Rozdział XII

242 15 41
                                    

Oczami Pollen

Dalej siedząc w moim pokoju, zjedliśmy razem śniadanie. Wayzz usiadł na fotelu obok łóżka.

Po - Cieszę się, że dalej jesteśmy przyjaciółmi i nic się nie zmieniło. Jednak mam ochotę udusić Plagga za to pytanie.

Po chwili ciszy Wayzz odpowiedział.

W - Chyba mam pomysł jak wkurzyć Plagga.

Muszę przyznać, że mnie zaciekawił.

Po - Słucham.

Oczami Trixxa

Wracaliśmy z zakupów. Można powiedzieć, że zostaliśmy zagłodzeni przez Pollen. Dlatego w końcu pojechaliśmy do sklepu.

Wysiedliśmy z auta i wzięliśmy torby z jedzeniem do domu. Było jakoś za cicho. Ale przecież Pollen się obraziła i nie wychodzi z pokoju, więc czego się spodziewałem?

Tikki i Plagg gotowali obiad. A raczej to Tikki gotowała, a Plagg trochę pomagał. Tymczasem ja zastanawiałem się co z nimi zrobić. Chciałem zamknąć ich razem w kuchni i nie wypuszczać dopóki nie wyznają co czują, ale gdy już miałem to zrobić, Nooroo mnie powstrzymał.

Piłem sok pomarańczowy, dalej myśląc o moich planach, gdy do salonu weszli Wayzz i Pollen. Jeszcze w progu dziewczyna pocałowała Wayzza w policzek. On natomiast objął ją w talii. Widząc to zakrztusiłem się sokiem. Odstawiłem szklankę na stół, prawie wylewając jej zawartość. Tymczasem Plagg, który również to widział, właśnie zbierał swoją szczękę z podłogi.

Co to było!? Jeszcze wczoraj unikali siebie nawzajem, a teraz... No właśnie co? I dlaczego ja dowiaduję się o tym dopiero teraz, a nie przed innymi?

Wszyscy wpatrywaliśmy się w nich oczekując wyjaśnień. Lecz oni w odpowiedzi tylko usiedli na kanapie przytuleni do siebie.

Oczami Pollen

Plagg i Trixx wyglądali na zagubionych. Na to właśnie liczyłam.

N - Czy ktoś może wyjaśnić mi co się dzieje? Rano nie chciałaś go widzieć, a teraz się przytulacie.

Po - Wczoraj powiedziałam, że wybrałabym Wayzza, więc wybrałam.

Pg - Czyli wy...

W - Jesteśmy razem.

Po tych słowach mój chłopak pocałował mnie w czoło.

Nikt o nic już nie pytał. Plagg i Trixx byli w wielkim szoku. Po obiedzie ja i Wayzz udaliśmy się na górę trzymając się za ręce. Weszliśmy do mojego pokoju, zamknęłam drzwi i uśmiechnęłam się do chłopaka.

Po - Nabrali się! Naprawdę się nabrali!

W - Mówiłem, że się uda.

Przybiliśmy piątkę i usiedliśmy, ja na łóżku, a Wayzz na fotelu. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. W końcu Wayzz namówił mnie do oddania tostera.

Później wyszedł, a ja położyłam się i zasnęłam.

Oczami Trixxa

Nie mogłem zasnąć. Leżałem w łóżku, ciągle zmieniając pozycję. Zerknąłem na telefon by sprawdzić godzinę i oślepiło mnie jego światło.

Była 2:01.

Bez przerwy myślałem o Wayzzie i Pollen. Ale dlaczego? Niech już sobie są parą, nie będę się wtrącał.

Jednak coś dalej nie dawało mi spokoju. Nie rozumiałem tego.

Z życia kwami - MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz