tt: #notachancewatt, jazda w komentarzach kochani
— Odwieziesz mnie? — zapytałam bruneta, wchodząc na parking.
Po naszej rozmowie oboje stwierdziliśmy, że najlepszym pomysłem będzie powrót do domu. Było już dosyć późno i nie ukrywam, że zmęczenie dawało o sobie znać, a przez wypity alkohol zaczynało mi szumieć w głowie.
— Tak — przytaknął, otwierając drzwi samochodu różniącego się od tego, którym wcześniej przyjechaliśmy. — Wsiadaj — dodał, zanim sam zajął tylnie miejsce.
Nie zastanawiając się, usiadłam na miejsce obok, zapięłam pasy i już nawet zrezygnowałam z pytania, kim jest osoba za kierownicą.
Po krótkiej chwili muzykę lecącą z głośników samochodu przerwał dzwonek telefonu bruneta.
— Spokojnie, Brian — westchnął. — Teraz? — zapytał zirytowany. — Nie mogę. Będę dopiero za jakąś godzinę — obrócił głowę w moją stronę, jakby się nad czymś intensywnie zastanawiał. — Dobra, daj mi dziesięć minut. Będę. — Rozłączył się.
— I to dziewczynom wmawiacie, że są zmienne — prychnęłam rozbawiona. — Słyszałeś się?
— Nie skomentuje tego — przewrócił oczami. — Jedziemy do mnie — rzucił jakby nigdy nic.
A ja oparłam rękę o drzwi, myśląc o szybkiej ucieczce i obróciłam głowę w stronę mojego towarzysza. No chyba sobie jaja robi.
— Żartujesz sobie?
— Wyglądam, jakbym żartował? — Nie zwracając kompletnie uwagi na moje oburzenie. Po chwili kierowca gwałtownie zawrócił. — O co ci znowu chodzi? — westchnął zirytowany, czując na sobie mój przerażony wzrok.
Nie do końca wiedziałam, jak ubrać w słowa mój strach i wizję zostania jego zakładnikiem.
— Aaron, rozumiem, spotkałam się z tobą w miejscu publicznym, żeby rozwiązać tę całą sprawę z parkingu, ale nie chce jechać do ciebie — przełknęłam ślinę. — Po prostu się boję — skrzyżowałam ramiona.
— Czy ja cię do tej pory skrzywdziłem w jakiś sposób? — zapytał. — Nie przypominam sobie takiej sytuacji.
— Nie przekonałeś mnie. Chce wysiąść — powiedziałam twardo, szarpiąc za klamkę.
— Już prawie jesteśmy — rzucił. — Obiecuję, że nic ci się nie stanie — popatrzył w moje oczy. — W sumie, to jesteś jedną z nielicznych osób, która przekroczy próg mojej posesji. — Zatrzymaliśmy się, czekając aż ogromna, metalowa brama się otworzy. — Masz swój szczęśliwy dzień.
Nie miałam ochoty dłużej się z nim przekomarzać, zwłaszcza że kierowca jechał w jakimś ekspresowym tempie i było już pozamiatane. Nie będę uciekać mu z domu jak wariatka.
— Skoro to jest twój dom, to czym był apartament, w którym ostatnio się spotkaliśmy? — zapytałam, zmieniając temat.
— Apartament też jest mój. Potrzebowałem miejsca w centrum — westchnął, jakby to było oczywiste. — Teraz jesteśmy na obrzeżach. Koniec pytań. — Dodał, wskazując ruchem głowy, żebym wyszła z samochodu.
Wysiedliśmy z pojazdu, który kierowca postawił na parkingu przed ogromnym domem i udaliśmy się w stronę drzwi wejściowych. Cała willa wyglądała bardzo nowocześnie.
Można powiedzieć, że krzyczała: patrzcie, mój właściciel nie ma co robić z pieniędzmi i jest pieprzonym, zarobionym gangsterem!
No nie potrafię zrozumieć brania udziału w nielegalnych akcjach między innymi po to, żeby zamieszkać w takiej posiadłości. Przecież uroczy domek na wsi z osobą, którą kochasz nad życie, pieskiem i widokiem na miasto za swoje własne, zarobione pieniądze, to nie tylko spełnienie marzeń, ale też satysfakcja!
CZYTASZ
Not a chance
RomanceAdalyn Levine „[...] nie mając żadnej osoby, która zrobiłaby dla niego bezgraniczne wszystko." [opowiadanie 18+] start: 16 luty 2021 koniec: 9 sierpnia 2021 ©cowwie25 twitter: #notachancewatt @/ awesjaa