Urodziny Sakusy +18

1.3K 50 9
                                    

Sakusa

Wszedłem do naszego mieszkania jednak nie słyszałem nigdzie Atsumu. Zazwyczaj w soboty o tej porze był w domu abyśmy mogli spędzić jak najwięcej czasu razem. Odwiesiłem kurtkę i zdezynfekowałem ręce po czym z torbą z treningu poszedłem do wnętrza mieszkania. Po cichu liczyłem, że zobaczę Tsumu śpiącego na kanapie jednak go tam nie było. Westchnąłem i wrzuciłem torbę do pralni z zamiarem zajecia się tym następnego dnia. Następnie udałem się do kuchni, gdzie zawsze w razie niespodziewanych zmian planów mogłem spodziewać się zobaczyć karteczkę przyczepioną na blacie kuchennym bądź lodówce, jednak znów się zawiodłem. W zasadzie nie mieliśmy jakiejś zasady, że tutaj powinien być, czy planu, jednak nieco mnie to smuciło. Przypomniałem sobie nagle o tym, że zostawiłem jedną rzecz w torbie i się po nią wróciłem. Było to dość małe pudełko owinięte w kolorowy papier, obowiązane wstążką i z karteczką mówiącą "Wszystkiego najlepszego!". Poszedłem z tym prezentem do salonu i z racji nie posiadania wiele więcej do roboty postanowiłem zobaczyć co chłopaki z drużyny postanowili mi dać.

- No tak. - uśmiechnąłem się lekko wyciągając pluszaka bakterię w kawaii stylu. Zrobiło mi się lepiej widząc tą odrażającą mordkę. Pod spodem znalazłem jeszcze kartkę z życzeniami podpisaną przez wszystkich z drużyny. Zazwyczaj takie rzeczy wyrzucałem odrazu, były całkiem zbędne i tylko gdzieś zajmowały zapomniane miejsce, ale tym razem chciałem ją zatrzymać.
Nagle usłyszałem jak drzwi się otwierają, z nie małym hukiem. Poszedłem do przedpokoju, Tsumu walczył w nim z butami a obok niego leżało kilka siatek.

- Byłeś na zakupach? - spytałem podchodząc do niego.

- Stój! - wystawił rękę w moją stronę nadal stojąc na jednej nodze. - Nie możesz podglądać! - uniosłem jedną brew i poczekałem aż Tsumu w końcu zdejmie tego nieszczęsnego buta i wytłumaczy dlaczego nie mogę do niego podejść. - Musiałem źle sprawdzić godzinę gdy wychodziłem z domu, - chciał do mnie podejść ale nie mogąc przestać widzieć jak przed chwilą dotykal butów rzuciłem w niego odkarzaczem do rąk. - Racja, już! - chłopak przetarł żelem ręce i do mnie podszedł i lekko pocałował. - Miałem przyjść przed tobą i przygotować wszystko ale jak mówiłem chyba pomyliłem godziny. - chłopak wrócił się do siatek i podniósł je wszystkie. - Możesz poczekać w salonie a ja szybko ogarnę?

- Dobrze. - chciałem już pójść do salonu ale zatrzymał mnie głos Tsumu.

- I co to za pluszak w zasadzie? - zaśmiał się. Nawet nie zauważyłem, że wziąłem go ze sobą.

- Prezent od drużyny, chyba nazwę go Atsumu. - uśmiechnąłem się widząc lekkie zdruzgotanie moimi słowami.

***

Czekałem jakieś piętnaście minut nim Atsumu wyszedł z naszej sypialni i pozwolił mi tam wejść. Okazało się że w środku czekała na mnie spora niespodzianka.

- Wszystkiego najlepszego Omi Omi! - w górę poleciało fluorescencyjne konfetti. - Mówiłeś kiedyś, że jesteś ciekawy tych farb świecących w ciemności więc pomyślałem, że to świetny motyw! - faktycznie przypomnialem sobie, że kiedyś coś takiego powiedziałem ale to co widziałem przekraczało znacznie moje wyobrażenia. Tsumu władowal do tego pokoju chyba wszystko co znalazł w wersji świecącej w ciemności, nawet tort, co było nieco niepokojące.

- Dziękuję. - odwróciłem się do ukochanego ale już go tam nie było i dopiero po spuszczeniu wzroku zobaczyłem go. Klęczał przedemną z fluorescencyjną smyczą i obróżką na szyji.

- Mam też farby do ciała aby zrealizować tamtą myśl. - powiedział podając mi koniec smyczy do rąk. - Podoba się Panu? - przygryzłem delikatnie wargę, Tsumu był niesamowicie seksowny w tym momencie a ta dziwna gra światłem i kolorem tylko bardziej mnie podniecała.

- Tak, bardzo się podoba twojemu panu co szczeniaczek zrobił. - kucnąłem przed nim i podrapałem go za uchem - A czy szczeniak był tak dobry i przygotował się? - widziałem jak Atsumu błyszczą się oczy.

- Tak, jestem gotowy dla pana. - wstałem i pociagnąłem jego smycz do góry.

- Chodź na łóżko. - Tsumu posłuszne wstał i usiadł na łóżku wcześniej przekladając przerażająco świecące ciasto na stolik nocny. - Rozbierz się ładnie dla mnie. - ruchy mojego ukochanego były dość powolne i niepewne jak to zazwyczaj na początku. Chłopak przy mnie dopiero odkrył, że jest uległy oraz ile więcej przyjemności mu to sprawia. W miedzy czasie nie odrywając wzroku od Tsumu sięgnąłem po opakowanie jednej z tych farb, akurat zieloną, i sprawdziłem czy napewno nie jest ona w jaki kolwiek sposób drarzniąca dla skóry. Wiedziałem, że mój ukochany mógłby nie sprawdzić jednak okazało się, że faktycznie to są te bezpieczne.

- Co teraz panie? - odłożyłem opakowanie na bok i przyjrzałem się ciału Atsumu, pięknemu i niezwykle pociągającemu.

- Niech szczeniaczek robi sobie dobrze do puki jego pan się nie rozbierze. - Tsumu niepewnie chwycił swojego, już pobudzonego, penisa i zaczął poruszać nadgarstkiem.

- Bardzo ładnie. - wymruczałem widząc tak dobre sprawowanie. Szybko pozbyłem się zbędnych ubrań i ponownie wziąłem farbę tylko tym razem nabrałem trochę jej na dłonie. - Zobaczymy jak będzie wyglądać świecący szczeniak. - pchnąłem Atsumu na pościel, na szczęście całkowicie zwykłą, pozostawiając na jego piersi odciski palców. - Pięknie. - mruknąłem do siebie widząc już w głowie jak ta farbka podświetli ciało mojego ukochanego. Pochyliłem się nad nim i pocałowałem namiętnie dotykając jego policzków, szyi, obojczyków. Chłopak nie był mi dłuży, jego palce również przemieszczały się po mojej skórze. Gdy odjąłem swoje usta od jego zobaczyłem jak pięknie zielona poświata podkreśla jego kości policzkowe. Wziąłem kilka opakowań farby i znowu pokryłem swoje ręce ale tym razem również i Tsumu. Usiadłem z powrotem prosto. Owinąłem sobie smycz Atsumu wokół dłoni i delikatnie zacząłem dotykać wnętrza jego ud.

- Proszę, niech pan we mnie wejdzie. - głos Atsumu był nieco podniesiony z podniecenia. Sięgnąłem po, oczywiście, fluorescencyjną prezerwatywę i zacząłem ją nakładać.

- Szczeniaczek był dzisiaj dobry więc zrobię to. - przystawiłem swojego penisa do odbytu Tsumu i w momencie pchnięcia przyciągnąłem go na smyczy do pocałunku. Słodki jęk chłopaka ciepło owiał moje usta. - Dobrze jest szczeniakowi? - zaśmiałem się lekko zaczynając się poruszać. Jęki Tsumu tylko nakręcały mnie bardziej. Pchnąłem go znów na pościel i pozwoliłem dłoniom bładzić po jego ciele. Wspaniały był to widok. Pochyliłem się nad nim i jego dłonie odrazu zaczepily się o moje plecy. Teraz słyszałem jego oddech i jęki tuż przy swoim uchu. Przyspieszyłem i ręką wyszukałem jego przyrodzenie aby i nim się zająć. Nagle poczułem ugryzienie, za to musi być kara. Wzmocniłem swoje ruchy i robiłem wszystko aby doprowadzić Tsumu na kraniec i gdy tylko udało mi się to osiągnąć szybko z niego wyszedłem i zostawiłem jego penisa.

- Proszę, proszę panie. Przepraszam za to ugryzienie, proszę daj mi dojść. - nawet nie musiałem mu mówić za co ta kara i, że nie może się sam dotknąć.

- Nie tak łatwo kochanie, co to by była za kara jakbym odrazu się ugiął?

------------------------------------
Zaczęłam to pisać jeszcze 20!
I tak ur Sakusy sprawily ze to skrobnęlam
I jestem nie przytomna...
Mam nadzieję że się wam podobało i miłej nocy życzę!

One shoty z Haikyuu!!! : D Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz