Jin
Minął już 2 tydzień odkąd Jungkook jest u mnie. Momentami było to lekko uciążliwe, ponieważ nie mogłem sobie pozwolić na coś większego z Namjoonem. Jego mieszkanie było teraz zajęte przez parę dni, gdyż odwiedziła go jego mama. Słyszałem, że chciała go wspierać na przesłuchaniu. Chciałbym żeby moja mama również ze mną była ale chyba siłą z grobu jej nie wyciągnę. Właściwie przesłuchanie było już jutro. Nie stresowałem się, bardziej martwił mnie Jungkook I Jimin.Zaniedługo miałem wyjść z domu, Namjoon miał po mnie przyjechać. Jego mama bardzo chcę mnie poznać.
- Jungkookie! Chodź no tu do mnie! - Ughhh czuję się jak wyrodna matka mówiąc tak do Jeona.
- Tak hyung..? - O matko boska Jiminowska..
- Kook? Dobrze się czujesz? Potrzebujesz czegoś? - Jungkook bardzo źle wyglądał, pewnie stres go zjadał.
- Wszystko dobrze tylko nie spałem trzy dni. Naprawdę jest w porządku.
- Tak ogólnie to chciałem żeby Jimin do Ciebie przyszedł, lecz.. - Ooo Aww.
- Przepraszam hyung, po prostu miałem potrzebę żeby się do kogoś przytulić.
- Nie przepraszaj, miałem pomysł żeby Chimmy do Ciebie przyszedł ale teraz to masz iść spać i nie budzić się do rana, jasne?
- Tak hyung.. Mogę coś zjeść?
- Jeszcze się pytasz?! Idź jedz A później spać, ja muszę już iść, papa Jungkookie.
Jungkook
Hyung wyszedł z ogromnym uśmiechem z mieszkania, hmm ciekawe co się stało, że jest taki wesoły. Byłem głodny ale też nie chciało mi się stać godziny przy garach więc zrobiłem sobie najzwyklejsze naleśniki z czekoladą i truskawkami.Namjoon
Wydawało mi się, że miałem ogromne szczęście mając mamę która szanuje mnie mimo, iż jestem gejem. Właśnie czekałem na Seokjina, moja mama bardzo chciała poznać chłopaka swojego ukochanego syna jak sama powiedziała. Ubierałem właśnie koszulę i starannie zapinałem każdy guziczek w tym samym czasie kiedy moja rodzicielka malowała się w łazience. Co prawda mama była lekko smutna na tą wieść, lecz to nie dlatego, że jestem z Jinem. Bardziej była rozczarowana tym, że nie będzie mogła zostać babcią, no cóż.. bywa i tak.Właściwie wszystko było już przygotowane, na stole stały różne potrawy przygotowane przez moją mamę, w lodówce były różnorakie desery A czerwone wino chłodziło się na balkonie. Usłyszałem dzwonek do drzwi, za nim zdążyłem pobiec otworzyć mojemu ukochanemu to moja mama właśnie witała się z Seokjinem.
- Dzień dobry, Kim Seokjin, miło mi. - Ou jaki szarmandzki, Jinnie również ukłonił się nisko mojej mamie.
- Co będziesz stać w drzwiach? Wejdź do środka proszę.
- Już jesteś.. Cudownie wyglądasz Jin. - Ucałowałem jego policzek na przywitanie I zaprowadziłem go do stołu.
- Ty też jesteś niczego sobie Nam. - Moja mama słysząc to parsknęła śmiechem, mi również zrobiło się miło na serduszku.
Niedługo później
Widać było iż Seokjin I starsza kobieta zaczęli się dogadywać. Pani Kim była wyraźnie zachwycona chłopakiem swojego syna. Szarmandzki właściciel restauracji A do tego przystojny, inteligentny i dobrze zbudowany. Niestety pewien moment był nieunikniony.
- Powiedz mi mój drogi, a co z twoimi rodzicami? - Mam jej tak po prostu powiedzieć, że nie żyją?
- Umm.. Oni nie żyją..
- Jejku Jinnie słońce.. Przepraszam.
- Wszystko w porządku.
Nastąpiła cisza, tak szczerze to nie odpowiadała ona nikomu. Namjoon chciał jakoś rozweselić atmosferę A jego mama chciała zobaczyć talent Seokjina. Kobieta była bardzo ciekawa jego talentu gdyż już na początku powiedziała, że jego również będzie wspierać. Natomiast Jin musiał się powoli zbierać, po pierwsze nie chciał naruszać ich gościnności, a po drugie Jeon był sam w domu skazany sam na siebie.
Cała trójka siedziała na kanapie, pierwsza była Pani Kim, następny Namjoon A na końcu Seokjin. Kim zbliżył się do Seokjina składając lekki pocałunek na jego ustach.
- Oj chłopcy, tak cudownie razem wyglądacie!
- Dziękuję, lecz będę musiał się już zbierać. Rozumie Pani, mam w domu młodszego.. - Ugh, młodszego brata? Nie, nie będę kłamać. - Przyjaciela który nie radzi sobie teraz zbyt dobrze i martwię się o niego..
- Dobrze Jin, pozdrów go ode mnie. Chciałbym dać ci jeszcze trochę ciasta Ale Namjoon imbecyl wszystko zjadł.
- Mamoooo, tylko nie imbecyl.
- Nic nie szkodzi, dziękuję bardzo Pani Kim.
-----------------------------
❤🧡💛💚💙💜
ʕ •́؈•̀ ₎ ฅ^•ﻌ•^ฅ
CZYTASZ
ð¯ððððððððð [ð»ðððððð] [ðµððððð] [ððððððð]
Fanfiction- Dlaczego mi nie powiedziaÅeÅ? Wiesz, ÅŒe mi moÅŒesz mówiÄ wszystko A to, ÅŒe nie lubiÄ homo to nie znaczy, ÅŒe zbesztam CiÄ jak psa, chociaÅŒ kiedyÅ bym tak zrobiÅ. - Yoongi.. Czy.. moÅŒesz siÄ odsunÄ Ä? - Uwiebiam rumieÅce Jimina, ale nie odsunÄ Åem siÄ...