35. Nowy rok szkolny

278 18 30
                                    

Syriusz Black

James był spięty jak nigdy, nic nie dało się do niego powiedzieć. Postanowiłem sobie, by w dormitorium dowiedzieć się, co się stało, ale gdy do stołu dosiadła się Lily i nie zaszczyciła go nawet spojrzeniem, a on od razu odwrócił się w drugą stronę, zrozumiałem już mniej więcej, o co albo raczej o kogo chodzi. Przyjrzałem się dokładniej rudowłosej. Miała czerwoną twarz, ale nie dało się z niej nic odczytać. James natomiast wpatrywał się w Snape'a z diabłem w oczach.

*- Witajcie! – powiedział Dumbledore, a blask świec zaigrał na jego srebrnej brodzie- Witajcie u progu kolejnego roku nauki w Hogwarcie!* Pragnę ogłosić parę spraw, więc może najpierw zacznę od tych mniej przyjemnych. Jak zapewne wiecie, od jakiegoś czasu na świecie nie jest zbyt bezpiecznie, wszędzie grasują Voldemort i jego zwolennicy, dlatego jestem zmuszony prosić was o szczególną ostrożność. Dbajcie o siebie i innych. Muszę również nadmienić, że wszelka działalność na rzecz Lorda Voldemorta w Hogwarcie nie będzie tolerowana. Mamy dwójkę Prefektów Naczelnych Lily Evans i Jamesa Pottera, którzy na pewno dołożą wszelkich starań, by w szkole było bezpiecznie i miło. Możecie iść do nich z każdym problemem i jestem pewien, że zrobią wszystko, by wam pomóc. Kolejną sprawę, tym razem milszą kieruję do uczniów siódmego roku. Nasza nowa Prefekt Naczelna wpadła na pomysł, który swoją drogą uważam za całkiem niezły, dlatego na początku drugiego semestru będziecie mieć bal studniówkowy. Jest to pomysł zaczerpnięty z mugolskich tradycji. Uczniowie ostatnich klas mają taką imprezę sto dni przed egzaminami i mogą wybawić się po raz ostatni przed rozpoczęciem przygotowań. Ponadto, w poniedziałek rano wyjedziecie na tygodniową wycieczkę, by odpocząć przed ciężkim rokiem i zacieśnić relacje w tym ciężkim dla nas czasie. Pojadą z wami opiekunowie domów. To wszystko. Wsuwajcie!

***

James Potter 

Tak, jak Dumbledore prosił mnie w liście, udałem się do jego gabinetu zaraz po uczcie. Rzuciłem hasło do gargulca i po chwili pukałem do drzwi, które uchyliły się . W środku była już Lily. 

- Witaj James- powiedział dyrektor - Usiądź. 

Spojrzałem na Evans, ale ta twardo wpatrywała się w mahoniowe biurko. 

- Wybrałem was na Prefektów Naczelnych, bo wiem, że macie odpowiednie umiejętności. Spryt i odwaga Jamesa oraz racjonalne myślenie i wiedza Lily to odpowiednie cechy, by powierzyć wam te stanowiska. Do waszych obowiązków należy od teraz nadzór innych prefektów, zaplanowanie oraz przygotowanie balu i nocne patrole w poniedziałki i czwartki, resztę dni rozdzielicie pomiędzy innych prefektów. Ponadto, chciałbym, żebyście mieli oko na Ślizgonów. Doszły mnie słuchy, że niektórzy z nich postanowili wstąpić w szeregi Voldemorta. Każdą informację, którą uważacie za ważną przekazujcie mi. Profesor McGonagall na bieżąco będzie podawać wam hasła do mojego gabinetu. - przerwał na chwilę i westchnął - Jest jeszcze jedna sprawa i chciałbym, żeby to co teraz powiem zostało między nami. Ufam, że jesteście dobrymi osobami. Jakiś czas temu założyłem pewną organizację o nazwie Zakon Feniksa. Specjalizujemy się w walce z Lordem Voldemortem i ochroną niewinnych ludzi. Szukam zaufanych ludzi, którzy mogliby dołączyć. Oczywiście zadania Zakonu nie są łatwe, każdemu grozi śmierć. Mimo to, chciałbym prosić was również, byście dyskretnie obserwowali, kto po skończeniu szkoły nadawałby się do walki i mógłby dołączyć w nasze szeregi.

- Ja chcę dołączyć. - powiedziałem i jak się okazało w tym samym momencie zrobiła to Lily. 

Oblała się lekkim rumieńcem, a profesor uśmiechnął się. 

- Liczyłem na was i gdy tylko skończycie szkołę, będę szczęśliwy mogąc wtajemniczyć was w nasze plany. No, to chyba tyle. Macie jakieś pytania?

Magia Huncwotów [poprawiane, nieskończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz