to tak: TW dla wrażliwych osób i przypomnienie, że nie jest to książka o zwykłej fabule family friendly
miłego! uciekam
Wdech. Wydech. I tak trzynaście razy.
Siedziałam w samochodzie, trzymając obie ręce na kierownicy. Zmęczenie i przede wszystkim zniechęcenie jedynie podpowiadało mi, żebym zawróciła i przełożyła spotkanie z Castio. Oparłam głowę o zagłówek i wydałam z ciebie głośne westchnięcie. Przekręciłam kluczyki, wyłączając silnik. Przed wyjściem otworzyłam małe lusterko, poprawiłam włosy i opuściłam zgrabnie pojazd. Przeszłam przez ulicę i gdy restauracja była już w zasięgu mojego wzroku wzięłam głęboki oddech. Stres ogarnął mnie całą, przejmując kontrolę.
Dotarłam na miejsce i poprosiłam kelnera o wskazanie mi stolika, przy którym czeka na mnie mój dzisiejszy rozmówca. Mijając kolejne stoliki, zobaczyłam Castio, obok którego stał dobrze zbudowany, nieznany mi mężczyzna.
Uniosłam brodę i pewnym ruchem podeszłam w ich stronę.
— Dobry wieczór — uśmiechnęłam się i przekazałam nieznajomemu dżentelmenowi, że jestem w stanie sama odsunąć krzesło. — Miejmy to za sobą.
Starszy mężczyzna zlustrował mnie wzrokiem. Był poważny i opanowany. Co jakiś czas jedynie zdarza mu się mrugnąć.
— Witam Adalyn. — Uniósł na mnie wzrok. — Zamawiaj, co tylko chcesz.
— Wodę poproszę — uśmiechnęłam się miło. Nie mogę zacząć okazywać mu niechęci z mojej strony. Muszę grać.
Patrząc w ciemne, piwne oczy mojego towarzysza zrozumiałam, jak bardzo manipulowana jestem. A fakt, że nie wiem przez kogo, zaczyna władać moją głową. Przez Castio, który ma mi zaraz podać powody nienawiści czy Aarona, który w ostatnim czasie czarował moją osobą, a ja to przyjmowałam i jak skończona idiotka go usprawiedliwiałam.
Bo się zauroczyłam.
Gdyby nikt mi go nie przestawił w złym świetle. Gdybym go poznała z czystą kartą, nie mając o nim żadnego pojęcia. Przepadłabym.
— Jakieś postępy? — mężczyzna wybudził mnie z chwilowego zamyślenia.
— Posłuchaj — zaczęłam. — Jestem zagubiona. Chce być z tobą szczera, bo ci zaufałam, ale tylko ze względu na Masona. Masz mi powiedzieć prawdę. — Powiedziałam stanowczo. — Chcę tylko prawdę i spróbuj mnie kurwa okłamać Castio. — Położyłam ręce na stoliku. Gotowałam się. — Dlaczego go niszczysz i kim on dla ciebie jest. Co zrobił...
Wzięłam oddech. Dusiłam się. Było mi gorąco i nie mogłam unormować wdechów.
— Jestem ojcem taty Aarona Conalla — powiedział, patrząc na mnie.
Dziadkiem? Ta szuja jest dziadkiem Aarona.
— Powiedziałem ci na początku, że jestem przyjacielem rodziny tylko po to, żeby teraz ci wszystko wytłumaczyć. Dlaczego jako dziadek chcę go nauczyć żyć jak normalny człowiek, wylewając na niego kubeł zimnej wody. — Patrzyłam na niego z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy. Czuję się jakbym była w innym uniwersum. — Zaczniemy od początku. Wprowadziłem cię ostatnio w stan psychiczny Aarona. Powiedziałem ci też, że nie da się złamać kogoś, kto już jest złamany — westchnął. — Jego rodzice nie zmarli śmiercią naturalną Adalyn. Byli szczęśliwą rodziną. Nikt nie miał żadnych wrogów, nie siedzieli w świecie nielegalnych interesów. Mój syn poznał cudowną kobietę ze skromnego domu. Violet była kobietą, która została stworzona do bycia kochająca matką. Nikt nie dawał nikomu takiego uczucia miłości jak ona mojemu synowi, a później samemu Aaronowi.
CZYTASZ
Not a chance
Lãng mạnAdalyn Levine „[...] nie mając żadnej osoby, która zrobiłaby dla niego bezgraniczne wszystko." [opowiadanie 18+] start: 16 luty 2021 koniec: 9 sierpnia 2021 ©cowwie25 twitter: #notachancewatt @/ awesjaa