Tendo
Przeciągnąłem się z długim westchnieniem. W końcu chwila wolnego przed tą całą imprezą. Spojrzałem na zegarek, miałem jeszcze trochę czasu przed kolejną próbą z moją klasą, z resztą poradzą sobie bez czarnoksiężnika numer dwa. Przeniosłem wzrok na kostium wiszący na krześle, rola byla całkiem przyjemna gdyby nie ta kłująca broda. Nagle mnie olśniło, skoro pierwszy raz od kilku dni miałem chwilę wolnego mogłem odwiedzić Wakatoshiego! Już od jakiegoś czasu chciałem to zrobić, wydawał mi się inny, bardziej oddalony. Gdy mieliśmy treningi nie dochodziło do niego nic z zewnątrz, co czasem mu się zdarzało ale nie jak teraz, że cały czas. Zdecydowanie był czas dowiedzieć się o co chodzi. Wyszedłem z pokoju nucąc sobie pod nosem.
- Hej Tendo! - Tomodachi pomachał mi przechodząc po drodze. Miał już na sobie szatę mnicha, chyba najdziwniejsza postać w naszym przedstawieniu, gość ma harem smoczyc, włada potężną magią, jego przeszłość to zagadka a do tego ma ponad stówę na karku.
- Hej! Idę do Wakatoshiego więc mogę się spóźnić. - rzuciłem idąc już w swoją stronę.
- Spoko.
Po chwili byłem już przed drzwiami pokoju przyjaciela. Otworzyłem je bez pukania i szybko wszedłem.
- Jaak sie masz Wakatoshi-kun? - usiadłem na jego łóżku. Dopiero teraz zauważyłem, że chłopak czyta jakąś gazetę. - Coś ciekawego?
- Nie. - spojrzałem na okładkę, jakiś zwykły brukowiec.
- To po co to czytasz? - położyłem głowę na gazecie aby na mnie spojrzał. Ostatnio unikał też kontaktu z ludźmi, nie znałem tego powodu ale niepokoiło mnie to. Wiadomo, Wakatoshi nigdy nie był party boy ale nie stronił też od innych. Brunet w końcu skierował swoje oczy na mnie ale jego głos dalej pozostał całkowicie równy.
- Leżało tutaj. - Wakatoshi głową skinął na biurko.
- Jasne, jasne. - zaśmiałem się wyciągając mu z rąk gazetę. - A jak się czujesz przed tą całą uroczystością? Strasznie wiele roboty przy tym jak na zwykłą szkolną imprezę nie sądzisz. Chociaż może będzie dzięki temu jedzenie! Zjadłbym watę cukrową.
- Nie jest to najzdrowsze. - położyłem się i obróciłem na plecy. Ani odrobiny zmiany w głosie, nawet dgnięcia.
- Tak, tak, wiem. - pomachałem zbywająco ręką. - Ale raz nie zaszkodzi! Ty też mógłbyś zaszaleć! Może by się znalazła jakaś dziewczyna dla ciebie. - zaśmiałem się lekko go uderzając w ramię. Nie był to najlepszy scenariusz dla mnie ale narazie najważniejsze było aby ożywić Wakatoshiego. - W sumie chyba nigdy nie pytałem o twój typ, dziwne aż!
- Nie chcę dziewczyny. - przerwał mi. Nie byłem pewien ale chyba coś stało się z jego głosem. Szybko zmieniłem pozycję na siedzącą i zacząłem mu się przypatrywać. Chłopak nawet nie spoglądał w moją stronę, dzięki czemu mogłem podziwiać tą wspaniałą linię szczęki, i co ważniejsze jego zachowanie. Trwaliśmy tak przez dłuższą chwilę ale w końcu nie dałem rady.
- Powiedz już co cię męczy, widzę, że coś jest. - chłopak dopiero teraz spojrzał na mnie. - Więc? Co to jest? - Wakatoshi patrzył mi prosto w oczy. - To moja sztuczka, po prostu mów.
- Nie wiem czy dobrze to ujmę w słowa.
- Nie przejmuj się tym. - instynktownie chwyciłem jego dłoń. - Do tej pory nigdy nie było z tym problemu. - chłopak zrobił coś na imitację uśmiechu, bardzo bladego uśmiechu.
- Mam dość, że wszyscy widzą we mnie silnego gracza i idiotę. - poczułem jak ogień zemsty zaczyna się we mnie tlić ale to nie był na to moment.
- To nie prawda! - widocznie to nie wystarczyło mu aby poczuć się lepiej. - Nie wiem kto to powiedział i dlaczego ale jestem pewien, że ta osoba nie zna cię dobrze.
- Jest to ogólna opinia. - gdy tak o tym pomyślałem to chyba kiedyś coś takiego słyszałem, i odrazu naprostowałem. Nie sądziłem, że opinia ludzi rusza Wakatoshiego.
- Nie masz czym się przejmować, oni widzą tylko część ciebie. Nie wiedzą, że poza swoją prostolinijnością, co złą cechą nie jest, jesteś również lojalny, pomocny, pełen ciepła i oddany sprawie. - puściłem dłoń przyjaciela i wstałem nie mogąc juz pozostać w takim bez ruchu. - Zapytaj kogokolwiek z drużyny! - nagle zobaczyłem jak emocje chłopaka wychodzą na wierzch, poczułem jak ściska mi się żołądek. Może ktoś z zewnątrz by tego nie zauważył ale Wakatoshi był w najgorszym stanie od kiedy go znałem. Usiadłem na krześle naprzeciwko niego. - Wiesz, że jak byłem młodszy wyzywano mnie od potworów i nie chciano mieć ze mną nic wspólnego. - Wakatoshi skinął głową. - Przez długi czas brałem to do siebie i faktycznie źle się czułem z własnym wyglądem ale - zrobiłem krótką pauzę. - potem zacząłem to ignorować. - nie wiedziałem czy ta krótka historyjka coś da, zdawało mi się, że jest wystarczająco podobna do tego co teraz przeżywa Wakatoshi. - Wiesz, z początku trudno mi było faktycznie olewać resztę dzieciaków. - uśmiechnąłem się lekko na wspomnienie tamtego czasu, był on bolesny ale też mnie wiele nauczył. - Ale ostatecznie jestem teraz tutaj! Mam przyjaciół, jestem w wspaniałej drużynie, a przezwisko zmieniłem w coś pozytywnego! - pochyliłem się lekko. - Też możesz to zrobić, zawsze ci pomogę, tylko mi powiedz.
- Nie wiem jak to zrobić. - Wakatoshi patrzył mi prosto w oczy. Klasnąłem w dłonie i zeskoczyłem z krzesła.
- Najpierw sam zrozum, że to co mówią to bzdury. - chłopak patrzył na mnie jakby nie rozumiejąc co ma w zasadzie zrobić. - Powtórz za mną. Jestem świetnym gościem, pełnym zalet wykraczających daleko poza boisko! - chłopak powtórzył to bez przekonania. - Jeszcze raz! Jestem świetnym gościem!
- Jestem świetnym gościem. - było już nieco lepiej.
- Pełnym zalet! - podszedłem do niego i pociągnąłem do góry.
- Pełnym zalet. - było coraz lepiej!
- Wykraczających poza boisko!
- Wykraczających poza boisko. - moc w jego głosie była oszałamiająca. - Jestem świetnym gościem, pełnym zalet wykraczających poza boisko.
- Dokładnie! - skończyłem na przyjaciela aby po sekundzie zeskoczyć.
- Dziękuję ci Satori. - uśmiechnąłem się szerzej.
- Cieszę się, że pomogłem. - wiedziałem, że to nie koniec tego wszystkiego ale nawet chwilowa poprawa nastroju przyjaciela napawała mnie radością. - Jeśli znów będziesz się źle czuć to po prostu powtórz sobie te słowa. - chłopak skinął głową ale w normalny dla siebie sposób. - Możesz też do mnie przyjść kiedy tylko chcesz, w zasadzie jak wcześniej - dodałem orientując się, że drzwi dla Wakatoshiego i rak zawsze były otwarte. - tylko pukaj proszę przed wejściem.
- Dobrze. - wróciliśmy na łóżko. - Poza tym nie lubię dziewcząt, jestem homo. - niemal się udławiłem wlaśnie dropsem z właśnie znalezionej paczuszki. - Satori?
- Wszystko w porządku. - powiedziałem łapiąc powoli oddech, więcej już nie jem na leżąco. - Po prostu mnie zaskoczyłeś. - usiadłem prosto w końcu ze spokojnym oddechem i bez łez w oczach. - Gratulacje. - chłopak nie odpowiedział w widoczny sposób nie wiedząc jak. - To jak sie sobie tak zamierzamy, jestem bi. - przyjaciel skinął głową z pomrukiem. - Tooo powiedz mi - pewnie będę tego żałować - masz kogoś na oku?
- Tak, choć nie wiem jakie mam szanse. - Wakatoshi-kun spojrzał na sekundę gdzieś w bok.
- Rozumiem, mam podobnie. - westchnąłem opierając się na jego ramieniu.
------------------------------------
Tak, jeszcze się nie dowiedzą
I bardzo lubię ten ship ale zawsze mnie denerwuje w nim jak fandom robi z Wakatoshiego debila więc proszę
To ogólnie 2 podejście do nich (1 miało być na walentynki)
I od jutra mamy pride month! Coooo nie wiem jak uczcić gdy większość tego co piszę jest tęczowa :"D ale no! I wish you to be gay!
Tak...
Mam nadzieję że się wam podobało i miłej nocy życzę słoneczka!
I tak... ja odpisałam dzisiaj tylko końcóweczkę... przepraszam za takie zaniedbanie wattahttps://www.quotev.com/quiz/12950367/What-Haikyuu-ship-are-your-parents/6 - art
![](https://img.wattpad.com/cover/238796746-288-k488893.jpg)
CZYTASZ
One shoty z Haikyuu!!! : D
FanfictionTak jak nazwa wskazuje i nie, nigdy tu nie będzie x reader : ) W książce są rozdziały z sekcją "!UWAGA!" - są to ostrzerzenia przed tematami wrażliwymi znajdującymi się w danym one shocie Zapraszam i miłej zabawy :"D Ps. Tak styl się w nich zmieni...