If I die young

715 22 4
                                    

!UWAGA!

Motyw samobójstwa i myśli samobójczych
------------------------------------

Oikawa

Byliśmy już po treningu, pierwszaki świetnie się sprawowały co sprawiało mi niesamowitą satysfakcję. Budziło to też we mnie tę starą zazdrość, która stararłem się zakopać. Niestety tego dnia Iwa szedł z naszym mad dogiem załatwić jakieś rzeczy, coś osobistego o czym nie powinien mówić. Wcześniej mi o tym wspominał więc nie czułem się zawiedziony ani cokolwiek. Hajime jako jeden z niewielu zdołał dotrzeć do Kyotaniego, co mnie niezwykle cieszyło ponieważ nasz szalony atakujący widocznie potrzebował kogoś. Ja mimo prób nie byłem w stanie tego dokonać, to normalne, że niektórzy nie są w stanie się dogadać ale jako kapitan czułem się z tym źle, przez co tym bardziej byłem szczęśliwy z ich relacji. Ponoć mad dog nie mógł znieść tego jak sztuczny jestem, rozumiałem skąd miał to założenie jednak nie było prawdziwe. Wielu ludzi uważa, że tylko jedna z moich twarzy jest prawdziwa ale to nie prawda, jestem i "tym głupkowatym, radosnym szczeniakiem z powodzeniem u dziewczyn" jak i "nazbyt poważnym kolesiem ciągle myślącym kilka kroków do przodu". Gdy spytałem Iwe czy chce ze mną chodzić dodałem pół żartem "i którą wersję wybierasz?", a on tylko to wyśmiał i stwierdził, że po prostu mnie. Pewnie przez to jak długo mnie zna rozumie, że to wszystko jest tym kim jestem, bez ksztyny udawania, może poza momentami gdy nieco naciągam aby go troszkę zirytować. Szedłem właśnie przez most gdy coś mi kazało zatrzymać się. Podszedłem do barierki i spojrzałem w dół, rzeka w tym miejscu była dość płytka, a nurt wartki. Temperatura pewnie też była nie przyjemna, na samą myśl zacisnąłem poły płaszcza. Mimo chłodu chciałem tam zostać, w pewien sposób czułem się oczarowany. W zasadzie wiedziałem dlaczego. Oparłem się przedramionami o barierkę i położyłem na nich głowę dalej spoglądając pod most.

- If i die young. - zacząłem nucić piosenkę którą znałem już od jakiegoś czasu i od wtedy co jakiś czas wpadała do mojej topki ulubionych. Uśmiechnąłem się i poczułem pewnego rodzaju spokój rosnączy z każdym słowem. Ta piosenka była niemal idealna dla mnie. Kilka dni temu dorzuciłem ją do swojego pudełka z rzeczami po mojej śmierci. Miałem tam swój testament, choć nie spisany przez osobę do tego uprawnioną wierzyłem w jego moc, mój list porzegnalny, którego początek napisałem dawno temu i powoli go kończyłem wraz z upływem lat, czy opis ceremoni jakiej bym chciał. Piosenka ta trafiła właśnie do tej notatki, pasowała bardziej niż cokolwiek innego. Wyprostowałem się, miałem wszystko gotowe, a to był dobry moment, nie było ludzi w pobliżu, zwłaszcza tych małych. Stanąłem na dolnym szczebelku barierki. Nie czułem strachu ani smutku tylko radość i spokój. Zazwyczaj w tych chwilach myślałem o moich najbliższych, o osobach przez które nie mogłem tego zrobić, ale tym razem tak nie było, nic nie mąciło moich uczuć. Przeszedłem na drugą stronę barierki i jeszcze raz się obejrzałem czy nie ma jakiś dzieci w okolicy, nie było. Spojrzałem na wodę po czym puściłem barierkę i wychyliłem się.

Iwa

- To jest mój cholerny chłopak! - znów próbowałem wyminąć pielęgniarza ale ponownie mi przeszkodził.

- Rozumiem ale nie mogę cię tam wpuścić. - zacisnąłem pięści, miałem ochotę mu przywalić ale wtedy już napewno nic by mi nie powiedzieli.

- To chociaż powiedz co z nim jest. - warknąłem odsówając się odrobinę. Jedyne informacje jakie miałem to to, że jest w tym szpitalu i, że w telefonie miał zapisany tylko mój numer w sposób sugerujący bliskość.

- Niestety nie mogę udzielić takich informacji bez zgody pacjenta. - to były jakieś żarty, ale dawało mi to też jakieś informacje. Skoro nie poszedł zapytac o takową zgodę to Toru musiał być nie przytomny, tylko w jakim stanie? Czy zwyczajnie znów się przetrenował? Może upadł i uderzył się w głowę? Cholera.

One shoty z Haikyuu!!! : D Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz