Rozdział XXII

239 18 14
                                    

Operacja ,,sylwester" cz.1


Oczami Pollen

Sylwester. To właśnie dziś stanie się to na co czekamy od wieków. Tikki po długich namowach zgodziła się wyznać Plaggowi miłość. Dowiedziałam się od chłopaków, że Plagg również. Teraz wystarczy pilnować, żeby nie stchórzyli na samym końcu.

Impreza miała się zacząć o 18. Tikki przez całe popołudnie była zestresowana. Ubrała czerwoną sukienkę, w której była na weselu, ponieważ spodobała się Plaggowi.

Za niedługo mieliśmy wychodzić. Dziewczyny jeszcze były na górze, a ja zeszłam na dół gdzie spotkałam chłopaków. Plagg miał czarną koszulę i zielony krawat. Podeszłam do niego, złapałam za krawat i zaciągnęłam do łazienki, bo była najbliżej.

Pg - Co ty robisz!?

Po - Masz dzisiaj powiedzieć Tikki, że ją kochasz. Jasne? - powiedziałam wiążąc mu krawat jeszcze raz.

Pg - Ał! - możliwe, że troszkę go poddusiłam.

Po - Nie ruszaj się.

Pg - Powiem Tikki co czuję, ale jeśli mnie odrzuci to nie będzie moja wina.

Po - O to się nie martw. Ale jak jej tego nie powiesz to cię dopadnę. - oznajmiłam, po czym Plagg opuścił łazienkę bardziej przerażony niż gdy do niej wchodził.

W - Nie przesadzasz? - zauważył Wayzz gdy wyszłam.

Po - Nie. Ja tylko dbam o powodzenie operacji ,,sylwester"

Oczami Tikki

Przed 18 pojechaliśmy do rezydencji Agrestów. Impreza była tam, ponieważ było więcej miejsca niż u Mari i Adriena. Hugo i Louis byli pod opieką państwa Dupain-Cheng.

Najpierw przez godzinę unikałam Plagga, bo bałam się powiedzieć mu co czuję. W sumie unikałam też Pollen i Duusu, bo nie chciałam słuchać ich narzekań, że jeszcze z nim nie rozmawiałam.

Byłam tak zestresowana, że musiałam się napić. Myślałam, że dzięki alkoholowi poczuję się lepiej. Trochę wypiłam.

Trochę... Dużo.

Za dużo...

Oczami Plagga

Wszyscy goście się bawili. Ja tymczasem ukrywałem się z boku. Było po 21. Wiedziałem, że chłopaki nie dadzą mi spokoju. Wiedziałem też, że prędzej czy później muszę z nią porozmawiać.

Namierzyłem Tikki. Tańczyła z innymi ludźmi. Zrobiłem krok do przodu. Z każdym kolejnym miałem coraz więcej wątpliwości, ale byłem już za daleko, żeby zrezygnować.

Pg - Tikki, możemy porozmawiać?

Dziewczyna obróciła się do mnie.

Tk - Chodź - złapała moją rękę i pociągnęła mnie na zewnątrz. Miała rację, w środku było strasznie głośno. Gdy wyszliśmy chciałem zacząć rozmowę.

Pg - Tikki, jest coś co chciałbym ci powiedzieć. Ja... - nie zdążyłem nic powiedzieć, bo moja towarzyszka mnie uciszyła.

Tk - Też chcę ci coś powiedzieć. Kocham cię Plagg.

Nie mogłem w to uwierzyć. To był najpiękniejszy moment mojego życia.

Pg - Też cię kocham Tikki.

Widziałem, że była czerwona. Ja zresztą też. Zbliżyła się do mnie. Nasze twarze dzieliło jedynie parę centymetrów. Chwilę później złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Było cudownie.

Oczami Duusu

Gdy nikt nie patrzył weszłam do gabinetu Agresta. Podeszłam do obrazu i nacisnęłam odpowiednie przyciski. Tak, znam kombinację, przecież kiedyś byłam tu uwięziona. Zjechałam windą na dół. Sam widok inkubatora sprawił, że z trudem szłam przed siebie. Gdy doszłam do urządzenia, momentalnie poczułam łzy napływające mi do oczu.

Emilie. Ona dalej tam leżała. To wszystko wina mojego nieszczęsnego miraculum! Gdyby nie broszka, Emilie byłaby teraz na górze z rodziną.

Osunęłam się na ziemię, by rozryczeć się jeszcze bardziej. Zdjęłam czarne szpilki i odrzuciłam na bok. Sama nie wiem jak długo tam siedziałam. Latające wokół motyle co jakiś czas siadały na mnie.

To przeze mnie moja przyjaciółka tu leży...

Niespodziewanie przyszedł Nooroo. Musiałam nie zauważyć gdy zjechał windą. Usiadł obok mnie i mocno mnie przytulił.

Kochany Nooroo.

W tamtej chwili nie obchodził mnie rozmazany makijaż, ani zimna podłoga. Chciałam po prostu wypłakać się w jego marynarkę.

D - To wszystko moja wina.

Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej, a on zaczął gładzić moje plecy.

- To nie prawda - powiedział głos z ciemności. - To moja wina.

Nagle z ciemności wyłonił się Gabriel Agreste.

Od razu zauważyłam, że Nooroo się zestresował. Nic dziwnego, przecież wiem, że się go boi.

G - Ja... Przepraszam was za wszystko. Teraz rozumiem, że nie powinienem używać miraculów do złych celów. Nawet jeśli chodzi o odzyskanie ukochanej osoby... - spojrzał na śpiącą Emilie.

Czy ja dobrze słyszałam? Gabriel Agreste właśnie przyznał się do winy?

G - Nooroo... Przepraszam...

Nooroo westchnął i wstał.

N - Terroryzowałeś Paryż, wielokrotnie narażałeś życie własnego syna, traktowałeś mnie okropnie... Ale widzę, że się zmieniłeś i ci wybaczam.

G - Dziękuję...

Wow Nooroo, nie poznaję cię. Skąd nagle tyle odwagi?

Gabriel poszedł, a my zostaliśmy sami. Znaczy z Emilie.

N - Idziemy na górę?

D - Możesz iść. Ja zostanę jeszcze chwilę.

Chwilę później zostałam sama z przyjaciółką i swoimi przemyśleniami. Mogłam na spokojnie przeanalizować to co właśnie widziałam.

Więc gąsienica zmieniła się w pięknego motyla.

Z życia kwami - MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz