Wieczór przygotowania się do wyjścia z Masonem i naszymi znajomymi zdecydowanie poprawił mi humor. Przed spotkaniem postanowiliśmy zgodnie, wypić po drinku, co jeszcze bardziej wpłynęło na mój dobry nastrój. Włączyliśmy naszą ulubioną muzykę, która chwilę później rozeszła się po naszym apartamencie z wielkich głośników.
Wybierając dzisiejszy strój, musiałam, wziąć pod uwagę wysoki poziom restauracji. Ja tam osobiście nigdy nie lubiłam, pchać się w wyższe strefy, bo zawsze było sztywno i nic ciekawego się nie działo. Nikt nie może, sobie pozwolić na przypadkowe stłuczenie kieliszków, bo pewnie są droższe od wypłaty niejednego z nas, żaden kelner też nie może z pośpiechu pomylić zamówienia, bo dostałby złą opinię, a przecież pracownicy w takim lokalu muszą być czyści jak aniołki. W typowych miejskich knajpkach jak ktoś dostanie złe zamówienie, otrzymuje najczęściej kolejne w ramach rekompensaty. To jest dopiero deal. Chyba że ewentualnie dochodzi do jakiejś bójki.
No, ale nie narzekałam, bo i tak najprawdopodobniej nasi chłopcy będą się sprzeczać o chęć zapłacenia dzisiejszego rachunku.
Po dłuższej chwili zeszłam na dół ubrana w sięgającą mi do kolan, zieloną sukienkę na ramiączkach z dekoltem wyciętym w serek. W ręce oprócz torebki trzymałam jeszcze czarny sweter, gdyby noc jednak zaskoczyła zimnym powietrzem.
— Co ty masz na głowie — parsknęłam, wskazując na czapkę blondyna z napisem na środku daszku be happy. — Dobrze się czujesz? — zapytałam. – Albo nie. Czekaj, nie odpowiadaj — zmrużyłam oczy, udając, że faktycznie się zastanawiam. — Stawiam dwadzieścia dolców, że tak — zaśmiałam się.
— Żałosne. — Prychnął na moje zachowanie. — Dostałem ją od Cassie. Ostatnio jest zafiksowana na manifestowaniu rzeczywistości. Masz szczęście i oszczędzę ci szczegółów — dodał, przewracając na mnie oczami.
— Nie, no — przyznałam, wstrzymując śmiech. — Fajna. W sumie to ci pasuje — przyznałam.
— Nie śmiej się, Levine — popatrzył na mnie, rzucając w moją stronę przedmiot zza pleców. — Zrobiła ci dokładnie taka samą.
Obróciłam czapkę w swoją stronę i szeroko się uśmiechnęłam na różowy napis. Cassie jest zakręconą pozytywnie dziewczyną. Na ostatnie urodziny dostałam przez nią własnoręcznie zrobiony łapacz snów. Świetna sprawa.
Nie zastanawiając się dłużej z szerokim uśmiechem, naciągnęłam czapkę na głowę.
— Wyglądamy... — zaczęłam, kiedy stanęliśmy przed lustrem.
— Całkiem nieźle — dokończyłam.
— Jak idioci — powiedział w tym samym czasie blondyn, wywołując nasz wspólny śmiech, który chwilę później przerwał dzwonek telefonu. — W sumie to ci pasuje — przedrzeźnił mnie, odbierając telefon.
— Jasne, już schodzimy — odpowiedział do słuchawki.
— Chodź — rzucił w moją stronę. — Czekają na nas.
Wyszliśmy, zamykając drzwi do apartamentu i udaliśmy się przed budynek. Srebrny samochód Eliaza czekał zaraz obok.
— Witam, witam — krzyknęła przez okno uśmiechnięta Rosalie.
Fakt, że ta dziewczyna miała w sobie zawsze tyle entuzjazmu, był dla mnie dosyć imponujący. W sumie to zazdroszczę takiego karabinu miłości w postaci nieschodzącego z jej twarzy uśmiechu.
— Cześć — odpowiedziałam, siadając na środkowym miejscu z tyłu. Było najmniej wygodne, ale najbardziej je lubiłam.
Wszyscy się przywitaliśmy i na moje, jak i Masona skromne życzenie puściliśmy piosenki zespołu Queen, do których nie da się nie śpiewać. Droga w nocy przez miasto z przyjaciółmi i dobrą muzyką. Nie ma nic lepszego.
![](https://img.wattpad.com/cover/257827654-288-k368102.jpg)
CZYTASZ
Not a chance
RomanceAdalyn Levine „[...] nie mając żadnej osoby, która zrobiłaby dla niego bezgraniczne wszystko." [opowiadanie 18+] start: 16 luty 2021 koniec: 9 sierpnia 2021 ©cowwie25 twitter: #notachancewatt @/ awesjaa