!UWAGA!
Shot o znęcaniu psychicznym nad partnerem więc jeśli jesteś osobą na to wrażliwą odradzam czytanie
I z góry przepraszam za wszelkie możliwe uproszczenia, przerysowania czy inne zniekształcenia
Poniższa historia jest interpretacją moich przeżyć przez co jest bardzo subiektywna i jednostronna
------------------------------------
YamaguchiNagle moje odrętwienie przerwał dzwonek telefonu. Nieco skostniałymi palcami sięgnąłem do kieszeni, serce biło mi mocno w tym nie naturalnym wolnym tempie. Spojrzałem na ekran, Tsukki. Poczułem się nieco lepiej wiedząc że to nie on i odebrałem.
- Coś się stało. Gdzie jesteś? - słyszałem w słuchawce, że chłopak właśnie wychodzi z domu.
- W parku blisko ciebie. - powiedziałem słabo. Nie pierwszy raz Kei przychodził do mnie w takim momencie więc nawet nie siliłem się na zatrzymywanie go. Poza tym chciałem aby był przy mnie, abym znów mógł na niego przenieść ciężar, byłem samolubny. On miał rację, wykorzystywałem nawet Tsukkiego.
- Idę po ciebie, daj mi trzy minuty. - Tsukishima rozłączył się. Trzy minuty, to oznaczało że będzie biegł. Drżącą ręką schowałem telefon do kieszeni. W zasadzie nie byłem pewien ile czasu już tutaj siedzę sam, po tym jak mi było zimno mogłem zgadywać, że długo. Mimo skostnienia nie mogłem się poruszyć, w głowie dalej słyszałem jego słowa. Znów go zawiodłem i zraniłem. Nieświadomie zgniotłem kubek z zimną już kawą rozlewając ją na swoje spodnie. Nie miało to większego znaczenia, cokolwiek bym zrobił nie osuszę się. Może to taka mała kara od bogów? Nie, to byłoby za mało, o wiele za mało.
***
- Już jestem! - Kei stanął przede mną lekko zdyszany. - Jest bardzo źle? - skinąłem głową. Tsukki wiedział o wszystkim, nigdy nic przed nim nie ukrywałem włączając w to mój związek. - Chcesz abyśmy poszli do mnie? Rodzice znowu wyjechali więc możesz zostać u mnie przez jakiś czas. - blondyn przykucnął przede mną. Znów sztywno pokiwałem głową. Widziałem jak przyjaciel próbuje ukryć wściekłość jednak za dobrze go znałem by się na to nabrać. Uważał że to ja jestem ofiarą w tym związku i nieraz starał się przekonać mnie do zerwania. Nie chciał zrozumieć że to ja jestem tym złym mimo wielokrotnych moich tłumaczeń. - Dobrze. - wstanął. - Chodźmy.
Tsukishima
Yams całą drogę do domu trząsł się i byłem pewien że nie tylko z zimna. Miałem ochotę zabić tego jego Ijime i cały bullshit który wkładał do głowy mojego przyjaciela. Nie zasługiwał na niego, mimo to Yamaguchi go bronił przez co bardziej nienawidziłem tego śmiecia.
- To naprawdę moja wina. - Yams odezwał się ledwo słyszalnie gdy już otwierałem drzwi do domu. Przez całą drogę starałem się go uspokoić, a raczej rozbudzić, ale nic nie mówił.
- Możesz opowiedzieć co się stało? - spytałem puszczając go w drzwiach. Szybko zdjąłem buty i poszedłem zrobić herbatę. Z szuflady najbardziej po lewej wyjąłem słoik z tą ulubioną chłopaka, zostało mi jej już niewiele.
- Umówiliśmy się w parku. - Yams dalej mówił cicho ale jego ruchy stały się trochę bardziej swobodne. Usiadł na kanapie podkulając kolana pod brodę. Jak on mógł nie widzieć co ten drań mu robi?! - Spóźniłem się, znowu. Spytał czy mi serio aż tak nie zależy. Czy jest dla mnie tylko zabawką. - zacisnąłem zęby. Ten tekst był ulubionym sposobem na robienie z siebie ofiary. Ciągle to powtarzał Yamaguchiemu mimo tego że chłopak robił wszystko co mógł aby zadowolić go. - Powiedziałem że nie - mojemu przyjacielowi zaczął się łamać głos. Szybko przyszedłem do niego z ciepłym napojem. Odłożyłem kubki na stół przed nami i obiąłem go ramieniem. - Przypomniał mi o tych wszystkich razach gdy go wystawiałem lub wykorzystywałem. - chłopak wtulił twarz w moja pierś ukrywając łzy. Pierwsze kilka razy gdy mu pomagałem trzymaliśmy dystans, w końcu on miał "chłopaka", jednak teraz już nie było tej granicy. - Potem poszedł do siebie mówiąc mi abym mu nie zawracał głowy narazie. - wyłkał Yams. Głaskałem go po włosach starając się go uspokoić. Ten typ dobrze trafił, mnie, Nishinoi czy nawet Kageyamy nie dałby rady tak zmanipulować, w którymś momencie byśmy się zorientowali, Ijime nie był aż tak subtelny, jednak Yamaguchi był o wiele bardziej uczuciowy, łatwiej się angażował i co najważniejsze łatwo ufał ludziom. Przymknąłem oczy. W takich momentach wiedziałem że nawet ja byłbym lepszy, ze swoim zdystansowaniem, oziębłością i problemami w okazywaniu uczuć. Może gdybym mu wyznał co czuję wcześniej nie musiałby tak cierpieć, chociaż, ze mną też nie miałby dobrze, też nie byłem dobrą opcją.
CZYTASZ
One shoty z Haikyuu!!! : D
FanfictionTak jak nazwa wskazuje i nie, nigdy tu nie będzie x reader : ) W książce są rozdziały z sekcją "!UWAGA!" - są to ostrzerzenia przed tematami wrażliwymi znajdującymi się w danym one shocie Zapraszam i miłej zabawy :"D Ps. Tak styl się w nich zmieni...