Kenma
Poszliśmy do domu Kuroo w międzyczasie odprowadzając Bokuto. Reszta zespołu zgodziła się na to, wiedzieli jak długo już trwało moje zakochanie. Jednak gdy byliśmy już pod drzwiami chłopaka zdążyłem ostygnąć, ta cała energia i coś co nazywałem napojeniem, zniknęło. Cieszyłem się że pocałowałem Kuroo ale zarazem zacząłem się denerwować, niby odwzajemnił pocalunek i poprosił mnie abym z nim poszedł jednak to nie oznaczało nic pewnego. Stałem nieco niepewny za nim bawiąc się między palcami breloczkiem od telefonu. Nasza droga od stacji metra była dość cicha co jeszcze bardziej mnie martwiło, ten koleś nie potrafił być cicho nawet pół sekundy.
- Nikogo nie ma w domu. - odezwał się brunet pchając drzwi. Na policzki wyskoczyły mi rumieńce, oczywiście nie był to pierwszy taki raz ale po tym co się stało mogło to oznaczać że chciał coś zrobić. Przeszedłem próg i niemal odrazu zamknęły się za mną drzwi, wzdrygnąłem się. Próbowałem zachowywać się jak zawsze jednak wydawało mi się że robię wszystko strasznie sztucznie, nawet moje zdejmowanie butów było nie naturalne. Chłopak stał tylko z boku i uśmiechał się do mnie, co to w ogóle miało znaczyć? Zgarnąłem spadające włosy na twarz za ucho po czym się wyprostowałem.
- Chcesz coś do picia? - spytał przyjaciel idąc do kuchni.
- Chętnie. - odpowiedziałem niepewnie idąc za nim. Schowałem telefon do kieszeni, jeśli czekała nas poważna rozmowa to lepiej będzie to wyglądało bez niego w ręku. Chłopak otworzył lodówkę a ja usiadłem na jednym z barowych krzeseł przy półwyspie.
- Mam sok arbuzowy, mleko i herbatę. - brunet podniósł na mnie wzrok czekając aż coś wybiorę.
- Może być sok. - odpowiedziałem nie myśląc nawet za wiele o tym. Miałem szczerze gdzieś co mi poda do picia, chciałem już wiedzieć na czym stoimy. Chłopak nieznośnie wolno nalał mi i sobie tego soku po czym usiadł naprzeciwko mnie przesuwając jedną ze szklanek w moją stronę.
- Twój taniec był niesamowity. - zaczął jakby nigdy nic. Przyjrzałem mu się, nie zauważyłem żadnych większych oznak zdenerwowania. Tylko ja się denerwowałem? - Szkoda że nigdy nie wspomniałeś o tym, kiedy tańczysz jesteś zupełnie inny. - przygryzlem nieco wargę i mocniej ścisnąłem szklankę. Nie czułem w jego głosie wyrzutów ani złości jednak obawiałem się że karze mi przestać jako mój kapitan. - Od kiedy to robisz? - chłopak oparł się łokciami o blat.
- Około dwuch lat. - przyznałem przenosząc wzrok na napój. Nagle poczułem ciepłą dłoń na policzku.
- Dlaczego się denerwujesz? - jego głos był ciepły, jak zawsze gdy chciał mnie pocieszyć czy zmusić do wyznań. Podniosłem na niego wzrok, widocznie się martwił jednak jak zawsze utrzymywał ten swój delikatny uśmiech.
- Nie wiem - zacząłem widząc że mój stres był całkowicie bez sensu, rozluźniłem się i zacząłem z nową energią. - Źle coś zrozumiałem ale już dobrze. - dotknąłem delikatnie jego dłoni spoczywającej na moim policzku. Uśmiechnąłem sie ciepło aby poprzeć moje słowa a w nagrodę Kuroo pogłaskał mnie kciukiem. Czyli udało się, byliśmy razem. Nie mogłem powstrzymać śmiechu, był cichy i łagodny jednak potrzebował ujść z mojej klatki piersiowej. Widziałem jak iskierki radości również goszczą w oczach Kuroo.
- Dlaczego tam przy wszystkich mnie pocałowałeś a w domu jesteś tak nieśmiały? - spytał przekrzywiając głowę nadal delikatnie mnie pieszcząc. Przymknąłem oczy i przytuliłem się do jego dłoni.
- Gdy tańczę jest inaczej. - wymruczałem cicho. - Można powiedzieć że jestem tym pijany, a przynajmniej nie potrafię lepiej tego określić. - otworzyłem oczy i nieco się rozbudziłem tylko o tym myśląc. - Taniec daje mi jakąś dziwną energię, zupełnie inną niż gry czy siatkówka. Dodaje też odwagi. - dokończyłem wzruszając ramionami. Napiłem się troche nie spuszczając wzroku z Kuroo.
- Czy to oznacza że odejdziesz z drużyny? - niemal się zaksztusiłem słysząc ten pomysł. Szybko otarłem usta wierzchem dłoni.
- Oczywiście że nie. - odpowiedziałem szybko. - Jak przez dwa lata umiałem to pogodzić to teraz też dam. - chlopak skinął głową.
- To dobrze. - widziałem po jego twarzy że faktycznie sprawiło mu to ulgę. Chwilę jeszcze siedzieliśmy w kuchni rozmawiając o tańcu i naszym nowym związku po czym szatyn wstał i podszedł do telewizora. - W co chcemy zagrać? - spytał trzymając w dłoni pada. Przyjaciel, czy teraz chłopak, znał mnie zbyt dobrze. Szybko do niego podszedłem i zabrałem mu kontroler. Szybko wybrałem aplikację do słuchania muzyki, na szczęście Kuroo nie wylogowywał sie ze swojego konta. Z tyłu usłyszałem zdziwione mruknięcie. Sprawnie znalazłem jakąś playlistę z muzyką dobrą do tańca i ją puściłem. Wstałem szybko i spojrzałem prosto na Kuroo.
- Nadal nie potrafię tańczyć. - zaśmiał się pewnie myśląc że oczekuję aby zaczął jednak tylko potrzebowałem kilku sekund by wyczuć rytm. Chciałem zrobić to tylko dla niego, tym razem prawdziwie i bez świadków. - K-kenma. - pierwszy raz usłyszałem aby Kuroo się zająknął. Jego wzrok skupiał się na każdym moim ruchu. Przybliżyłem się lekko przygryzając wargę, zazwyczaj unikałem bardziej erotycznych choreografii ale teraz moje ciało samo bezwiednie taką układało. Na policzkach chlopaka pojawiły się rumieńce, nie mogłem do końca uwierzyć że wyjątkowo to ja jestem tym co wywołuje reakcję nie on! Delikatnie przejechałem dłonią po jego torsie.
- Kotku. - usłyszałem cichy głos chłopaka.
-----------------------------------
W następnym seksy i wrzucam to tak chujowo ucięte bo zanim bym to skończyła to pewnie zdążyłabym mieć swój pogrzeb
3 posiedzenia na to zeszły! Z czego 1 owocne (tylko mi przerwano)
Wrrr
Mam nadzieję że mimo to podobał się wam ten shot i nie macie mnie już dość ; *
Paaa!
CZYTASZ
One shoty z Haikyuu!!! : D
FanficTak jak nazwa wskazuje i nie, nigdy tu nie będzie x reader : ) W książce są rozdziały z sekcją "!UWAGA!" - są to ostrzerzenia przed tematami wrażliwymi znajdującymi się w danym one shocie Zapraszam i miłej zabawy :"D Ps. Tak styl się w nich zmieni...