Proszę. Twój spokój dobrze na mnie działa- wyjaśnił wręcz błagalnym tonem i w tym momencie wiedziałam, że przegrałam.
Wstałam z miejsca, podsunęłam z powrotem krzesło i położyłam się obok Stilesa, który zdążył zrobić mi miejsce. Na początku zauważyłam, że był trochę spięty, lecz z każdą chwilą coraz bardziej się rozluźniał. Po pewnym czasie czułam, że już się w pełni uspokoił po kolejnym koszmarze i było coraz lepiej. Oparł głowę na moim ramieniu i wtulił się we mnie. W tamtym momencie poczułam dziwny spokój, którego chyba jeszcze nigdy w życiu nie czułam.
~
Obudziłam się rano w łóżku Stilesa, lecz jego samego w nim nie było. Nawet nie wiedziałam, kiedy wstał. Postanowiłam wstać i zejść na dół, jak gdyby nigdy nic. Jak codziennie wypiłam kawę, którą zrobił mi pan Stilinski i poszłam na górę do łazienki. Ubrałam jeansy, czarny T-shirt z nadrukiem i skórzaną kurtkę. Kiedy wyszłam z pomieszczenia, zobaczyłam Stilesa gapiacego się na książkę z niepokojem.
![](https://img.wattpad.com/cover/228915187-288-k108400.jpg)
CZYTASZ
Miłość, Śmierć i Kłamstwo|| teen wolf
Fanfiction"Nie miałam innego wyjścia. Jedyna osoba, która mogła mi pomóc, to Deucalion. A żeby on mnie przyjął... po prostu musiałam. Nie mogłam łudzić się, że uwierzą w moją wersję wydarzeń. To było... konieczne. Albo ja, albo one. Przynajmniej tak sobie będ...