53. Przyjaźń jest bezinteresowna

105 10 0
                                    

Syriusz Black 

Zostaliśmy wyizolowani pięć dni temu. Dyrektor wyczarował przezroczystą ścianę na środku pokoju, żebyśmy byli oddzieleni na wypadek ujawnienia się klątwy u któregoś z nas. Zrobił też małe głośniczki, żebyśmy mogli sobie rozmawiać. Szczerze mówiąc ratuje nam to życie. Już po pierwszej godzinie znudziło nam się leżenie. 

Spojrzałem na Jamesa, leżąc na łóżku wypuszczał i łapał złotego znicza, tak jak miał to w zwyczaju od wielu lat. Był równie znudzony jak ja, ale wiedziałem też, że jest bardzo zmartwiony. Choć braterstwo krwi było dla nas bardzo ważne, to na pewno martwił się, jakie mogą być konsekwencje naszego niedopatrzenia. Czy wpłynie to jakoś na jego życie? Na życie jego rodziny? A w najgorszym wypadku na życie Lily? 

Drzwi otworzyły się i do pokoju wszedł przestraszony skrzat domowy z tacą. Trzy razy dziennie przynosiły nam jedzenie. Za każdym razem jednak zostawiały prowiant możliwie daleko i pospiesznie uciekały za drzwi. Zupełnie, jakbyśmy byli trędowaci. Na początku było to nawet zabawne, ale teraz nie bawi nas to już ani trochę. Czujemy się odepchnięci i mamy ogromne wyrzuty sumienia, że w tak błahy sposób wprowadziliśmy wiele osób w strefę niebezpieczeństwa.  Tak naprawdę leżymy i czekamy aż w końcu coś się stanie, wręcz wyczekujemy tej klątwy. Dumbledore powiedział, że wcale nie musi się ujawnić teraz, może to być też za miesiąc, rok czy nawet dziesięć lat. Mam nadzieję, że prędzej, bo nie zamierzam tu tyle siedzieć. Całe szczęście, że ten człowiek jest z nami i czuwa, bo nie chciałbym wiedzieć, co stałoby się z nami bez jego pomocy.

***

Lily Evans 


Ukochana moja, 

Z każdą sekundą tęsknię za Tobą coraz bardziej. Nie wiem, ile jeszcze wytrzymam bez Ciebie. Chciałbym Cię już zobaczyć i pocałować. Chociaż mam też mniejsze marzenia.Wyleżałem się za wszystkie czasy, więc z chęcią poszedłbym pobiegać. Wystarczyłby też mały spacer po błoniach.  Może to nie brzmi dobrze, ale chciałbym, żeby ta klątwa już się ujawniła.Nie wytrzymam już dłużej w zamknięciu!!!!

Tęsknię też za quidditchem- co z moją drużyną?! Wiesz jak sobie beze mnie radzą ? Niedługo mecz, a moja obecność stoi pod znakiem zapytania... Mam nadzieję, że stosują się do moich rad, wysłałem im już z dziesięć listów wyjaśniających jak ważny jest ten mecz, mam nadzieję, że robią chociaż połowę z rzeczy, o które ich proszę...

A Ty jak sobie radzisz? Wyobrażam sobie Ciebie wśród góry książek w bibliotece, zapewne tak spędzasz teraz czas. Czy patrole nie sprawiają Ci problemów? Z kim teraz chodzisz po nocach?  Jak się miewa Remus? Jego listy są bardzo bezbarwne. Proszę, zajmij się nim teraz trochę. 

Obiecuję, że jak tylko się stąd uwolnię, to wynagrodzę Ci to wszystko. 

Kocham Cię z całego serca, 

Twój James 

Uśmiechnęłam się pod nosem. Owszem, tęskniłam za nim bardzo, ale pisanie listów miało w sobie coś magicznego i wzniosło naszą relację na nowy poziom. Nie mieliśmy jeszcze takiej długiej rozłąki, więc to dla nas coś nowego. Minął zaledwie tydzień, a odczuwam to, jakby był to miesiąc. Codziennie dostaję zmartwione sowy od mamy Jamesa i w odpowiedziach zapewniam ją, że wszystko jest w porządku, a chłopcy na pewno wkrótce wyjdą. Ale kto wie...? Nie wyobrażam sobie, jakie będą mieć zaległości. Robię notatki dla Jamesa, a Remus dla Syriusza, ale mimo, że mają tyle wolnego czasu, to wątpię, że się uczą. 

Schowałam list do książki, którą akurat wertowałam z zamiarem odpisania zaraz po powrocie do pokoju. Spojrzałam na Remusa, który siedział na przeciwko mnie. Był bardzo skupiony na czytanym tekście. 

Magia Huncwotów [poprawiane, nieskończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz