Impreza

617 26 8
                                        

!angst!
------------------------------------
Bokuto

Nie często bywałem na imprezach, mniej spotykane jeszcze było aby to Akaashi mnie na nią zaciągnął. Chłopak bawił się jakby jutro nie miało nadejść, z jednej strony się cieszyłem ale zarazem widziałem, że ilości alkoholu które spożywa są za duże jak dla sportowca. Próbowałem mu to zasygnalizować ale tylko stwierdził że raz na jakiś czas może sobie pozwolić. To wszystko było nie tak, normalnie to Akaashi trzymał mnie zdala od głupot a nie na odwrót.

- Słyszałam, że grasz w siatkówkę. - zatrzebiotała nagle do mnie jakaś dziewczyna. Uśmiechnąłem się radośnie, byłem rozpoznawalny!

- Tak! W drużynie uniwersytetu - mój entuzjazm sprawił, że moja rozmówczyni zaczęła chichotać.

- Faktycznie jesteś taki jak mówią. - niestety dalsza rozmowa nie byla nam dana ponieważ dziewczynę porwała jej zapewne koleżanka która zaczęła jej coś szeptać do ucha. Znów spojrzałem tam gdzie przed chwilą był mój przyjaciel ale nie mogłem go znaleść. To nie tak, że nie potrafiłem sobie bez niego poradzić, mieszkałem sam i chodziliśmy do innych szkół, ale zawsze lubiłem go mieć przy sobie. Poszedłem szukać Akaashiego licząc, że tylko zniknął mi w tłumie.
Po kilku minutach w końcu zobaczyłem go przy stole od którego dopiero co odszedłem.

- Nie znikaj mi tak Aaakaashhi! - szatyn dopiero teraz mnie zauważył.

- Wybacz Bokuto-san, byłem w łazience. - jego głos był spokojny jak zawsze co niezwykle się gryzło z jego pogniecioną koszulką i włosami potarganymi w inny sposób niż zazwyczaj. - Nie bawisz się dobrze? - szybko pokręciłam przecząco głową.

- Dobrze się bawię! Po prostu zacząłem się niepokoić. - chłopak nagle roześmiał się w głos.

- Punkt dwudziesty ósmy. - czy miał na myśli tę swoją listę moich zachowań? Myślałem, że po moim zakończeniu liceum porzucił już ją.

- Co on oznacza? - byłem ciekaw co dokładnie zrobiłem aby zasłużyło na swój punkt.

- Nic takiego, powiedzmy, że to coś z nowej listy. - jeszcze bardziej nie wiedziałem co się dzieje. - Tamte dwie dziewczyny pytały o ciebie. - chłopak wskazał mi kubkiem kierunek, jedna z nich to była moja wcześniejsza rozmówczyni jednak wolalem zostać z Akaashim.

- Pewnie chcą potwierdzić kolejne plotki.

- Może, choć brunetka wyglądała na zainteresowaną tobą. - szatyn spojrzał z powrotem na mnie. - Tylko nie baw się w drugiego Oikawę-san Bokuto-san.

- Nie potrafiłbym, bycie rozgrywajacym wydaje mi się strasznie trudne. - zobaczyłem lekki uśmiech na ustach przyjaciela.

- Chcesz już iść? - nie przeszkadzało mi bycie na tej imprezie ale wyjście brzmiało kusząco.

- Jeśli tylko chcesz. - Akaashi odłożył kubeczek na stół.

- Zrobiło się trochę za tłoczno.

Na polu było przyjemnie orzeźwiająco, i dopiero po wyjściu zorientowałem się jak duszno było w środku.

- Więc w końcu zdecydowałeś gdzie pójdziesz na studia? - Akaashi myślał nad tym od bardzo długa i jak w drugiej klasie miał jakieś bardziej sprecyzowane myśli ostatnio znów miał z tym problem.

- Nie, może faktycznie posłucham ciebie i aplikuję na twoją uczelnię. - chłopak wydawał się nie zainteresowany tym tematem.

- To byłoby wspaniałe! Znów moglibyśmy grać w jednej drużynie! - starałem się wykszesać z niego iskierkę entuzjazmu.

- Taa, było by wspaniałe. - Akaashi zwolnił kroku wiec dostosowałem się. - Możesz to zrobić. - usłyszałem jak szepnął, sekundę później przyciągnął mnie za koszulkę i złączył nasze usta. Byłem całkowicie zaskoczony a chłopak nie przestawał tylko pogłębiał pocałunek. Gdy w końcu udało mi się otrząsnąć z szoku przeniosłem swoje dłonie na jego policzki. Język Akaashiego powoli wsunął się do moich ust, nie pozostałem dłużny. Nie byłem w stanie myśleć logicznie, całą moją głowę wypełniał tylko mój ukochany przyjaciel. Chwyciłem biodra szatyna a ten odrazu wskoczył na mnie oplatając nogi wokół moich bioder. Oparłem go o ścianę i docisnąłem własnym ciałem, chciałem być jak najbliżej, dotykać go, czuć go, słyszeć go. Nagle Akaashi oderwał swoje usta od moich i zaczął kaszleć w rękaw swojej bluzy. Zazwyczaj nie zaniepokoiłbym się aż tak, choć i tak uznały, że za bardzo, ale atak nie ustawał.

- Akaashi?! - nie wiedziałem co robić, powinienem go postawić? Da radę stać? Czy to przeze mnie? Ktoś coś mu dał? Naszczęście Keiji w końcu odsunął twarz od rękawa bluzy.

- Przepraszam, to nic takiego Bokuto-san. - czy ja to widziałem dobrze? Chwyciłem szatyna wygodniej i starłem z jego ust dziwnie czerwoną kroplę aby sprawdzić ją w lepszym świetle, tak, to była krew. - Spokojnie Bokuto-san to

- Czy możesz chociaż na chwilę skończyć z tym "Bokuto-san"? - czułem jak złość we mnie wzrasta. - Wytłumacz mi to. - chłopak spojrzał w dół chwytając się przodu mojej koszulki.

- Proszę nie rozmawiajmy o tym. Zapewniam cię, że tobie nic nie grozi, nie naraziłbym cię. - chłopak mówił szybko coraz mocniej zaciskakąc pięści.

- Grozi? Akaashi - podniosłem jego głowę za podbródek. - nie dbam o to, nie dlatego spytałem. Chcę wiedzieć czy coś ci się dzieje.

- Kotaro - widziałem jak ciężko było mu to powiedzieć ale zbyt się matwiłem aby poprosić go aby się nie zmuszał. - ja nie dołączę do twojej uczelni, do żadnej nie dołączę. - Akaashi wziął głęboki oddech widocznie się rozluźniając. - Jestem chory i zapewne nie dożyję do tego momentu. - nagle cały mój świat rozsypał się. - Dlatego nie chciałem ci mówić.

- Chciałeś abym przez telefon się dowiedział, że miłość mojego życia umarła!? - delikatnie wypuścił przyjaciela z rąk. - Od jak dawna? - łzy spływały mi po policzkach.

- Jakiś rok, dlatego zrobiłem sobie "przerwę" od siatkówki. - jak mógł stać tak spokojnie? Właśnie wyznał mi, że umiera. - Kotaro, nie mówiłem ci ponieważ wiedziałem jak ciężkie to będzie, nie z powodu braku zaufania. - otarłem nos przedramieniem.

- Twoje zachowanie. - chłopak przytaknął.

- Chciałem wykożystać ten czas skoro i tak wiedziałem kiedy się skończy. I przepraszam cię za ten pocałunek, nie powiniene - szybko zmusiłem go do milczenia łącząc nasze usta. Sprzecznie z naturą czułem jakbym teraz dopiero był w stanie naprawdę oddychać.

- Nie przepraszaj za to. - powiedziałem zaraz po złamaniu pocałunku. Poczułem dłoń Akaashiego na swoim policzku. - Obiecaj mi, że spędzimy ten czas razem.

------------------------------------
Nieco krótsze niż zazwyczaj ale zaczyna mnie boleć głowa od światła a to wydaje się ładnym momentem
I tak... musialam wrocić do zabijania postaci : )
Nie wiedziałam też jakie dać ostrzeżenie (nie chciałam pisać że uwaga choroby czy śmierć aby zatrzymać element niespodzianki (nwm czy wyszło)) więc może wy macie jakiś pomysł?
Dobrze pyszczi dobranoc!

One shoty z Haikyuu!!! : D Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz