Po schodach do dormitorium Gryfonów szedł młody mężczyzna. Był wyraźnie zmęczony, ale za to szczęśliwy, że dopiero za miesiąc będzie kolejna pełnia. Już nie mógł się doczekać, by zobaczyć pozostałych huncwotów. Miał wyśmienity humor, ale gdy wszedł do pokoju i spojrzał na miny przyjaciół, czar prysł. Od razu zrozumiał, że coś się stało.
- Hej... - zaczął niepewnie.
- Cześć, Luniu. Wszystko w porządku? - zapytał James, zbyt spokojnie jak na niego.
- Tak mi się wydaje. - przerwał na chwilę. - Chłopaki, o co chodzi?
Łapa i Rogacz wymienili spojrzenia. Syriusz westchnął i zaczął.
- No więc... Hmm... Jak by to powiedzieć... Peter nas zdradził.
- Co?! - krzyknął blondyn, wytrzeszczając oczy na chłopaka.
- Zaczęło się od tego, że Loretta wskazała sprawcę. Powiedziała, że to nasza Marlena. Potem jednak okazało się, że McKinnon była pod wpływem Imperiusa, którego rzucił na nią Glizdek... Dumbledore twierdzi, że jakiś czas temu dołączył do szeregów Voldemorta. - James przejął pałeczkę i powiedział wszystko tak szybko, na ile było to możliwe.
- Gdzie teraz jest?
- Uciekł. - odparł szybko Syriusz. - Nie ma go w Hogwarcie, sprawdzaliśmy na mapie.
- Myślę, że od tej pory możemy już o nim nie wspominać. - dodał Potter. - Teraz mamy tylko siebie.
***
- Jak się czujesz?
- Och Lily! - blondynka rzuciła jej się w ramiona i zaczęła szlochać. - Dyrektor wszystko mi opowiedział. Nie mogę uwierzyć, że nie zauważyłam żadnego podstępu ze strony Petera... Byłam taka głupia...
- Kochanie, nie obwiniaj się! Nie mogłaś się tego spodziewać, nikt nic nie zauważył. Poza tym, oczywiście poza tym wszystkim co się stało, to na dobre wyszło. Przecież on mógł przekazywać mnóstwo informacji o uczniach ze szkoły dla samego Voldemorta!
- A jak się czują huncwoci?
- Kiepsko. - westchnęła Evans. - Nie chcą wspominać więcej jego imienia.
***
W Wielkiej Sali panował gwar. Dochodziła ósma i uczniowie gorączkowo kończyli śniadanie. Poranna poczta już odleciała i pozostawało tylko wybrać się na lekcje. Przy stole Gryffindoru pozostała już tylko garstka uczniów.
- James.
- Hm? - mruknął czarnowłosy chłopak zajadając się w pośpiechu płatkami.
- Pamiętasz jak przed wszystkimi ostatnimi zdarzeniami mówiłam tobie i Syriuszowi o mojej rozmowie z Narcyzą?
Chłopak uderzył się w czoło.
- Na śmierć zapomniałem. - jęknął. - Myślisz, że po lekcjach będzie u siebie?
- Nie zaszkodzi spróbować. - odparła i posłała mu promienny uśmiech. - A pamiętasz też o tym, że jesteśmy Prefektami Naczelnymi?
- Tak i co w związku z tym? - spojrzał badawczo na swoją dziewczynę.
- To, że musimy w końcu zająć się ogarnianiem naszego biura i przygotować się do spotkania z innymi prefektami. Poza tym mamy na głowie organizację balu.
- Rety. - odparł James. - Trochę tego jest. Muszę jeszcze zrobić testy do drużyny. Chcę zdobyć w tym roku puchar.
Potter rozmarzył się na chwilę.
- Co powiesz, by po spotkaniu z dyrektorem zająć się biurem? - spytała Lily i zatrzepotała rzęsami.
- A nie możemy...?
- Nie, to nie może dłużej czekać, James. - odparła stanowczo.
- No dobrze, niech ci będzie. - westchnął chłopak i skończywszy śniadanie wstał od stołu, dał jej szybkiego buziaka i pognał w nikomu nieznanym kierunku.
***
James Potter
Równiutko o czwartej po południu staliśmy przed drzwiami do gabinetu dyrektora.
- Lily, James, siadajcie. - powiedział pogodnie Dumbledore. - Macie szczęście, za godzinę muszę pilnie wyjechać. Ale co was do mnie sprowadza?
Evans spojrzała na mnie i już miała zacząć mówić, gdy postanowiłem, że to ja muszę się tym zająć.
- Latem w moim domu zamieszkali Regulus i Narcyza Black tak jak wcześniej Syriusz. Uratował ich przed przystąpieniem do szeregów Voldemorta i przyprowadził do nas, bo nie wiedział, co z nimi zrobić. Moi rodzice przyjęli ich swój dach, ale teraz w szkole są gnębieni przez resztę Ślizgonów. Jeśli to możliwe, chcielibyśmy prosić, by przeniesiono ich do Gryffindoru, będziemy mogli się nimi zająć.
Dyrektor zamyślił się na chwilę, po czym uśmiechnął się lekko.
- Jesteście wspaniałymi osobami. Utwierdzam się w przekonaniu, że wybranie was na Prefektów Naczelnych było świetną decyzją. Co do waszej prośby myślę, że wszystko da się załatwić, jednak zarówno Regulus jak i Narcyza muszą się na to zgodzić. Zaraz wezwę ich do siebie i porozmawiamy, a potem wszystkim zajmie się już profesor McGonagall. - machnął różdżką, a z jej końca wyleciał feniks i od razu udał się przez drzwi- Was natomiast proszę o to, byście dopilnowali, by Gryfoni również im nie dokuczali. Wszyscy wiemy, że uczniowie tych dwóch domów nie przepadają za sobą i może pozostać jakaś naturalna rywalizacja.
- Oczywiście panie profesorze, zdajemy sobie z tego sprawę. - powiedziała Lily. - Może pan na nas liczyć.
Spojrzałem na nią próbując przeniknąć jej myśli. Lekko zagryzała wargę, tak jak zwykła robić, gdy się stresowała. Jeju, jaka ona piękna...
***
Lily Evans
Weszliśmy do zapuszczonego biura prefektów. Ostatni Prefekci Naczelni do spotkań używali zawsze jakichś klas, a ja zamierzam odbudować renomę tego biura.
- Trochę tu brudno, co?- zagadnął James.
Wszędzie leżały kępy kurzu. Ten obraz skojarzył mi się ze starą, rzadko uczęszczaną biblioteką. Przejechałam palcem po jednej z półek, na której stały teczki. Trochę kurzu wzbiło się w powietrze. James kichnął.
- Na zdrówko. - odparłam i zabrałam się za sprzątanie.
Wielkie chmury kurzu raz po raz wzbijały się w powietrze, a za moimi plecami James kichał coraz bardziej. Odwróciłam się i szerzej otworzyłam oczy. Miał całe czerwone oczy i spuchła mu twarz.
- James... - podeszłam do niego zmartwiona. - Chyba jesteś mocno uczulony na kurz.... Natychmiast chodźmy do Skrzydła.
- Nic mi nie jest. To tylko lekki katarek. - powiedział i kichnął dwa razy.
- Natychmiast. - powiedziałam stanowczo z nutką rozkazu.
Wyglądał, jakby chciał jeszcze protestować, ale kichnął i zrezygnowany wyszedł za mną z biura. Wygląda na to, że sprzątaniem będę musiała zająć się sama.
__________
Kochani, wczoraj wskoczyło 8 tysięcy wyświetleń! Dziękuję Wam! <3
CZYTASZ
Magia Huncwotów [poprawiane, nieskończone]
FanfictionCzy historia miłosna Lily i Jamesa jest zwyczajna? Czy przyjaźń jest argumentem dla wszystkich nieporozumień? Czy można wybaczyć zdradę? Miłość, przyjaźń, zdrada, nienawiść - zwykłe ludzkie niuanse, które tworzą tę niezwykłą opowieść z niekonwencjo...