łapcie rozdzialicho i miłego!
Czuję, jak bardzo rozleniwione są moje powieki. Jest przytulnie, a prawą stronę mojego policzka subtelnie łagodzi ciepły, przebijający się przez długie zasłony pojedynczy promień porannego słońca. Biała, hotelowa pościel, którą naciągam na siebie, jest wyjątkowo ciężka. Ciągnę ją w swoją stronę i z cichym jękiem odpuszczam. Otwieram powoli lewe oko i zerkam przed siebie. Czarna koszulka i słaby zapach charakterystycznych perfum jako pierwsze do mnie dociera. Unoszę wzrok na twarz śpiącego obok mnie bruneta. Ma lekko uchylone usta i rozczochrane brwi, które staram się poprawić. Nie chcę go budzić. Znowu zacznie się wzajemne sarkastyczne podejście. Podciągam się po cichu w górę, starając się, nie robić gwałtowanych ruchów. Zginam lewą rękę, kładąc ją na torsie chłopaka i wyciągam delikatnie prawą dłoń, żeby palcem poprawić gęste włoski nad powiekami bruneta. Uśmiecham się na niewyraźny grymas z jego strony.
— Adalyn — zaczął, nie otwierając oczu. — Co ty opierdalasz?
Prychnęłam z uśmiechem się na jego głupi, poranny komentarz. Jak zwykle subtelnie.
— Możemy zacząć miło ten ostatni poranek poza wariatkowem? Stań się, chociaż dzisiaj moją oazą spokoju Aaron — oparłam się na obydwóch dłoniach, w dalszym ciągu leżąc na jego klatce piersiowej. — Udawajmy, że się poznaliśmy wczoraj i dzisiaj się w sobie zakochujemy. Tak wiesz... Romantico. Dwoje kochanków czy coś.
Uśmiechałam się do niego jak głupia. Może to była subtelna prowokacja z mojej strony, bo lubię go wprowadzać w niezręczne sytuacje, ale zważając na mojego kaca, to było tak naprawdę jedyne, o czym w danej chwili marzyłam.
— Właśnie nazwałaś nas kochankami i do tego użyłaś słowa romantico — westchnął, otwierając swoje wielkie brązowe oczy. — Przekonałaś mnie.
— Ostatnio stałeś się wyjątkowo miły — zauważyłam. — No... mniej więcej. W porównaniu do naszych pierwszych konfrontacji to wymiatasz — zagryzłam wargę, nawiązując do przezwiska, które wymyśliłam wczoraj wieczorem. Jestem dumna, że je zapamiętałam. Jako jedno z nielicznych wczorajszych wątków naszej krótkiej konwersacji. — Ale pogadamy o tym za chwilę. Proponuje jeszcze krótką drzemkę.
— To ty się pierwsza obudziłaś i zaczęłaś... — przerwałam mu, kładąc palec na jego miękkich wargach.
— Cicho — wyszeptałam. — Romantico miało być — uniosłam brew. — Jestem wymagającą kochanką, więc daj mi spać i zamknij ta kopalnie sarkazmu.
Chciałam przespać poranny ból głowy, także ucieszyłam się na to, że bez zbędnego komentarza przytaknął i wspólnie zdecydowaliśmy zasnąć. Ciężkie powieki spowodowały, że w sekundzie usnęłam ponownie jak dziecko.
Delikatne muśnięcia na moim policzku powoli mnie wybudzały. Czułam, jak brunet odsuwa pojedyncze kosmyki włosów z mojej twarzy i się nimi bawi. Uwielbiam budzić się z kimś przy boku. Nigdy nie byłam typem osoby, która spotykała przypadkowego mężczyznę w klubie. Bardziej chodzi mi o towarzystwo osoby, która już z rana jest mi w stanie dać poczucie bezpieczeństwa i beztroski. Poprawia mi to humor na cały dzień. W związku z Krissem zawsze nalegałam, żeby zostawał ze mną do rana, albo nawet nie wychodził wcześniej do pracy, tylko zostawał ze mną, chociaż na krótki, leniwy poranek.
Nie chciałam otwierać oczu. Podobała mi się ta chwila pomimo całej swojej intymności. Najbardziej intymne są właśnie tego typu momenty, a w tym przypadku mi to nie przeszkadza.
— Jesteś śliczna — wyszeptał brunet, zakładając kosmyk włosów za ucho. Automatycznie otworzyłam oczy. Złączone dłonie położyłam na jego klatce piersiowej i podpierając na nich brodę, popatrzyłam na bruneta.

CZYTASZ
Not a chance
RomanceAdalyn Levine „[...] nie mając żadnej osoby, która zrobiłaby dla niego bezgraniczne wszystko." [opowiadanie 18+] start: 16 luty 2021 koniec: 9 sierpnia 2021 ©cowwie25 twitter: #notachancewatt @/ awesjaa