1. Mogę cię kopnąć

14.1K 382 676
                                    




" Czekało go dożywocie w ograniczonym świecie lub więzienie, jakim staje się świat, gdy wyrokiem jest dalsze życie." 

Jodi Picoult


Obudził mnie ból głowy. Coś, co towarzyszyło mi dzień w dzień przez dwadzieścia trzy lata i stało się dla mnie normalnością. Jak się do czegoś przyzwyczajasz, to w pewnym momencie przestajesz z tym walczyć.

Przetarłam zaspaną twarz i dając sobie chwilę na wybudzenie, wstałam z łóżka. Automatycznie podeszłam w stronę okien, otwierając jedno z nich i wyszłam z sypialni. Skorzystałam z toalety na końcu jasnego korytarza i wracając, zaglądnęłam do pokoju mojego współlokatora, z którym dzieliłam apartament.

Blondyn o niebieskich, jak ocean tęczówkach jest dla mnie niezastąpionym przyjacielem, którego darzę bezgranicznym zaufaniem. 

Mason wspiera mnie od dzieciaka. Wspólna szkoła, pierwsze niewinne dyskoteki, wyzywanie się na korytarzu, dorastanie, pierwszy seks, pieniądze, osiemnastka, używki, nałogi, a to wszystko było próbą naszej relacji, która okazała się silniejsza, niż sądziliśmy.

Co może wydawać się dziwne, nigdy nie doszło między nami nawet do żadnego zbliżenia, pomimo że nawzajem uważaliśmy się za osoby atrakcyjne. Jasne, że było mnóstwo niezręcznych sytuacji, najczęściej spowodowanymi głupimi wyzwaniami ze strony naszych wspólnych znajomych jednak zawsze kończyło się granicą brat – siostra. Zazwyczaj po prostu wybuchaliśmy śmiechem prosto w swoje twarze. Później, Mason znalazł sobie dziewczynę, którą wyjątkowo polubiłam. Mieli moje błogosławieństwo. Co w moim przypadku jest ciężkie, bo poznając jakichkolwiek ludzi automatycznie, dostrzegam ich wady. Jest to uciążliwe, ale jak kogoś naprawę, szczerzę polubię, to oddaje kawałek siebie, a jak oddam go w złe ręce, to zaboli, więc jestem ostrożna.

Albo po prostu, uczę się na błędach.

— Mason? — odparłam się o framugę drzwi. — Śpisz?

Blondyn leniwie obrócił się w moją stronę z głupim uśmieszkiem na twarzy.

— Naprawdę, o to pytasz? — uniósł rozczochraną brew. — Nie spałem prawie całą noc, jestem za bardzo podekscytowany i zestresowany — westchnął. — Adalyn, ja muszę mieć tę pieprzoną kamienicę. Na liście gości nie widzę nikogo, kto mógłby mi przeszkodzić. Ci idioci nie mają pojęcia, o co grają.

Zapomniałam wspomnieć, że mój współlokator ma mózg do biznesu, który wykorzystuje, zawierając różne znajomości z inwestorami. W dużej części jest to jego hobby, a sam fakt jak silne ma umiejętności i ile ostatecznie na tym zyskuje, jest zaskakujący i robi wrażenie. Pomijając jeden błąd, na którym jego suma ucierpiała do takiego stopnia, że zostałby z niczym, to blondyn, zazwyczaj ma plan doskonały, który ma dużo planów podrzędnych, więc jest przygotowany. Dzisiaj jeden z nich zrealizuje.

Jeśli chodzi o mnie, to nie jestem materialistką. Zarabiam z szycia ubrań. Jest to moja pasja, a grono kupujących jest wystarczające, żeby zasilić moje konto bankowe. Nienawidzę, jak ktoś stawia pieniądze ponad wszystko.

Życie ma być przygodą, mamy się skupić na uczuciach i spać w kamperach, a nie w najdroższych hotelach, żeby w nich siedzieć i zapomnieć o wszystkim co nas otacza na zewnątrz.

— Dlaczego, tak bardzo ci na niej zależy? — zwróciłam się do mojego rozmówcy, który był pochłonięty informacjami, migającymi przed jego oczami ze świecącego ekranu telefonu.

— Bo sprzedam ją inwestorowi, któremu zależy na anonimowości. Dlatego mało, kto o niej wie. Gość jest zdolny zapłacić za nią trzy razy więcej niż jest warta — popatrzył na mnie z uśmiechem. Był podekscytowany. — Jak już do tego dojdzie, to będę mógł zainwestować w ryzykowną działalność. Przynajmniej będę miał pewność, że nie skończy się tak, jak wtedy, kiedy straciłem prawie wszystko. — pokręcił głową.

Not a chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz